SIEĆ NERDHEIM:

Kochają się jak wrogowie. Top 10 par, które połączyła rywalizacja.

KorektaJustin

Podobno nienawiść i miłość idą w parze. Kiedy jest się protagonistą, to czasami widujesz swojego rywala częściej niż kogokolwiek innego. Nawet nie masz chwili czasu, aby pójść na normalną randkę, więc pozostaje tylko wymiana słów między ciosami albo ukryte znaczenia w złośliwościach. Może zaiskrzy coś więcej niż sztylety w oczach lub promień lasera. Czy między wrogami istnieje miejsce na przyjaźń, sympatię, nawet namiętność? Na pewno jest ogrom pasji. Z okazji walentynek prezentujemy wam dziesięć par, połączonych razem rywalizacją i innymi uczuciami.

1. Batman i Joker

Justin: Jeden zawsze gotów na randkę – w pełnym makijażu, z kwiatem w klapie fraka i uśmiechem na ustach. Drugi nigdy jej nie odmawia, przy czym niezmiennie imponuje samym entrée, zasadniczą postawą i prawdziwie męskimi gadżetami (nie da się zlekceważyć owej burzy emocji kryjącej się w pytaniu „Where does he get those wonderful toys?”). Jeden czaruje dowcipem, drugi pozostaje nań wyniośle obojętny. Jeden uparcie wmawia drugiemu, że są do siebie w gruncie rzeczy bardzo podobni, na co tamten reaguje klasycznym wyparciem. Z takim uczuciem nie ma żartów…

2. Doktor i Mistrz

Daguchna: W niechęci można być równie wiernym, jak w miłości. Przykładem jest Mistrz, który nie daje żyć swojemu pobratymcy Doktorowi już od dzieciństwa. Biorąc pod uwagę, że obaj mają po jakieś 900 lat, użerają się ze sobą naprawdę długo… Łączy ich wysokie pochodzenie oraz bunt przeciwko niemu, dzieli wszystko inne. Już dawno jeden drugiego mógłby wystrzelić w czarną dziurę, a mimo tego jeszcze żaden tego (skutecznie) nie zrobił. Czyżby dlatego, że mogą być dwiema stronami tej samej monety? Nie da się ukryć – gdyby ci bohaterowie mieli konta na Facebooku, w rubryce „Związek” obaj podaliby: „To skomplikowane”.

3. Adora i Catra

Kerber: Gdyby nie ta dwójka, pewnie odpuściłbym sobie She-Ra and the Princesses of Power po kilku odcinkach, bo nie posiadam wielkiego sentymentu do He-Mana i towarzystwa. A tymczasem historia Adory i Catry przykuła mnie niespodziewanie, wyróżniając się dojrzałością na tle średniego serialu. Dwie przyjaciółki zostały rozdzielone okolicznościami i zmienione w śmiertelnych wrogów. Uczucia jednak ciężej rozerwać, przez co każde spotkanie dziewczyn było intensywne i dramatyczne, a walka toczyła się nie o losy krain, a o zdradzone zaufanie. Kulminacją był finałowy sezon, który podniósł jakość całości serii, a relację pary doprowadził do satysfakcjonującego końca. No i oprócz tego Catra absolutnie rządzi na parkiecie w tym garniaku.

4. Spider-Man i Venom

Justin: Uch, jak to uczciwie i niewinnie brzmi: organiczny związek. Pełna symbioza. Daję i biorę. Cmok, kochanie. Aż cienka (choć szczelna) warstwa takiej wzajemności zaczyna falować od podskórnego fermentu: tyle ci ofiaruję, a ty to odrzucasz? Jak możesz mnie odpychać? Nie doceniasz tego, co masz! No i fru, szarpiesz w przerażeniu tę koszulę Dejaniry, a przesączone jadem urażonej dumy strzępki rozpoczynają samodzielny mściwy żywot, jak onuce komsomolców po ukończeniu Bajkalsko-Amurskiej Magistrali Kolejowej. I perfidnie wykorzystują innych, tęskniąc za tym pierwszym, idealnym powiernikiem uczucia, który najpełniej realizował wszystkie potrzeby…

5. Optimus Prime i Megatron

Kerber: To, co teraz powiem, będzie herezją dla wielu fanów Transformers, ale nie jestem wielkim fanem Optimusa Prime. Wynika to trochę z tego, że twórcy boją się wprowadzać w nim duże zmiany. Jego przeszłość jest jednak wolna od kajdan popularności i uwielbiam, kiedy autorzy wprowadzają w nią wątek wczesnej znajomości z Megatronem, jak to widać w komiksowej serii IDW. Gdy wybucha wojna dwóch frakcji, przez miliony lat ci dwaj niemal nieśmiertelni rywale uczą się wzajemnego sposobu myślenia i dzielą ze sobą unikatową więź. Z kim, jak nie z najlepszym wrogiem, poopowiadasz sobie wojenne opowieści pełne uszkadzania sobie kończyn i psucia planów?

6. Leela i Zapp Branningan

Shallaya: Życie kobiety bywa skomplikowane. Chwila nieuwagi, gorsze samopoczucie, kompleksy na punkcie cyklopiego oka i nim się obejrzysz, lądujesz w welurowej pościeli najżałośniejszego typa w całej galaktyce. Na szczęście możesz liczyć na przyjaciół, którzy nie omieszkają tego wypomnieć przy każdej nadarzającej się okazji, choćby właśnie trwała inwazja obcych. 

Zapp nie cofnie się przed niczym, aby zdobyć obiekt swojej obsesji. Od zaaranżowania końca ludzkości po podrywanie jej matki – Turanga Leela ma pełno powodów do nienawiści. A miłość? Umówmy się, nikt nie kocha Zappa Branningana bardziej od Zappa Branningana…

7. Wilk i Zając

Daguchna: Duety zwierzątek, gdzie mniejsze jest ścigane przez większe, są chyba równie stare, co popkultura. Z tą kategorią najczęściej kojarzą się Tom i Jerry, jednak ja skłaniam się ku innej parze – konkretnie Wilkowi i Zającowi. Grzeczny uszak regularnie musi umykać przed drapieżnikiem, który stylem życia przypomina samobieżne skrzyżowanie hipisa z menelem, a do tego uwziął się, że musi zajęczaka zjeść. Jego i nic innego. Jednak wiadomo – nie o to chodzi, by złapać Zajączka, ale by gonić go. A i Zając bez Wilka, ciągle wpychającego się w jego uporządkowane życie, zapewne prędko umarłby z nudów.

8. Asajj Ventress i Obi Wan Kenobi

Kerber: Kiedy często spotykasz tego samego przeciwnika, którego nie jesteś w stanie pokonać ani przekabacić, co jeszcze można zrobić? A może agresywny flirt? Spotkania ogolonej wiedźmy i pyskatego mistrza Jedi składały się zarówno z ciosów mieczem, jak i potyczek słownych, w tym takich, które temu drugiemu nie powinny przystawać. Nawet nie próbowali ukrywać, że czerpią przyjemność z wzajemnych zaczepek. Kenobi był całkiem niezłym babiarzem, ale to w chwilach, kiedy krzyżował miecz z Ventress, miałem ochotę krzyczeć „Now kiss!”.


9. Dr. Cox i Dr. Kelso

Shallaya: Bezapelacyjnie moją ulubioną love-hate relacją jest ta między Dr. Coxem a Dr. Kelso z serialu Scrubs (spuśćmy, proszę, zasłonę milczenia na polski tytuł). Tego, że jeden i drugi to kawał wygadanego sukinsyna, dowiadujemy się już w pilocie. Odwieczna walka bezdusznego ordynatora szpitala Świętego Serca z ambitnym i bezczelnym szefem rezydentów eskaluje z sezonu na sezon i jest kopalnią niezapomnianych gagów. Kreatywne sposoby na podkopanie przeciwnika, emocjonujące pojedynki słowne – z całą moją sympatią do J.D., to właśnie na konfrontację Boba i Perry’ego czekałam co odcinek. Obaj panowie jednak żyć bez siebie nie mogą, więc nawet przejście Kelso na emeryturę nie oznaczało końca tego szorstkiego bromansu.

10. Alien i Predator

Justin: „Serce to samotny myśliwy”, wiadomo. A do ambicji myśliwego należy możliwie największa liczba trofeów. Szczególnie pożądana jest zdobycz, która mimo ostrożnych podchodów nie daje do siebie łatwego przystępu, syczy, prycha, drapie i celem skuteczniejszego oporu gromadzi wokół siebie grupę wsparcia, powołującą się na wspólnotę jaj. Dźwięki towarzyszące każdorazowo tym miłosnym utarczkom składają się niechybnie w następujący dialog, przez ziemskich bardów włączony w teksty piosenek: „I’m addicted to you: don’t you know, that you’re toxic?” (Predator); „You’re poison, running through my veins” (Alien). Ech, tainted love…

Honorowe wyróżnienie: Lady Dimitrescu i Ethan Winters

Kerber: Do premiery Resident Evil Village zostało jeszcze trochę czasu i nie wiemy, jak rozwinie się wątek tej dwójki, ale olbrzymia wampirzyca podbija już serca w Internecie. Dama w kapeluszu, wzorowana na Morticii Adams, będzie ścigać gracza pośród gotyckiej scenerii. A jeśli komuś za mało trzymetrowej, posągowej piękności do kochania, to otaczają ją jeszcze urocze córeczki. Już zapowiada się, że przed Dimitrescu gracze będą wprost uwielbiali bawić się w kotka i myszkę. Byle nie uciec za daleko, by po chwili móc znowu usłyszeć to słodkie „Well, welll, Ethan Winters… there you are.”

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Sebastian "Kerberos" Luc-Lepianka
Sebastian "Kerberos" Luc-Lepianka
Pod obliczami maski trifaccia kryje się student dziennikarstwa, dumny koci tata, a także pasjonat mitologii greckiej oraz wielu aspektów popkultury. Jak Cerber strzegę swojej kolekcji gier, książek, komiksów, figurek Transformersów i Power Rangers. Kiedy tylko jest szansa, oddaję się urban exploringowi z ekipą Pniak, po drodze próbując głaskać uliczne sierściuchy. Najczęściej gram z padem lub kostkami w garści. Piszę, słuchając muzyki ze starą duszą, a kawałek serca bije w Wenecji.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki