SIEĆ NERDHEIM:

Jesienią nad jezioro. Retrorecenzja gry Nancy Drew: Ghost Dogs of Moon Lake

Plakat gry
Plakat gry

Wczesna jesień kojarzy mi się zazwyczaj z ciepłymi, ale już nie palącymi, promieniami słońca, długimi spacerami i szeleszczącymi pod stopami liśćmi we wszystkich odcieniach złota, brązu i czerwieni. Jednak, jak wiadomo, rzeczywistość nie zawsze wygląda tak kolorowo. Gdy pogoda nie dopisuje, pozostaje zaopatrzyć się w ciepły koc, wielki kubek herbaty i jakąś ciekawą książkę, serial lub film. Dobrą odskocznią są też gry. Ostatnio miałam to szczęście, że znalazłam taką, która idealnie wpasowuje się w jesienny klimat.

Widok na jezioro
Widok na jezioro

Nancy Drew: Ghost Dogs of Moon Lake to drugi recenzowany tu przeze mnie tytuł z serii o młodej, wścibskiej detektyw. Jak zwykle studio HeR Interactive mnie nie zawiodło. Poza ciekawymi łamigłówkami poznamy też nieco historycznych ciekawostek. Dowiemy się między innymi o losach plemienia Lenape oraz tajnych barach z czasów prohibicji (tzw. speakeasy).

List od Sally
List od Sally
Ranger Jeff – służbista, ale bardzo pomocny
Ranger Jeff – służbista, ale bardzo pomocny

Tym razem Nancy zostaje zaproszona przez swoją przyjaciółkę Sally do zabytkowego domku nad malowniczym jeziorem. Dziewczyna nabyła posiadłość wraz z przylegającym do niej lasem oraz cmentarzem. Niestety, gdy młoda detektyw przybywa na miejsce, okazuje się, że świeżo upieczona właścicielka uciekła przerażona widmami czterech ogromnych psów, ukazującymi się co noc na jej posesji. Podczas rozmowy telefonicznej zdesperowana Sally namawia swoją przyjaciółkę, aby ta również jak najszybciej wzięła nogi za pas. Ale jak wszyscy fani dobrze wiedzą, Nancy nie wierzy w duchy i nie zamierza tak łatwo dać za wygraną. Postanawia dociec, kto stoi za całą intrygą. Możliwość logicznego wytłumaczenia nawiedzeń jest tym bardziej prawdopodobna, że kilku osobom bardzo zależy na pozbyciu się jakichkolwiek lokatorów z zabytkowego domku. Każda z nich ma ku temu inne powody. Która okaże się winna? I jak daleko posunie się, by osiągnąć swój cel?

Red – fanatyczny miłośnik przyrody
Red – fanatyczny miłośnik przyrody

Dodatkowym ciekawym wątkiem całej tej przygody jest historia pierwszego właściciela posiadłości – gangstera Mickey’ego Malone’a, działającego w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku. Będąc u szczytu sławy, niczym Wielki Gatsby, organizował on nad jeziorem niezapomniane imprezy, na których gościł ówczesną śmietankę towarzyską. Był także miłośnikiem psów – posiadał cztery wielkie ogary. Plotka głosi, że to właśnie ich widma atakują każdego nowego właściciela domu, nie pozwalając, by po śmierci ich pana zamieszkał tam ktokolwiek inny.

Łamigłówka z zegarem
Łamigłówka z zegarem

Choć teoretycznie akcja gry toczy się wiosną, to jej klimat kojarzy mi się z piękną, słoneczną wczesną jesienią. Dlatego tak przyjemnie grało mi się w nią właśnie teraz. Jak już wspomniałam, twórcy jak zwykle mnie nie zawiedli. Całą produkcję cechują pomysłowe zagadki, subtelny humor oraz – nie mniej ważna – staranność wykonania.

Należący do posiadłości cmentarz
Należący do posiadłości cmentarz

Jedynie dwie rzeczy postrzegam jako ewidentne minusy. Po pierwsze układ wyposażenia. Gdy grałam w inne części serii, po kliknięciu na specjalną ikonkę wyświetlały się wszystkie posiadane przez nas przedmioty. Całość była widoczna na jednej stronie. Tu natomiast ekwipunek znajduje się na dolnym pasku ekranu. Aby obejrzeć wszystkie zebrane obiekty, musimy przewijać widok suwakiem. W ten sposób łatwo coś przeoczyć. Po drugie brak komórki. Zamiast tego dysponujemy jakimś elektronicznym urządzeniem, z którego nie da się dzwonić. Służy ono jedynie do przeglądania notatek, których jednak nie możemy odhaczać. Dlatego łatwo pomylić wykonane zadania z tymi, które mamy jeszcze do zrobienia – zwłaszcza w przypadku rozgrywki rozciągniętej w czasie. Ponadto za każdym razem, gdy chcemy się z kimś połączyć, musimy wrócić do domu i użyć telefonu stacjonarnego. Gwoździem do trumny całego tego rozwiązania jest umieszczenie wspomnianego urządzenia w wyposażeniu, pośród innych przedmiotów, gdzie za każdym razem trzeba go odszukiwać. Jest to dość męczące, a na dłuższą metę niezmiernie frustruje.

Jednak pomimo tych drobnych wad, gra zasługuje na ogromnego kciuka w górę. Dla fanów łamigłówek to idealne rozwiązanie na coraz już dłuższe jesienne wieczory.

SZCZEGÓŁY
Tytuł: Nancy Drew: Ghost Dogs of Moon Lake
Wydawca: HeR Interactive
Producent: HeR Interactive
Platformy: Steam
Gatunek/Typ: przygodowa, point&click, jednoosobowa, łamigłówka
Data premiery: 9.11.2002
Recenzowany egzemplarz: Steam
Polska wersja językowa: Nie

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Wczesna jesień kojarzy mi się zazwyczaj z ciepłymi, ale już nie palącymi, promieniami słońca, długimi spacerami i szeleszczącymi pod stopami liśćmi we wszystkich odcieniach złota, brązu i czerwieni. Jednak, jak wiadomo, rzeczywistość nie zawsze wygląda tak kolorowo. Gdy pogoda nie dopisuje, pozostaje zaopatrzyć się...Jesienią nad jezioro. Retrorecenzja gry Nancy Drew: Ghost Dogs of Moon Lake
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki