SIEĆ NERDHEIM:

Humble Monthly #3. Subiektywny przegląd paczki na październik 2019.

KorektaLilavati

Kiedy zaczynałem tę serię, zastanawiałem się, jak szybko nastanie ten moment. I oto w październikowym Humblu dostajemy wczesny dostęp tylko do jednej gry. Nie martwcie się jednak zawczasu, przygotowałem dla was bonus. Sprawdźmy więc, co będzie grzało nasze pecety w te zimne, jesienne wieczory.

(20.09) Tekst już napisany, a tu informacja, że dodano do październikowej paczki więcej dobra. Przede wszystkim dwa dodatki do gry Battletech, którymi są Flashpoint oraz Shadow Hawk Pack. Oferta została rozszerzona także o produkcję Sonic Mania, czyli odświeżoną wersję oryginalnych map o przygodach niebieskiego jeża.


BattleTech (Harebrained Schemes)

 

Każdy chłopiec za młodu przeżywa różne etapy fascynacji zabawkami. Szybkie samochody, dinozaury czy komandosi. I gry tak samo jak filmy czy komiksy uwielbiają wykorzystywać te motywy do oporu, grając na naszych uczuciach. Mnie BattleTech cofnął do czasów, gdy jako szczyl leżałem przed telewizorem, oglądając Generała Daimoasa. Jest coś magnetyzującego w potężnych mechach o nieograniczonej sile rażenia.

Omawiany dziś tytuł wywodzi się z długiej i bogatej tradycji gier planszowych. Obok Space Hulk zaliczany jest do klasyki figurkowych strategii, której kolejne edycje goszczą na stołach całego świata już od około trzech dekad. Akcja uniwersum osadzona jest w XXXI wieku, gdy wojna to chleb powszedni, a głównym sposobem walki jest użycie 10-metrowych kroczących kolosy, zwanych battlemechami. Galaktyka pełna jest szlacheckich rodów walczących o wpływy przy pomocy najemników wyposażonych we wspomnianą broń. To właśnie my.

Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że przedarcie się przez cały wstęp fabularny i wciągnięcie się w opowiadaną historię może być swoistym wyzwaniem. Głównie przez fakt tego, że będziemy zmuszeni do czytania ścian tekstu, w których opisane zostaną historia i lore świata. Można poczuć się dosłownie jak przy wertowaniu kolejnych podręczników do planszówki. Ale gdy już przez to przebrniemy, czeka nas rozgrywka rodem z XCOM.

Dostajemy więc pod swoje rozkazy grupę najemników. Naszym zadaniem jest zapewnienie im odpowiedniego mecha, w którym możemy zamontować różne rodzaje broni oraz elementy pancerza, silniki skokowe i wiele innych ulepszeń. Możliwości stworzenia własnego stylu gry są mnogie. Oczywiście pilotów także rozwijamy i uczymy nowych umiejętności. Następnie czteroosobowym zespołem stajemy do walki.

W grze został zaimplementowany system ekonomii, który wymaga od nas ciągłego balansowania pomiędzy rekrutowaniem nowych najemników i comiesięcznym opłacaniem ich, naprawianiem mechów, a zakupem coraz lepszego sprzętu. Tu wszystko zależy od tego, jakich zadań się podejmujemy, a to ważne w kontekście tego, czy zależy nam bardziej na pieniądzach czy na skarbach z pola bitwy i prestiżu.

Same walki są bardzo klimatyczne. Dużo się dzieje, wybuchy, strzały, a pośród tego wielkie mechy, które wyglądają naprawdę dobrze i są wykonane z dużą dbałością o szczegóły. No i udźwiękowienie, które robi świetną robotę, nieważne, czy budujemy sobie w spokoju nowego robota czy prowadzimy ostrzał rakietowy. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to wykonanie lokacji, które na tle samych robotów wypadają bardzo biednie. Dla weteranów XCOM-ów lub Jagged Alliance pozycja wręcz obowiązkowa.


Bonus: Hitman 2 (IO Interactive)

 

Żeby tekst nie był przesadnie krótki, opowiem wam trochę o grze, która ostatnio zajmuje mi czas. Siódma część przygód o łysym zabójcy zrobiła niemałą furorę w mojej skromnej growej biblioteczce. Przy ilości perturbacji, jakie przeszła ta produkcja, i tego, co ostatecznie dostaliśmy, muszę pochwalić studio IOI. Kiedyś powiem o całej serii więcej, dziś tylko krótko polecę wam ten dziwny dodatek za cenę pełnej gry.

Wszystko jednak zaczęło się w czerwcu 2017 roku, kiedy to duński producent postanowił wykupić się z łap Square Enix i znów stał się niezależnym studiem. Z jednej strony był to kapitalny ruch, bo dał większą dowolność producentom i otworzył drzwi do korzystnej współpracy z Warner Bros. Z drugiej jednak odbił się bardzo mocną czkawką w postaci omawianej przeze mnie produkcji.

Hitman 2 to takie DLC, tylko w cenie pełnoprawnej gry. Pomysł z wydawaniem kolejnych epizodów oddzielnie (jak to było w przypadku poprzedniej części) spotkał się z ogromnym niezadowoleniem fanów, więc tym razem dostajemy wszystkie sześć epizodów od razu. Co jeszcze ciekawsze, możemy dokupić grę Hitman (2016) jako DLC i wtedy tak naprawdę mamy pełną grę. Wszystkie mapy, sprzęt, stroje i wyzwania w jednym.

Tylko że na pierwszy rzut oka widać, że to o wiele mniejsza gra niż poprzednio. Pierwszy epizod jest miniaturowy względem pozostałych i kompletnie nie rozumiem sensu jego istnienia, skoro i tak mamy dostęp do misji treningowej. Natomiast cała reszta map to istny majstersztyk i pokaz pomysłowości twórców. Znajdziemy tu też wiele nawiązań do Blood Money. Większość gadżetów to reskiny z poprzedniej części, tylko z dodaną brzydko wyglądającą naklejką „2”. Nie było także środków na animowane sceny przerywnikowe opowiadające fabułę, więc dostaliśmy statyczne obrazki z dubbingiem.

Gra jest praktycznie cały czas rozwijana. W każdym miesiącu dostajemy nowe eskalacje, wyzwania i specjalne cele do zabicia. Kierunek obrany przez twórców jest naprawdę przemyślany i gdyby nie fakt, że to tylko dodatek do Hitmana, sprzedawany oczywiście na nowoczesną modłę w różnych wersjach zawartościowych (złota/srebrna), to byłaby moja ulubiona część. Nie jest to zawartość pakietu Humble Monthly, ale jeśli znajdziecie tę produkcję na jakiejś przecenie, to nie wahajcie się ani chwili. Agent 47 jest tego po prostu wart.

 
 

Na twórczość Błażeja Króla wpadłem przypadkowo. Przyjaciółka poleciła mi jego zeszłoroczną płytę, mówiąc, że to zupełnie inny świat na polskiej scenie. Początkowo byłem bardzo sceptyczny względem tych chillowych, powtarzających się dźwięków, gdzie KRÓL czasem coś zaśpiewa, a innym razem powie. I ostatecznie pochłonął mnie bez reszty, więc nową płytę na początku miesiąca przyjąłem z niemałym entuzjazmem. Warto posłuchać, ale warto też obejrzeć. Teledysk nawiązujący swoją stylistyką chociażby do animowanej wersji Star Trek to strzał w dziesiątkę.

Kącik muzyczny


 

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Szymon "Naboki" Junde
Szymon "Naboki" Junde
Z wielką mocą łączy się wielka odpowiedzialność. Moją jest akurat tworzenie gier. Poza tym uwielbiam o nich pisać, czytać i zbierać wszystkie znajdźki. Stały bywalec łódzkich game jamów i portów gier. Jak kończy się prąd w ścianie, to wyciągam planszówki. Gdybym nie studiował informatyki to pewnie poświęciłbym się miłości do filmów. Zapytany o ulubiony serial, odpowiadam, że obejrzałbym jeszcze raz wszystkie sezony Bojack Horsman. Do zainteresowań dopisuję czasem gotowanie i niezobowiązujący wypad na żagle. Moim duchowym zwierzęciem jest dostojna świnka.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki