SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja komiksu Death of Stalin Volume 1

1

Kto jest największym komiksowym złoczyńcą? Najbardziej obłąkanym, krwiożerczym, nieprzewidywalnym, żądnym władzy? Joker, Thanos, Lex Luthor? Nie. Józef Stalin.

– Na co umarł Stalin?
– Na szczęście.

Przybrane nazwisko Józefa Wisarionowicza Dżugaszwiliego oznaczało “Człowieka ze Stali” i można powiedzieć, że był Supermanem (z którym dzielił przydomek) rodem z najstraszniejszych koszmarów. Przez 30 lat niepodzielnie rządził Związkiem Radzieckim, kierując świetnie naoliwioną machiną terroru, w której trybach ginęły miliony ludzi – często z najbardziej absurdalnych i błahych przyczyn. Kiedy w 1953 roku generalissimus zmarł, obywatele krajów bloku komunistycznego pogrążyli się w żałobie (na pokaz) i odetchnęli z ulgą (w sekrecie). Wiedzieli bowiem, że żaden z następców nie będzie równie potworny jak wujaszek Stalin. Okoliczności śmierci dyktatora owiane są tajemnicą, której chyba nigdy już do końca nie przenikniemy. Próbą syntetycznego przedstawienia faktów i domysłów na temat tych wydarzeń jest dwuczęściowy komiks The Death of Stalin (Śmierć Stalina) autorstwa Fabiena Nury’ego (scenariusz) i Thierry’ego Robina (rysunki), wydany w roku 2010 po francusku przez Dargaud, a obecnie dostępny w wersji angielskiej w serwisie Europe Comics.

Jak zaznaczają twórcy na wstępie, Śmierć Stalina jest artystyczną próbą skonstruowania opowieści na podstawie źródeł niejednorodnych, fragmentarycznych, a często nawet ze sobą sprzecznych; jednak przy jej tworzeniu autorzy nie musieli zbytnio wysilać wyobraźni, gdyż sami nie byliby zdolni do wymyślenia czegoś równie szalonego jak prawdziwe wydarzenia towarzyszące śmierci Stalina.

2

Telewizja radziecka kręci film o dobroci Stalina. Jedno z ujęć: do Stalina podchodzi małe dziecko i mówi:

– Wujku, daj cukierka.
– Spier…! – krzyczy Stalin.

W tym momencie kamera kieruje obiektyw na planszę z napisem: “A mógł zabić!” Komiks otwiera sielankowy obraz orkiestry radiowej, grającej koncert fortepianowy Mozarta. W jego trakcie dyrektor Radia Moskwa otrzymuje telefoniczny rozkaz skontaktowania się z jakimś innym numerem dokładnie za 17 minut. Po oznaczonym czasie wykonuje telefon; odbiera sam Stalin, który chwali występ i oznajmia, że chciałby mieć jego kopię na płycie. Okazuje się jednak, że transmisja szła na żywo i nikt jej nie zapisywał. Na radiowców pada blady strach – wszyscy wylądują w gułagu, jeśli nie wytrzasną skądś nagrania. Ten prolog genialnie nakreśla problemy życia w stalinowskiej rzeczywistości – zabawnej, a jednocześnie makabrycznej. Jeden nieostrożny czyn, przypadkowa sytuacja lub bezzasadny donos może zaprowadzić człowieka (a często również jego bliskich) przed pluton egzekucyjny.

3

Stalin – ojciec narodów – umiera. Ale nie tak od razu. Dostaje wylewu na swojej podmoskiewskiej daczy. Wokół rzężącego generalissimusa zbierają się członkowie Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego z Berią na czele i zaczynają debatować… o tym, czy w ogóle należy wzywać doktorów. A jeśli tak, to jakich – bo przecież niedawno Stalin kazał aresztować najlepszych kremlowskich medyków, w tym również swojego długoletniego lekarza osobistego. Historia przedstawiona w komiksie pełna jest takich właśnie absurdalnych sytuacji. Równie groteskowi jak wydarzenia są ich uczestnicy – walka o władzę między Berią a Chruszczowem zaczyna się już wtedy, gdy spotykają się przy umierającym dyktatorze, zaś podczas iście bizantyńskiego pogrzebu trwa już w najlepsze.

4

Groteskowość fabuły wyolbrzymiana jest przez świetną kreskę – mocno uproszczoną i karykaturalną – nie ma tutaj miejsca na posągowy, tragiczny realizm, jak na przykład w Polowaniu Bilala. Partyjni bonzowie to przerysowana galeria typów spod ciemnej gwiazdy – szczególnie odrażający jest Ławrentij Beria o uśmiechu sadysty i oczach skrytych za szkłami okularów godnych filmowego psychopaty. Jednolite plamy barwne (kolorysta: Lorien Aureyre) i mocny światłocień przypominają bardzo mocno twórczość Mignoli; swoją drogą, Stalin i spółka świetnie sprawdziliby się jako adwersarze Hellboya.

W tym roku mają ruszyć zdjęcia do francuskiej ekranizacji Śmierci Stalina. Reżyseruje Armando Iannucci – specjalista od satyr politycznych, odpowiadający za seriale The Thick of It i Veep oraz za pełnometrażowy obraz pod tytułem Zapętleni (In the Loop). W filmie mają ponoć wystąpić między innymi Steve Buscemi (Wściekłe psy, Fargo, Zakazane imperium (Boardwalk Empire)), Olga Kurylenko (Quantum of Solace) oraz Timothy Dalton (Licencja na zabijanie, W obliczu śmierci, Dom grozy (Penny Dreadful)). Produkcją zajmie się trio odpowiedzialne za Nietykalnych.

Może z tego wyjść naprawdę świetna czarna komedia!

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Marcin „Martinez” Turkot
Marcin „Martinez” Turkot
Jestem geekiem trzydziestego któregoś poziomu, a także niepoprawnym fanboyem Supermana. W magisterce pisałem o związkach komiksu superbohaterskiego z mitami. W życiu zajmowałem się redagowaniem czasopisma o grach fabularnych i planszowych, tłumaczeniami gier, moderowaniem forów, pisaniem tekstów dla największego polskiego portalu internetowego oraz do "Tygodnika Powszechnego". Obecnie pracuję w reklamie. Uwielbiam komiks, w szczególności frankofoński, oraz animacje wszelakiego rodzaju (może poza anime, na którym się nie znam). Od ponad 20 lat gram w erpegi. Na gry komputerowe nie starcza mi już czasu...
<p><b>Plusy:</b><br /> + jest i śmieszno, i straszno <br /> + karykaturalne rysunki podkreślają absurdalność fabuły<br /> + opowiadana historia jest wartka i przejrzysta</p> <p><b>Minusy:</b><br /> - za krótki!</p>Recenzja komiksu Death of Stalin Volume 1
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki