SIEĆ NERDHEIM:

Gdzie się podziały dobre postacie kobiece (i nie tylko) w grach komputerowych?

Jestem seksistą, rasistą i homofobem. I dobrze mi z tym

Na potrzeby tego tekstu przeprowadziłem trochę rozmów z koleżankami z redakcji, z pracy, z Internetu, jak również – dla pewności, żeby mieć trochę więcej danych – przeprowadziłem wśród pań ankietę za pośrednictwem Formularzy Google. Zainteresowanie ankietą przekroczyło moje oczekiwania – po dwunastu godzinach zmuszony byłem wyłączyć możliwość głosowania, bo zebrałem ponad dwieście odpowiedzi, z wieloma długimi komentarzami, które trzeba było jeszcze obrobić i przeanalizować.

Większość zgodziła się z przedstawionymi w tekście argumentami, że postacie kobiece często zdają się być wprowadzane do gier na siłę i oderwane od rzeczywistości. Co do zasady zgodziły się również, że Odyssey byłoby ciekawszą grą, gdyby Kasandra została potraktowana jako unikatowa postać, posiadająca własną ścieżkę i fabułę – przede wszystkim dlatego, że zachęcałoby to do ponownego przejścia gry, jak również dodałoby jej kobiecej naturalności. Opinie na temat tego, w jaki sposób powinno to zostać zrealizowane, były już jednak różne. Część uznała, że „symulator kobiety w starożytnej Grecji” to dobry pomysł. Inne stwierdziły, że wystarczyłoby proste uwzględnienie faktu, że kobieta ≠ mężczyzna i odpowiednie dostosowanie dialogów. Inne uzależniały to od tego, jak wyglądałaby taka mechanika. Często pojawiały się sugestie, że Aleksios mógłby być – zgodnie z historią – wojownikiem, ale ze względu na swoją klocowatość mocno osłabione zostałyby jego zdolności skrytobójcze. Kasandra dla odmiany, jako drobniejsza i bardziej zwinna, mogłaby być kiepską wojowniczką, nadrabiającą jednak umiejętnościami typowymi dla asasynów. Wskazywano również na Mount & Blade: Warband, gdzie postacie kobiece także mają pod górkę, co jednak przekłada się na ciekawszą mechanikę, większą immersję i regrywalność.

Chociaż w pytaniach nie wspominano o Battlefield V, sporo użytkowniczek wskazywało tę grę jako przykład produkcji robiącej dla popularyzowania postaci kobiecych więcej szkody niż pożytku. Dość często pojawiał się argument, że postać Kasandry nie razi aż tak bardzo, ponieważ pojawia się ona w grze osadzonej dwa i pół tysiąca lat temu. W czasach, o których co prawda wiemy ze źródeł pisanych, często powstałych jednak później niż opisywane wydarzenia, niekiedy niejasnych i na różny sposób interpretowanych przez współczesnych. Z tego też względu sporo uczestniczek uznało Kasandrę za mniej szkodliwą i rażącą, aniżeli postacie kobiece z Battlefield V – gry odwołującej się do wydarzeń historycznych, o których pamięta jeszcze wielu żyjących.

Najpopularniejszymi gatunkami wśród użytkowniczek, z których większość gra od ponad dziesięciu lat, są RPG i przygodowe gry akcji. Dla większości z nich możliwość zagrania postacią kobiecą nie jest czynnikiem decydującym o zagraniu w konkretną produkcję – liczy się przede wszystkim fabuła. Chociaż 66% pań biorących udział w ankiecie uznało, że w grach komputerowych występuje dostateczna reprezentacja postaci kobiecych, to 58% wskazało, że nie pojawia się w nich dostatecznie dużo dobrze napisanych postaci kobiecych. 77% respondentek zdarza się grywać postaciami męskimi w grach, które oferują wybór płci – większość z nich robi to podczas ponownego przechodzenia gry lub jeśli bardziej pasuje to do fabuły czy tonu opowieści.

Jestem seksistą, rasistą i homofobem. I dobrze mi z tym

W ankiecie przedstawiono dwadzieścia cztery grywalne postacie kobiece z gier komputerowych i poproszono uczestniczki, żeby oceniły je w skali od 1 do 5, gdzie 1 to postać w ich odczuciu nienaturalna, a 5 – naturalna. Za naturalne uznały one Alice Lidell z American McGee’s Alice, Aloy z Horizon: Zero Dawn, Clementine z The Walking Dead, Emily Kaldwin z Dishonored 2, Evie Frye, Faith Connors z Mirror’s Edge, Kate Walker, Larę Croft z najnowszej serii, Max Caufield, Smocze Dziecię (Skyrim), Szarą Strażniczkę (Dragon Age: Początek) i Zoë Castillo z serii Dreamfall. Postaciami neutralnymi okazały się Aveline de Grandpré, Jade z Beyond Good & Evil, Jill Valentine, Kasandra z Odyssey, Lara Croft z trylogii Legendy, Sarah Kerrigan (StarCraft) i Sonya Blade (Mortal Kombat). Nienaturalnymi, wymuszonymi postaciami w odczuciu pań są Bayonetta, Chun-Li (Street Fighter), Lara Croft z oryginalnej serii, BloodRayne i – ku mojemu zaskoczeniu – komandor Shepard (Mass Effect).

W pytaniu otwartym, w którym można było wskazać najbardziej naturalne zdaniem uczestniczek postacie kobiece w grach, najczęściej wymienianymi były Aloy, Max i Chloe z Life is Strange, Lara Croft z nowej serii, Yennefer (Wiedźmin: Dziki Gon), Clementine, Ellie (The Last of Us), April Ryan i Zoë Castillo z serii Dreamfall, Senua, Kasandra Pentaghast (Dragon Age: Inkwizycja) i Ciri (Wiedźmin 3). Jako najmniej naturalne / najbardziej wymuszone najczęściej wymieniano Liarę T’Soni, Peebee, Ashley Williams, komandor Shepard, Sarę Ryder i Corę Harper (seria Mass Effect), Triss Merigold (seria Wiedźmin), Cortanę (Halo), Quiet (Metal Gear Solid V), Kasandrę z Odyssey, Chun-Li, Bayonettę i BloodRayne.

Pierwotnie, na podstawie rozmów z koleżankami, w artykule stwierdzałem, że panie lubią te postacie, które zostały od początku do końca napisane jako kobiety, zaś w przypadku gier oferujących wybór – te, przy których uwzględnia się różnice pomiędzy płciami, a jako przykład podawałem gry BioWare’u. O ile obecność Sary Ryder wśród nienaturalnych nie do końca mnie dziwi, biorąc pod uwagę to wszystko, co działo się wokół Andromedy, o tyle załapanie się do tej kategorii komandor Shepard było największym zaskoczeniem całej ankiety. Z tego też powodu nie podejmuję się analizy wyników i pozostawiam ją czytelnikom – niech każdy wyciągnie wnioski samemu.

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
10 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Maria
Maria
5 lat temu

W Polsce tak już jest – prawoskrętność tak się znormalizowała, że ludzie urządzają typowo prawoskrętne płacze o hurr durr poprawności politycznej i są święcie przekonani, że reprezentują umiarkowane centrum.

„Stworzenie dobrej postaci kobiecej w grze wymaga, żeby od początku pisać scenariusz z myślą o niej”
Kompletna bzdura – wiele kultowych kobiecych postaci, takich jak Ripley czy Furiosa, powstały poprzez wypełnienie neutralnego płciowo konstruktu narracyjnego kobietą.

„Dziś coraz częściej wprowadza się postacie kobiece będące tylko klonem mężczyzny albo niepasujące do realiów, żeby uniknąć kontrowersji. To uaktywnia żółć w Białym Heteroseksualnym Mężczyźnie, bo narusza jego strefę komfortu.”
Przeżyjecie. W sensie: naprawdę nie dostrzegasz tego paradoksu? To, że my chcemy poszanowania naszej strefy komfortu, narusza waszą strefę komfortu.
A postaci kobiece traktowane dokładnie tak samo jak faceci kiedyś były absolutną normą w grach, jedyną różnicą były gorsze designy. W takim Diablo (rok 1997?) można było grać kobietą, Azjatą albo Afrykaninem, i nie miało to absolutnie żadnego wpływu na nic. W większości gier umożliwiających wybór płci postaci to wyglądało właśnie w ten sposób. I zapewniam cię, że gdyby gra nagle zaczęła skupiać się na genderowych problemach, to zaraz odezwałyby się pokłady żółci, że hurr durr feministki niszczą gry, skupiając się nie na tym, na czym Biały Heteroseksualny Mężczyzna chciałby się skupiać.

Tak poza wszystkim – o ile gra nie aspiruje do bardzo ścisłego odwzorowania realiów historycznych (Battlefield nie aspirował), to wprowadzenie postaci niebiałej czy wyjątkowo wyemancypowanej kobiety jest takim samym uwspółcześnieniem, jak przydzielenie bohaterom zdrowych zębów, akceptowalnego dla współczesnego odbiorcy poziomu higieny osobistej czy systemu wartości, który byłby dla tego odbiorcy chociażby zrozumiały. I owszem, istnieją puryści, których w filmie kostiumowym (grze kostiumowej?) drażnić będzie ubranie postaci stojących obok siebie w stroje odległe od siebie o sto lat, których drażnić będzie czarny legionista i walka na miecze bardziej estetyczna niż poprawna historycznie – nadgorliwcy zawsze się znajdą. Ale jeśli człowiek podający się za purystę skupi się tylko na czarnym legioniście, a różnicę w strojach zignoruje lub wręcz jej nie zauważy, to problem leży tylko i wyłącznie w nim.

A w ramach końcowego postulatu powiem tak: przestańcie traktować białego heteroseksualnego faceta jako postać domyślną. Biali heteroseksualni faceci dostawali fory przez tak długi czas, że nie mają prawa narzekać na to, że niebiali/nieheteroseksualni/niemężczyźni chcą ich teraz dla siebie – a jeśli komuś taki pogląd wydaje się kuriozalny czy choćby radykalny, to niech sprawdzi sobie, czym był kodeks Haysa i jakie zniszczenia wyrządził w popkulturze, zniszczenia, których efekty są odczuwalne do dzisiaj. Gdyby nie były, to nikt nie umieszczałby wyemancypowanych kobiet w starożytnej Grecji w celu innym niż pulpowa gra z konwencją – ale z drugiej strony nikt nie płakałby, że czarnoskóre lesbijki są „wciskane na siłę” do generycznego neverlandu, który ze średniowieczną Europą ma wspólną tylko estetykę.

Agata
5 lat temu

Zgadzam się z Tobą w wielu kwestiach i to prawda, że kobiety w grach typu Aloy z Horizon mają jakiś charakter, a nie tylko stoją i ładnie wyglądają, że tak powiem. Wielu twórców powinno brać przykład z czegoś takiego. A z tym bfem.. Ja akurat byłam zaintrygowana okładką, bo w bf nigdy nie grałam, a tu proszę, nagle kobieta. Szczerze? Zachęciło mnie to, bo jako, że jestem kobietą to właśnie lubię grać postaciami żeńskimi, tym bardziej, jeśli dana postać okazuje się dzielna, jest taką twardą Wonder Woman. To samo z asasynem, prawdopodobnie będę grać postacią żeńską gdy kupię Odyssey. Nie tylko ze względu na własną płeć, ale też dlatego, że… Wreszcie coś innego!! Bo odgrzewany kotlet był nadal świetny, przeszłam większość gier Assassin’s Creed, ale już zaczynało mnie to męczyć :). Ale nie powiem, podejście twórców mnie tu rozbroiło :D. Nawet o tym nie słyszałam, że tak bardzo i na siłę promowali żeńską bohaterkę. Nieźle. Pozdrawiam, fajny felieton 🙂

Natalia
Natalia
5 lat temu

Zgadzam się z Tobą co do zasady, natomiast muszę wspomnieć, że męski homoseksualizm w starożytnej Grecji akurat był bardzo dużą częścią ich kultury 😉 a właściwie biseksualizm, bo panowie oprócz chłopców mieli też żony (a kobiecego homoseksualizmu nie trzeba szukać daleko również – na Lesbos).

Twórcy gry niekoniecznie musieli o tym wiedzieć, biorąc pod uwagę inne niedoróbki historyczne, ale to akurat jest trafione 😉

nosiwoda
nosiwoda
Reply to  Natalia
5 lat temu

I tak, i nie. W starożytnej Grecji była raczej akceptowana efebofilia – czyli kontakty starszego mężczyzny z młodzieńcami, trochę na pograniczu mentora i ucznia, ale z możliwym aspektem seksualnym. Kontakty seksualne dwóch dorosłych mężczyzn już nie były tak tolerowane. Więc to, co Natalio piszesz o chłopcach, jest prawdziwe – ale nazywanie tego „męskim homoseksualizmem” już nie do końca. (Ach, ta pamiętna kłótnia z kolegą z pracy, wg którego film „Aleksander” o Aleksandrze Macedońskim „promował gejostwo”… Bezcenne wspomnienia!).

Co do felietonu – zgadzam się z Marią co do domyślnej prawoskrętności i „białoheteromężczyznowatości”. Te aspekty przebijają się u autora w niektórych momentach, np. przy pisaniu, że „Tak samo będę protestował przeciwko Kasandrze z Odyssey czy chociażby Dorianowi z Dragon Age: Inkwizycji, którego najważniejszą cechą jest to, że jest gejem” (a niby czemu, skoro DA:I to fantasy, w pozahistorycznych realiach?) albo o tym, że „Watson z Elementary to herezja” (serio? Sherlock Holmes w naszych czasach, w Nowym Jorku, ale herezją jest tylko to, że Watson to kobieta o azjatyckich rysach?). No i przy „hahaha, jestem homofobem, rasistą i mi z tym dobrze”. No więc nie. Tak samo jak zwalanie wszystkiego na SJW czy politpoprawność. Tzw. „polityczna poprawność” to zwykła uprzejmość, tylko stosowana do członków grupy innej niż własna.

Natomiast jednocześnie zgadzam się, że jest tyle prawdziwych wątków z udziałem kobiet, osób niehetero czy niebiałych, że nie trzeba wprowadzać zakłamań historycznych. No i można robić gry nieoparte na realiach i tam już nie powinno być takich kłótni (a nadal są, niestety – przykładem durne dyskusje o Wiedźminlandzie: to NIE jest Słowiańszczyzna, to NIE jest średniowiecze). W takich wypadkach dyskusje powinny dotyczyć jedynie tego, czy postacie są dobrze napisane i ukazane.

Z uwagi na niejednoznacznego nicka dodam, że jestem mężczyzną. Nie powinno to mieć znaczenia, ale w ramach dyskusji o rolach płciowych i różnorodności wciąż niestety ma.

nosiwoda
Reply to  Jacek „Pottero” Stankiewicz
5 lat temu

OK, ale nadal posługiwanie się na serio negatywnymi kalkami w rodzaju SJW czy politpoprawność nie jest moim zdaniem w porządku. Narzuca to rozmowie pewne założenia, które są w tle, jeśli nie zostaną jasno podważone.

nosiwoda
5 lat temu

Dla mnie to wygląda z grubsza tak:
jeśli robisz grę na luzaku o jakimś świecie, który wygląda jak starożytna Grecja, ale walczysz z centaurami, chimerami, smokami i lewiatanami, u boku Apolla, to IMO możesz sobie być ciemnoskórą amazonką o niebieskich oczach, która przybija piątkę z Leonidasem. I nikt nie powinien o to pyszczyć.

Natomiast jeśli robisz grę o bitwie pod Maratonem, z ukształtowaniem terenu, z cyklem dzień-noc, z… bojawiem… liniami zaopatrzenia wojsk perskich, to już nie możesz być ciemnoskórą amazonką o niebieskich oczach, która przybija piątkę z Leonidasem.

Innym problemem pozostaje to, że wskutek tego, że w większej części naszych dziejów kobiety, a także inne grupy niepodpadające pod niewypowiedziany wzorzec BHM, miały generalnie przerąbane, gry, które miałyby być jednocześnie wierne realiom historycznym i dające wybór płci (koloru skóry, wieku, orientacji) postaci, byłyby dla tych nie-BHM postaci pasmem upokorzeń i niepowodzeń. A nie do końca w grach chodzi o to, żeby upokarzać i odstręczać graczy i graczki.

Krzysztof
5 lat temu

Ta wszechobecna poprawność polityczna wciskana niczym czopek przez doktora na siłę jest irytująca. BFV mógłby wiele zyskać, gdyby twórcy nie starali się zrobić gry dla wszystkich, nie złapiesz wszystkich srok za ogon, coś trzeba wybrać. Mogli wybrać francuski ruch oporu, radziecką pilotkę, albo panią snajper (nie wiem, jak dokładnie to odmienić), a wiadomo co wybrali, kobiety może nie walczyły w szeregach zawodowej armii (nie mówię tu o sanitariuszkach, łączniczkach i innej służbie na tyłach) ,z wyjątkiem radzieckiej, ale ze spokojem można by było coś trafniejszego znaleźć, niż hitmana na nartach. Wiele damskich żołnierzy zasilało szeregi powstańców Zamiast w górach, można by chodzić po okupowanym Paryżu, albo francuskiej wsi, no ale wtedy musieliby zmienić jeden z epizodów, który nawet mi się podoba. Rzadko zdarza się wcielać we francuskiego żołnierza. Temat poprawności politycznej kłania się też w COD, gdzie czarnoskóry niemiec/niemka biega wykrzykując okrzyki bojowe… Śmiech na sali, wiem, że to w trybie wieloosobowym… Jednak niesmak pozostaje. Co do Odysei… Ciągle liczę, że seria pójdzie w inne czasy historyczne i da więcej bractwa, niż mordowania. W poprzednich częściach zarządzanie Zakonem dawało poczucie, że w nim jesteś, że cie wspiera, a im nowsza cześć tym mniej Zakonu. Chociaż pomysł ze starożytną Grecją jest lepszy od Egiptu (wolałbym Rzym). Gra ma swój klimat, ale postać Kasandry zupełnie nie przypadła mi do gustu, nie dość, że tak jak mówił autor w tekście powyżej nikt nie „marudzi” w sprawie jej pomocy, to jeszcze uczestniczy w igrzyskach… Jest coś takiego jak duma i raczej wątpię, by waleczni Spartanie czy ciągle debatujący Ateńczycy walczyliby/dyskutowali jak równi z równym. Bądź, co bądź równouprawnienie do czasu sufrażystek, jak dobrze pamiętam nie istniało. Cóż za czasy, gdy niemożna w swoim dziele obsadzić białego, hetero mężczyznę, by nie narazić się na przypięcie łatki. Nie wyobrażam sobie azjatyckiej Ciri, czy czarnoskórej Hermiony, homo Gandalfa, czy trans Luka z GW… Nie mam nic przeciwko kobietom w grach, czy też innym rasom, ale wciskanie każdej takiej postaci, bo tak trzeba, jest bynajmniej godne pożałowania. Odpowiednio zaprojektowany scenariusz wpływa na grę, nie wyobrażam sobie sandboxa gdzie są sami mężczyźni i to jednej rasy. Dobrze zaprojektowana postać homoseksualna też nie będzie wywoływać wstrętu, a może zyskać nawet naszą sympatie (przyjacielską ma się rozumieć.). Takie Asari z Mass Efect nie wywoływały u mnie żadnych negatywnych uczuć, ponieważ ich rasa była odpowiednio skonstruowana przez twórców, a jak wiadomo były to same kobiety, które miały partnerki albo partnerów. Też mi tolerancja, skoro jedna strona nic nie może, bo druga będzie pokrzywdzona… Jest także postać członka naszego oddziału, którego tragiczna historia zamordowanego męża wzbudza litość i współczucie, mimo że jestem jak to teraz nazywają homofobem. A o grze czeskich twórców nie wspomnę, skoro są pewne realia i autorzy chcą ich się trzymać, to nie mogą dodawać jakiś postaci, bo tak trzeba. Przeszłość to historia, która została zapisana, a nie tekst na komputerze, którego da się bez końca edytować. Ludzie krzyczą o łamaniu wolności, a sami to robią. Cóż za świat pełny hipokryzji.

Maria
Maria
Reply to  Krzysztof
5 lat temu

Snajperkę – i zanim odezwą się głosy, że snajperka to karabin, uprzejmie przypomnę, że pilotem to się włącza telewizor. Żeby być w wojsku „panią”, to taka snajperka musiałaby mieć stopień przynajmniej majora (Czesi powiedzieliby, że majorki, ale ja, mimo zamiłowania do żeńskich form, jednak tak nie powiem).

A hipokryzja faktycznie bolesna, skoro oburzasz się o naciski o umieszczenie czarnoskórej postaci w grze historycznej, a sam chcesz ludziom zakazywać czarnej Hermiony. Śmieszny fakt: owszem, książkowa Hermiona była najprawdopodobniej biała, ale nadal przeciętna czarnoskóra nastolatka odpowiadałaby jej książkowemu opisowi o wiele trafniej, niż Emma Watson – bo ciemne, splątane włosy były cechą charakterystyczną tej postaci, a biały kolor skóry nie.

Tapeta
Reply to  Maria
5 lat temu

Aż muszę przyznać rację!

Jacek „Pottero” Stankiewicz
Jacek „Pottero” Stankiewiczhttps://swiatthedas.wordpress.com/
Jak przystało na reprezentanta rocznika 1987, jestem zgrzybiałym dziadziusiem, który doskonale pamięta szczękopady, jakie wywoływały pierwsze kontakty z „Doomem”, a potem z „Quakiem” i „Unreal Tournament”. Zapalony gracz z ponaddwudziestopięcioletnim doświadczeniem, z uwielbieniem pochłaniający przede wszystkim gry akcji, shootery i niektóre RPG. Namiętny oglądacz filmów i seriali, miłośnik Tarantina, Moodyssona i Tromy, w wolnej chwili pochłaniacz książek i słuchowisk, interesujący się wszystkim, co wyda mu się warte uwagi. Dla rozrywki publikujący gdzie się da, w tym m.in. czy w czasopismach branżowych. Administrator Dragon Age Polskiej Wiki.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki