SIEĆ NERDHEIM:

LATO NOCY. Recenzja powieści Letnia noc

Twórcy niezwykle popularnego serialu Stranger Things pomysły do swojego dzieła czerpali z najróżniejszych źródeł. Powieści Stephena Kinga i filmy Stevena Spielberga najbardziej rzucają się w tym przypadku w oczy (pierwotna nazwa serialu, Montauk, wprost nawiązywała do miasta, które posłużyło w Szczękach za Amity Island), ale to jedynie wierzchołek góry lodowej. Bo scenarzyści pełnymi garściami czerpali zarówno z kina z lat 70. i 80., gier komputerowych, jak i filmów anime. A wśród inspiracji znalazła się także ta powieść, Letnia noc, rewelacyjny i porywający horror, który na polskim rynku doczekał się właśnie wznowienia.

Elm Haven, Illinois, rok 1960. Kończy się kolejny rok szkolny, a wraz z nim dobiega końca historia samego olbrzymiego budynku Old Central School, który powstał, bo miał pomieścić wszystkie przyszłe pokolenia uczniów, ale rozrost miasta nie poszedł tak, jak planowano. Teraz budowla niszczeje, w większości nieużywana, a jej utrzymanie dawno przestało być opłacalne. Jednak miejsce to nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa, a w pełnym zapomnianych przejść gmachu wciąż kryje się wiele tajemnic. Kiedy w okolicy zaczynają znikać dzieci, tylko Dale i jego nastoletni koledzy dochodzą do wniosku, że w Elm Haven dzieje się coś o wiele bardziej przerażającego, niż ktokolwiek byłby gotów przyznać. Postanawiają więc rozwiązać zagadkę zła, które nawiedziło ich miasto, nieświadomi jaki koszmar na nich czeka…

Letnia noc to powieść, jakiej nie powstydziłby się sam Stephen King – chyba tak najprościej można by scharakteryzować całość. Wydana po raz pierwszy w 1991 roku, bardzo mocno przypomina o pięć lat od niej starsze To. I to do tego stopnia, że nawet niektórzy bohaterowie (z rudowłosą dziewczynką, która wpada w oko Dale’owi) są jak wzięci z tamtego monumentalnego dzieła. Ale z horrorami tak to już jest, że bazują na innych przedstawicielach swojego gatunku, ważne by robić to z pomysłem, a Simmons nie dość, że ów pomysł znalazł, to jeszcze posiadał tak doskonałe zaplecze techniczne, że stworzył książkę, która spodobała się także samemu Kingowi, o czym możecie się przekonać, czytając jego polecankę na okładce.

Nie ma się jednak co dziwić, Letnia noc to powieść, która po prostu nie może nie spodobać się miłośnikom horrorów. A przynajmniej tych dobrych, świetnie napisanych i posiadających nie tylko dobre, ale i olbrzymie zaplecze obyczajowe. Dan Simmons na stronach tej powieści nie odkrywa nowych miejsc na doskonale znanym terenie, nie próbuje być oryginalny, zamiast tego skupił całą swoją uwagę na tym, by stworzyć jak najlepszą rzecz z dostępnych mu materiałów – i wyszło mu to wprost rewelacyjnie. Wziął motyw nawiedzonego domu, a właściwie przeklętego miejsca, dodał do tego dziecięce lęki pomieszane z lękami dorosłymi, dodał świetną psychologię postaci, całe mnóstwo elementów z gatunku „coś-wyskakuje-zza-rogu” i obudował to wszystko w doskonały klimat.

Z jednej strony Letnia noc jest rasowym horrorem, straszakiem, gdzie szkoła wita nas długimi, mrocznymi korytarzami, pustymi niczym groby, nieużywanymi od dawna piętrami i tajemnymi przejściami, a w mieście rozlega się niepokojące bicie dzwonów. Z drugiej jednak mamy tu do czynienia z sentymentalną opowieścią o dziecięcych latach. Latach niewinności, burzonej co prawda przez mroczne wydarzenia, ale wciąż obecnej. Bohaterowie, jak to dzieci, lubią się bawić, spędzać czas z kumplami, nie cierpią szkoły, a wakacje, nawet takie, w trakcie których grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo, są tym, co kochają. Simmons wszystko to opisuje z sentymentem, dojrzałością i świetnym wyczuciem. Poszczególne elementy są tu doskonale wyważone, a całość po prostu rewelacyjnie napisana językiem żywym, łatwym w odbiorze, ale literacko satysfakcjonującym i sięgającym jakością swego wykonania do literatury z wyższej półki.

I nie ma znaczenia, że bohaterowie przypominają tych z To (swoją drogą Simmons oparł Dale’a na samym sobie, Larry’ego na własnym bracie, a resztę na znajomych z czasów, gdy sam był dzieckiem mieszkającym w roku 1960 w Briemfiled, będącym pierwowzorem Elm Haven). Podobnie, jak nie mają znaczenia inne zbieżności z tamtą powieścią Kinga, zaczynając od paczki dzieciaków walczących z pradawnym złem nawiedzającym ich mieścinę, małomiasteczkową scenerię czy nawet wydarzenia stające się swoistym rytuałem przejścia z dzieciństwa w dorosłość. Simmons mimo tego wszystkiego stworzył dzieło autorskie i tak oryginalne, jak tylko pozwoliła mu na to tematyka. Wręcz wykrzesał z tematu wszystko, co tylko się dało. Efekt finalny jest powalający, więc jeśli kochacie dobre horrory, nastrojowe, wciągające, sentymentalne, bawiące się schematami, ale jak najbardziej klasyczne i zawierające w sobie całkiem sporą dawkę ambicji, musicie koniecznie poznać Letnią noc. Ja ze swej strony polecam gorąco i mam nadzieję, że wydawnictwo Zysk już wkrótce wypuści na nasz rynek kolejne tomy tej opowieści.

Dziękuję wydawcy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Letnia noc
Data premiery: grudzień 2018
Autor: Dan Simmons
Gatunek: horror

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Michał Lipka
Michał Lipkahttps://ksiazkarniablog.blogspot.com/
Rocznik 88. Próbuje swoich sił w pisaniu, w tworzeniu komiksów także. Przede wszystkim jednak czyta - dużo, namiętnie i bez chwili wytchnienia. A potem stara się wszystko to recenzować. Prowadzi także książkowego bloga https://ksiazkarniablog.blogspot.com
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + świetny styl<br /> + rewelacyjny klimat<br /> + znakomicie zarysowana psychologia bohaterów<br /> + doskonałe tło obyczajowe<br /> + urocza sentymentalna nuta<br /> + dobre wydanie</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - pewna wtórność</p>LATO NOCY. Recenzja powieści Letnia noc
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki