SIEĆ NERDHEIM:

Redakcyjne podsumowanie roku 2023 – KOMIKSY

Jeśli uważacie, że rosnące ceny wszystkiego, co niezbędne do podstawowej egzystencji dały wam po kieszeni w 2023 roku, to spróbujcie być komiksiarzami. Papier i druk poszły w górę tak mocno, że poziom sufitu z pułapu aktualnych cen jest już absolutnie niewidoczny. Znalazła się jednak spora porcja tytułów, na które bez wahania wydalibyśmy oszczędności. Oto niektóre z nich:

5. Nightwing

Dziękuję reszcie redakcji, bo dzięki ich mocnym propozycjom wiem, że mogę w ramach tego zestawienia pozostać tym gościem od superhero, w pewnym stopniu.

Nightwing od Toma Taylora był dla mnie ogromnym prezentem, pojawił się bowiem w momencie, w którym trykociarskie komiksy zaczęły mocno mnie zawodzić. Twórcom brakowało staranności, znajomości gatunku, umiejętności wykorzystania medium i przede wszystkim serca do historii o mścicielach w barwnych kalesonach. Nightwing nie odkrywa tutaj koła na nowo, ale z rozbrajającą łatwością sprawia, że zaczyna się ono ponownie kręcić na pełnych obrotach. To zręczna resuscytacja świata Batmana po mało ożywiającym Odrodzeniu. Opowieść prosta i raczej typowa w doborze narracyjnych narzędzi, ale korzystająca z nich w spektakularny sposób. Rzecz nieprzesadnie poważna, zbyt śmieszkowa też zresztą nie, kolorowa perfekcja bez silenia się na przesadną ambicję. Jeżeli brakuje wam czasów, w których komiksy o nadludzkich wygibasach śmiałków walczących z niesprawiedliwością śledziliście z uśmiechem na ustach, to to jest doskonała propozycja dla was.

4. Marvel Zombies

Nic chyba w dzisiejszej popkulturze nie zostało zajechane tak mocno jak zombiaki i superbohaterowie. Do tego dochodzi jeszcze Mark Millar, który niejako zajechał się sam. Fajnie, że wreszcie trafił do nas po polsku przykład dobrego podejścia do każdego z tych tematów.

To już dosyć kultowa historia, ale streszczę. Apokalipsa zombie wbija się na pełnej w uniwersum Marvela. Zanim ktokolwiek zdążył krzyknąć „celujcie w łeb!” umarlakami byli już wszyscy najpotężniejsi obrońcy planety. Od typowych szwędaczy te żywe trupy różni jeden fakt: nieszczęśnicy zachowali świadomość. Przed kontynuacją heroicznej działalności powstrzymuje ich jednak głód, niepowstrzymany i nieskończony. Typowa, popkulturowa groza ze zdrową szczyptą gore? Tak, ale temu tytułowi udaje się jednocześnie zadać całkiem sporo pytań na temat istoty bohaterstwa i człowieczeństwa, a przy okazji dostajemy świeże (paradoksalnie przy zgniłej tematyce) podejście do peleryniarzy.

3. Friday

Jako zadeklarowany fan Eda Brubakera nie powinienem nigdy wątpić w jego umiejętności, ale gdyby ktokolwiek mi kiedyś zaproponował young adult w jego wykonaniu, to nie uwierzyłbym od razu w sukces takiego przedsięwzięcia.

Na całe szczęście Friday dowodzi, że Brubaker potrafi swoją umiejętność snucia narracji kryminalnych odrobinę przekonfigurować w stronę opowieści o młodości szukającej nie tylko rozwiązania trącającej paranormalnością intrygi, ale i kilku bardziej osobistych odpowiedzi. Tytułowa Friday jest pod każdym względem typową, twardą bohaterką nurtu post-noir, zajadłą detektywką naznaczoną zdrową dawką zgorzkniałości. Od twardoszczękich weteranów różni ją tylko to, że jest wchodzącą niepewnie w dorosłość nastolatką. Sama fabuła zresztą też bawi się założeniami typowymi dla całej armii naśladowców „Stranger Things” za pomocą prostego pytania: „Co będzie później?”. Jak odnaleźć się w codzienności? Co zrobić, jeśli mrok powróci?

Trudno wyrokować na temat serii niedokończonych, ale tutaj o utrzymanie jakości absolutnie się nie obawiam.

2. Saint-Elme

Tak jak w przypadku poprzedniej propozycji, tutaj również jesteśmy dopiero ledwo w środku opowieści, ale przy Saint-Elme jakość kontynuacji nawet nieszczególnie mnie obchodzi.

Serge Lehman już na tym etapie dostarczył mi coś dostarczył mi coś, czego bezwiednie od dawna potrzebowałem, czyli komiksową wersję Fargo i już nawet nie chce mi się unikać tego porównania. Niesamowicie barwny kryminał zlepiony z pozornie niepowiązanych wątków, które nieuchronnie zmierzają w stronę jednotorowej eskalacji. Biomet szaleje, nieustanny wzrost napięcia w odludnym miasteczku zbliża do siebie wysoce reaktywne składniki w postaci garści świetnie nakreślonych postaci. Już dzieje się źle, a to wyraźnie dopiero cisza przed faktyczną burzą. Jeżeli przyszłoby mi zaproponować pierwszy kontakt z komiksem jakiemuś maniakowi serialowemu, to Saint-Elme byłoby pewniakiem.

1. Miły dom nad jeziorem

Jak już piszę o komiksie, a zwłaszcza tak dobrym, to wylewam swoje myśli kompletnie. Dlatego też po pełną recenzję w moim wykonaniu zapraszam na zaprzyjaźniony Rękopis znaleziony w Arkham [link]. 

Tu starczy powiedzieć, że James Tynion IV spokojnie jest obecnie moim ulubionym scenarzystą komiksowym. Po perfekcyjnym Departamencie Prawdy ta świadomość została jedynie przypieczętowana przez Miły dom nad jeziorem. Horrory w tym medium mnie nie straszą i tutaj Tynion na szczęście nie stara się tego robić. Perfekcyjnie za to wzbudza niepokój i zainteresowanie tylko i aż za pomocą międzyludzkich interakcji osadzonych w wyjątkowym, apokaliptycznym settingu.

Mistrzostwo tajemniczości, perfekcyjne wykorzystanie inspiracji innymi komiksami i klasyką zarówno ze świata literatury jak i filmu. Miły dom nad jeziorem to w ramach popkultury dzieło kompletne, a przynajmniej takie wrażenie sprawił pierwszy tom. Jeśli to było kłamstwo, to za jego skrajną skuteczność też należą się brawa.

5. Rzeźzin 2

Jeśli śledzicie naszego bloga, wiecie, że jestem fanką Rzeźzina i robiącej go ekipy. Ci cudni ludzie wyznaczają standardy współpracy, ogarniania projektów komiksowych, no i tworzenia horroru, takiego kampowego, ironicznego, lub totalnie na serio przerażającego.

4. Rytuały

Komiks, na którego okładce jest mała figurka z wielkim… atrybutem? Czyżby kolejny prezent od Timofa? Absolutnie. Surrealna, dziwaczna, pełna gorzkiego humoru historia zamieszania, jakie nieznane siły czasem wprowadzają w ludzkie życie. A do tego coś dla miłośników teorii spiskowych.

3. Długi żywot

Kolejny top 2023, który po prostu cieszy, a do tego jest szalenie oryginalny. Średniowiecze, a w nim dramaty, potyczki, walki z potworami i romans narysowane okrągłą kreską. Bombelki w pełnym spektrum emocji. Dodatkowo najpiękniejsze woły oraz myszy.

2. Własnym głosem

Katalog najlepszych twórczyń komiksowych opowiadających o najważniejszej w ostatnich latach debacie społecznej toczącej się w naszym kraju. Mówią własnymi głosami, oddają głos historiom kobiet, które dokonały aborcji, lub nie zdecydowały się na nią. Mieszkającym w Polsce i poza nią. Wszystko na doskonałym poziomie artystycznym.

1. Visa tranzytowa

Wielki, melancholijny komiks drogi z cytatami z surrealisty? Kcem! To się nie ma prawa sprzedać, więc traktuję tę pozycję jako prezent od Timofa dla marzycieli i romantyczek podobnych do mnie. Visa… sprawi, że trochę inaczej popatrzycie nie tylko na eurotrip, ale każdą wyprawę bocznymi drogami.

5. Brom XXX/Zmarszczki

Moją komiksową topkę domykają ex aequo Brom XXX i Zmarszczki. Chętnie sięgam po komiksową erotykę, a spin-off Broma to coś więcej niż „mokry” fanfik. Jest zabawnie, postacie zyskują nowe oblicze, a wszystko rozwija i jest wpasowane w lore głównej serii. Do tego oczywiście seks w różnych kombinacjach, który w kolorze prezentuje się wybornie. Zmarszczki, z kolei, to prosta opowieść o starości, chorobach, zapomnieniu. Z galerią barwnych postaci, bez ckliwości pokazująca świat seniorów i ich niekiedy absurdalnych relacji.

4. Trzy siostry

Największe komiksowe zaskoczenie tego roku i bardzo dobry pełnometrażowy debiut. Mocno osadzona w polskich realiach historia o rodzinie w obliczu choroby i biedy. Ma bardzo konsekwentnie napisane postacie, z których każda reaguje realistycznie na sytuację, w jakiej się znajduje. Komiks bazuje czasem na grubo ciosanych emocjach, ale posępny nastrój i ostateczne refleksje po lekturze uderzają mocno.

3. Mamuśki

Autor bazując na pamiętniku spisanym przez własną matkę stworzył komiks będący zwierciadłem koreańskiego przywiązania do patriarchalnych wzorców. Jego bohaterki, panie w średnim wieku, których społeczeństwo zdaje się nie zauważać, skazane na słabo płatną i niewdzięczną pracę otrzymują należny im głos. A mówią głośno o aranżowanych małżeństwach, apetycie na seks, mobbingu, socjoekonomicznych problemach i życiu wbrew tradycjom. To słodko-gorzka, miejscami nieprzyjemna, inteligentna obyczajówka, którą czyta się doskonale.

2. Indigo Blue

Moja ulubiona manga yuri, na której premierę w Polsce czekałam od lat. Idąca pod prąd współczesnym trendom gatunkowym. Z pozoru jest to zwyczajna historia o miłosnym trójkącie rozgrywająca się wśród literatów. W rzeczywistości opowiadająca o tym jak postrzegamy siebie, jak funkcjonujemy w społeczeństwie, jak widzą nas inni. Ucząca, że podstawą związku jest komunikacja, a odkrywanie własnej tożsamości to skomplikowany proces. Zastosowane przez autorkę reżyserskie cięcia kadrów, pozwalają poczuć się jak żywy uczestnik zdarzeń.

1. Własnym głosem

Najbardziej wyczekiwana przeze mnie premiera ostatnich lat, powstała z potrzeby buntu przeciwko zamordystycznej polityce rządu. Przedsta autentyczne historie kobiet, które albo dokonały terminacji ciąży albo miały około-aborcyjne doświadczenia. Grono znakomitych polskich artystek wykonało tu popisowe interpretacje graficzne poszczególnych historii. Własnym głosem jest albumem szalenie ważnym, bardzo dobrze zrealizowanym i nadającym jednemu wspólnemu tematowi szereg kontekstów.

5. Długi żywot/Pełnia

Właściwie to zamiast tytułów powinienem wpisać autora wymienionych komiksów. Minionkowe rasy na drodze średniowiecznych podbojów i rozbojów, romans, groza, moralitet i czarny humor. Oszałamiająca gęstość elementów i linii, op-artowy mętlik, kapitalnie uzupełniający się świat, który w obu komiksach został zaprezentowany w zaskakująco odmienny sposób, a jednak nieomylnie naznaczony stylem i wyobraźnią Stanislasa Moussé.

4. Wypadek na polowaniu

Rozbudowana, oparta na faktach opowieść o granicach kłamstwa i prawdy w relacjach międzyludzkich i sztuce. Metafora piekła obejmująca błędy młodości, psychologię zbrodni i klasyczne dzieło Dantego. Ojcowie i synowie, ślepota fizyczna i wewnętrzna, intelekt i intuicja, instynkt życia i śmierci – żadnych pewników, tylko próby samodzielności istnienia.

3. Fungae

Duszna, mroczna, wżerająca się graficznie w oczy a treściowo w myśli egzystencjalna przypowieść. „Życie to dżungla” – duet Wawszczyk + Leśniak rozwinął ten slogan do apokaliptycznych obszarów, nie tracąc przy tym ani intymnej wrażliwości, ani poczucia humoru.

2. Blast (tom 2)

Finał kryminalno-mistycznej opowieści o głodzie doznań Polzy Manciniego pustoszy, dewastuje, gruchocze racjonalny porządek świata. Porażający portret psychopatycznej? oświeconej? jednostki. I siła uderzeniowa graficznych rozwiązań Manu Larceneta.

1. Visa tranzytowa

Ni to pamiętnik, ni wspomnieniowy reportaż, ni esej o tworzeniu sztuki i ocalaniu pamięci, których to śladów pełna jest każda cywilizacja. Graficzna powieść drogi, pełna dygresji, refleksji, nostalgii i poezji chwili. Krócej – „pełna” właśnie.

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Adam "Sumo" Loraj
Adam "Sumo" Loraj
Rocznik '98. Student historii. Sięga w równej mierze po anime, filmy, gry wideo, komiksy i książki. Fan twórczości Hideo Kojimy, Guillerma del Toro i Makoto Shinkaia. Od najmłodszych lat w jego sercu pierwsze miejsce zajmują Pokemony, a zaraz potem Księżniczka Mononoke. Prowadzi i gra w papierowe RPGi, w szczególności w Zew Cthulhu i Warhammera. Za najlepszego światowego muzyka uważa Eltona Johna, a polskiego Jacka Kaczmarskiego. Swoje opowiadania publikował w m.in. magazynach: Biały Kruk, Histeria, Szortal na Wynos lub w antologii Słowiański Horror.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki