SIEĆ NERDHEIM:

Redakcyjne podsumowanie roku 2024 – FILMY

Lubicie filmy? Nie może być, co za przypadek, my też! Wiem, że piszemy tak właściwie w każdym corocznym zestawieniu, ale 2024 rok naprawdę dał miłosnikom kina sporo powodów do zachwytu, wzruszeń, strachu i puszczania coli nosem ze śmiechu. To był czas udanych blockbusterów, ciąg dalszy renesansu mniej sztampowych filmów grozy i dalsza ewolucja animacji dla ludzi w każdym wieku. Dla każdego coś dobrego. Obczajcie więc, co podobało się nam i dajcie znać, czemu nasze wybory są kiepskie. Byle delikatnie.

5. Dziki robot

Chciałbym rzec, że kolejnego filmu animowanego o zwierzątkach bym nie zdzierżył, ale dalsza część mojej toplisty bezpośrednio zaprzeczy tym słowom. Niemniej Dziki robot z marszu zainteresował mnie zestawieniem natury z technologią. To chyba gry z serii Horizon otworzyły w moim łbie szufladkę zapotrzebowania na taką estetykę.

Skoro zresztą o estetyce mowa, DreamWorks odwaliło tu kawał dobrej roboty. Trudno znaleźć w tym filmie ujęcia, które nie powodowały u mnie myśli w stylu: „Cholera, chcę to wydrukować w wielkim formacie i powiesić sobie w salonie”. Jednak nie tylko strona wizualna robi tu robotę. Fakt, idziemy tu totalnie po linii najmniejszego oporu, jeśli chodzi o wymuszanie u widza wzruszeń, no ale bądźmy szczerzy: to film dla dzieci i jako taki jest dziełem idealnym. To piękne i mądre, choć proste w założeniach kino, które swoją historią może też poruszyć jakieś przekładnie w ludzkich głowach niezależnie od wieku. Motywator zdrowej wrażliwości, więcej od wysokobudżetowego seansu oczekiwać nie potrafię.

4. Heretic

Nie bijcie, ale dla mnie Heretic to taka Piła, z tą różnicą, że to dobry film. Ma to chyba sens? W sensie, mamy tu pokręconego masterminda, który testuje ludzi, ale tortura jest bardziej psychologiczna. Przytłaczająco psychologiczna wręcz.

Już nie będę nawet się rozpisywał na temat tego, jak genialnym aktorem okazuje się ostatnio Hugh Grant, gdy przychodzi mu grać antagonistów. To ogromne odkrycie niewykorzystanego wcześniej potencjału. Cały esej można by napisać o tym, jak niepokojąco magnetyczna jest jego charyzma w takim settingu. Najbardziej ucieszyło mnie jednak, że przy niezaprzeczalnie antyreligijnym założeniu fabuły Scott Beck i Bryan Woods nie pozbawili „ofiar” głosu. Dzięki temu scenariusz stał się teologicznym i psychologicznym dialogiem zbudowanym na fascynującym fundamencie narracyjnym grozy. Prawie wcale nie trąca redditowym ateizmem.

3. Flow

Urocza i poruszająca animacja o kitku szukającym swojego miejsca w zatopionym świecie? W towarzystwie innych zwierzątek na dodatek? No cholera, nawet po przeczytaniu opisu i dwóch krótkich opinii wiedziałem, że ten film prawdopodobnie wyląduje na mojej topliście.

Spłycam jednak wartość tego dzieła, bo Flow to naprawdę dobre i przemyślane kino. Historia prosta i w prosty sposób prawiąca dosyć oczywiste morały, ale w tej całej swobodzie absolutnie niepretensjonalna i naturalna. Bardzo miło mi też widzieć na wielkim ekranie filmy animowane mniej wygłaskane, nieco amatorskie wizualnie, a przy tym wyciskające maksimum możliwości z niższego budżetu przez piękne ujęcia, zręczną animację i charakterystyczny styl, tak przyjemnie odległy jednocześnie od karykaturalności wszechobecnej w obrazach tego typu. Jeśli nie macie zabetonowanej duszy, to gwarantuję, że Flow bez problemu rozgrzeje wasze serducha.

2. Dom osobliwości

Może w rosnącym natłoku horrorów średnich i zwyczajnie kiepskich moje oczekiwania spadły, ale nawet i bez tej tendencji postępującego skiepszczenia Dom osobliwości zrobiłby na mnie wrażenie. Nie mogę rzec, że film Damiana Mc Carthy’ego dosłownie wzbudził we mnie strach, ale tak długo i zręcznie utrzymywanego niepokoju i dyskomfortu dawno nie czułem.

To prawdziwy popis zręcznego reżyserstwa i przede wszystkim genialnie budującego napięcie udźwiękowienia. Za mało miejsca mam, by rozpisywać się na temat fabuły, ale wszystko obraca się wokół cholernie krypnego manekina. Widzimy go cały czas, bohaterowie zresztą też, źródło lęku nie kryje się więc w mroku, nie wkrada się w nasz zasięg wzroku spoza granic sceny. Napięcie narasta za sprawą wszystkiego, co dzieje się wokół bardzo widocznego i znanego widzowi elementu. Przynajmniej do czasu. Teoretycznie filmy grozy nie powinny na takich zasadach działać, a Dom osobliwości jednak działa doskonale. Doprawdy osobliwy film.

1. Deadpool & Wolverine

Ja jestem chłop prosty, prostacki może nawet według niektórych. No bo jak można – przy tak obfitym w ambitne filmowe premiery roku na szczycie toplisty umieszczać blockbuster i to taki wcale nie najlepszy? Czy ja mam w ogóle rozum i godność człowieka? Czy mogę w jakimkolwiek zakresie nazywać się kinofilem?

No nie mogę, bo i się nie nazywam. Wiem zwyczajnie, że lubię rozrywkę i z czystym sercem nie mogę wybrać na to miejsce tytułu innego niż ten, przy którym bawiłem się najlepiej. Deadpool & Wolverine to z jednej strony udane zwieńczenie trylogii, a z drugiej całkiem sprawne wciśnięcie wygadanego najemnika w większe uniwersum Marvela. Na tyle sprawne, na ile to możliwe przy tym przytłaczającym pierdzielniku. Tępa rozrywka wypełniona spektakularną akcją, ordynarnym humorem, ale i odpowiednią ilością niespecjalnie zobowiązującej głębi. Choć to produkt szyty na miarę, to ja w tym nadal czuję trochę serca. Nie wiem, może jestem naiwny.

5. Anora

Jestem ogromnym fanem Seana Bakera. Cieszą mnie otrzymane przez niego liczne nominacje do Oscarów, bo facet zasługuje na uznanie ze względu na niekonwencjonalność swoich produkcji. Anora to współczesna historia o Kopciuszku, jednak dziewczyna nie jest sierotą, a striptizerką i prostytutką, aż do dnia, kiedy nadarza się jej okazja do wyrwania się z dna społecznego. Oto bowiem poznaje swojego „księcia z bajki”. Miejscami komedia, ale dużo częściej dramat uderzający widza z zaskoczenia.

4. Cisza nocna

Cisza Nocna to horror, jakich mało. Chociaż występują tu zjawiska nadnaturalne, a zza rogu wyłaniają się potwory, to prawdziwą grozę budzi najbardziej ludzki aspekt produkcji. Starość. I to, że jest ona nieuchronna.

3. Chłopiec i czapla

Najnowszy film Hayao Miyazakiego był dla mnie doświadczeniem niezwykłym. Po pierwsze jest to pięknie wyglądająca animacja, pełna detali i ciekawych pomysłów w przedstawieniu wymyślnych krain lub wydarzeń. Po drugie fabularnie to najtrudniejsza w odbiorze produkcja Ghibli.

2. Bulion i inne namiętności

Gdybyśmy rozłożyli fabułę Bulionu i innych namiętności na czynniki pierwsze, dostalibyśmy niezwykle prostą opowieść o miłości mężczyzny i kobiety, którzy postanowili dać sobie szansę, chociaż dzieli ich naprawdę wiele. Jednak w przypadku wskazanej produkcji nie możemy pominąć aspektów audio oraz wizualnego. Bulion wygląda cudownie (począwszy od scen w ogrodzie lub kuchni, po zbliżenia na przygotowywane potrawy), a brzmi jeszcze lepiej! W połączeniu tego wszystkiego otrzymaliśmy niezwykle wzruszającą historię romansu.

1. Bracia ze stali

Nie jestem fanem terminu „męskie kino”, ale w przypadku Braci ze stali wydaje się on w pełni adekwatny. Nie chodzi tu nawet o przepełnione testosteronem i wrestlingiem sceny, a o ukazanie braterskiej przyjaźni, krzywdy, jaką młodemu mężczyźnie może wyrządzić toksyczny ojciec i jak potrzebne jest w takim przypadku otoczenie się właściwymi osobami. Film widziałem w marcu 2024 i przez cały rok wracałem do niego pamięcią.

5. W pokoju obok

Nie, to nie będzie mój ulubiony Almodóvar. Ale trafia do topki 2024, bo będzie mnie uwierał, dręczył i zastanawiał jeszcze długo. Dostajemy historię o odchodzeniu, umieraniu na własnych warunkach, wsród piękna natury i artystycznych wnętrz. Nierealistyczne, powiadacie? Dokładnie, i dlatego takie kłujące. Bo to baśń – o dobrych ludziach, o sztuce zwyciężającej nad ciałem, o estetyce pozwalającej zachować godność. A przy okazji o czymś, na co wielu z nas nie będzie niestety stać.

4. Brutalista

Ten film trwa 3 godziny, ale publiczność w ogóle tego nie odczuwa. Ma doskonale wymierzone tempo, świetnie rozłożone akcenty, a aktorzy grają mistrzowsko (wybaczam nawet cyfrowe podciągnięcie ich węgierskiego). Widzowie zostają wciągnięci w historię o amerykańskim śnie, podszytą niepokojem, który stopniowo okazuje się nie być jedynie traumą po Zagładzie. I tu ostrzegam, ostatecznie jest to seans dość bolesny, nawet jeśli metafora może okazać się zbyt prosta.

3. Strange Darling

Z radością dołączam do dość powszechnego zachwytu tym filmem, chociaż bardzo długo się zbierałam, żeby go zobaczyć. Zgadzam się, że intrygująco manipuluje schematami genderowymi, ale jeszcze lepiej przyzwyczajeniami i oczekiwaniami publiczności. Świetne zdjęcia, intensywne kolory, achronologiczny układ epizodów, wszystko to składa się na doskonały, inteligentny spektakl. Nie wiem, czy da się obejrzeć Starnge Darling więcej niż raz, ale ten jeden na pewno cieszy i nawet zmusza do refleksji. Przy tym nie uważam, żeby ta refleksja była strasznie pogłębiona (cóż, po Tarantino), za filmem przemawia jednak rzemieślnicze mistrzostwo i okazjonalne mrugnięcie do widzów.

2. Pelikan Blue

Kolejny dokument w moim top 5, tym razem animowany. To historia przekrętu wymyślonego przez kilku chłopaków, którzy chcieli podróżować po Europie, ale nie bardzo było ich na to stać. Wynaleźli więc sposób na domową produkcję biletów Węgierskiej Kolei Państwowej.

Brzmi jak opowieść z czasów głębokiej komuny, jakaś komedia Barei? Owszem, tylko to wszystko prawda, a do tego dzieje się w czasach potransformacyjnych, aż do… i tu się zatrzymam, bo gwarantuję, że opadną wam szczęki. Na film składają się wywiady z prawdziwymi fałszerzami, urzędnikami czy policjantami – choć dla zachowania anonimowości osób czytane przez aktorów. Oszczędna ekspresja animowanych postaci i specyficzna estetyka całości idealnie oddają absurd całej historii.

Film wyszedł w 2023, ale polska premiera odbyła się na festiwalu Animator latem 2024.

1. E.1027

Film dokumentalny z elementami teatru. Wyróżnienie należy mu się już za samą formę, estetycznie i emocjonalnie świetnie zgraną z projektami bohaterki, Eileen Green. Jeśli pamiętacie, komiks o niej (2019, wyd. Marginesy) też był u nas recenzowany.

Film skupia się na pracy nad tytułowym domem nad morzem oraz relacji Grey z jego współtwórcą Jeanem Badovicim. Dokument w bolesny, melancholijny sposób pokazuje, dlaczego i jak architektka wycofała się z życia publicznego, rezygnując z walki także o swoje wymarzone miejsce, czyli E.1027. Odpowiedzialni za film Beatrice Minger i Christoph Schaub nie oceniają, nie stawiają prostych diagnoz, przyglądają się postaciom historycznym, czyli po prostu ludziom.

3. Kaskader

Historia faceta, który na skutek „nieszczęśliwego” wypadku musi wycofać się z show biznesu. Jego kariera jako kaskadera jest złamana, odsuwa się od dziewczyny, aż do momentu, gdy dostaje propozycję bycia kaskaderem w nowym filmie… właśnie swojej eks. Lekka rozrywka na wieczór, przy której można wyłączyć myślenie. Film jest napakowany efektami specjalnymi i kaskaderskimi popisami, a Ryan Gosling i Emily Blunt świetnie poradzili sobie ze swoimi rolami.

2. Horyzont. Rozdział 1

Pierwsza część opus magnum Kevina Costnera. Poprowadzona z rozmachem historia osadników na Dzikim Zachodzie. Opowieść miejscami krwawa, czasem wzruszająca, ale najczęściej wciągająca. Zdarzyło się odrobinę dłużyzn, jednak największym minusem jest zapowiedź drugiej części, będąca właściwie trailerem umieszczonym na końcu filmu.

1. Deadpool &Wolverine

Rozrywka w najczystszej postaci i najlepszy film z MCU, jaki oglądałam (oprócz Iron Manów, ale do nich mam sentyment). Świetnie poprowadzona fabuła, pokręcone poczucie humoru, o ścieżce dźwiękowej i efektach specjalnych nie wspominając. I ten milion gagów, które załapią tylko miłośnicy komiksów i filmów z MCU. Właśnie tak powinno się kręcić filmy superbohaterskie.


Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Adam "Sumo" Loraj
Adam "Sumo" Loraj
Rocznik '98. Student historii. Sięga w równej mierze po anime, filmy, gry wideo, komiksy i książki. Fan twórczości Hideo Kojimy, Guillerma del Toro i Makoto Shinkaia. Od najmłodszych lat w jego sercu pierwsze miejsce zajmują Pokemony, a zaraz potem Księżniczka Mononoke. Prowadzi i gra w papierowe RPGi, w szczególności w Zew Cthulhu i Warhammera. Za najlepszego światowego muzyka uważa Eltona Johna, a polskiego Jacka Kaczmarskiego. Swoje opowiadania publikował w m.in. magazynach: Biały Kruk, Histeria, Szortal na Wynos lub w antologii Słowiański Horror.
spot_img
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki