SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja płyty Percival – Wild Hunt

1

Percival – zespół folkowy założony w 2005 roku – stał się apetycznym kąskiem dla CD Projekt Red z wielu powodów. Mistyczna dusza granej przez członków Percivala muzyki; ich skupienie na legendach, bajkach, podaniach i poezji rodzimej z czasów przedchrześcijańskich, zaklętych w pięknie zdobionej szkatułce, jaką są pieśni słowiańskie – były właśnie tymi składnikami, których potrzebowała grupa Redsów do stworzenia swojego opus magnum. Czy wydana przez Percivala przed premierą trzeciego Wiedźmina składanka oryginalnych utworów spełniła sen o muzycznej duszy łowcy potworów? Zaraz się przekonamy.

Zacznijmy od tego, iż sama okładka prezentuje się niezwykle ciekawie – trójgłowy wilk szczerzący kły, na tle stylizowanego na wikińską modłę okręgu z dodatkiem toporków, mieczy, liści, oraz… dwóch czaszek i tarczy przypominającej księżyc? Wszystko to umieszczone na kremowo-czerwonym tle, przywodzącym na myśl pomiętą, starą kartkę papieru. Niby efektowne, ale co autor miał na myśli tworząc takie zestawienie? Najważniejsze jednak, że nadrukowany tekst wyraźnie odcina się od tła i nie powoduje oczopląsu po dłuższym przypatrywaniu się.

2

Zespół już na wstępie zaznacza, iż przedstawione na płycie utwory są oryginalne, a na potrzeby gry zostały nieco zmodyfikowane w trakcie jej tworzenia. Jak się możemy przekonać – w niektórych przypadkach nie aż tak bardzo, jak mógł się tego spodziewać. Na składance znajdziemy dwanaście utworów zarówno z płyt zespołu Percival, jak i z płyt jego drugiej muzycznej twarzy – Percivala Schuttenbach, z różnych okresów twórczości obydwu zespołów. Wiadomo jednak, iż gdyby zespół umieścił na krążku same odgrzewane kotlety, fani zjedliby go żywcem. Żeby zatem posłodzić i skusić, prezentują także muzykę niepublikowaną przedtem na żadnym poprzednim krążku. Do tego zacnego grona „pieśni-niespodzianek” należą „Tridam”, a także zmieniona wersja „Sargon”, która pojawiła się jedynie w wersji demo płyty zespołu Percival Schuttenbach. Co wyłowimy jeszcze z tego źródełka, jakim jest Wild Hunt? Ano same perełki z płyt „Oj dido”, „Eiforr”, „Slava!” oraz „Reakcja pogańska”.

Niemniej dość już słów… Akcja, muzyka, gramy! I już od pierwszych sekund czujemy się tak, jakbyśmy wskoczyli w wiedźmińskie buty i dostali zlecenie na wyjątkowo paskudnego potwora, siejącego postrach na moczarach. Kolejność utworów nie jest przypadkowa. Kto grał w Dziki Gon, z pewnością wychwyci odpowiednie momenty z gry. Tu skubnięta melodia, tam głos, a jeszcze gdzie indziej prawie niezmieniona piosenka z lekka jedynie przemalowana na modłę Wiedźmina. To sprawia, iż można się zasłuchać przy „Sadze”, odpłynąć przy „Eiforr”, a potem… potem na scenę wchodzi w ciężkich butach Percival Schuttenbach, szarpiąc mocno za struny gitary elektrycznej przy „Tridam”. Później w tym samym duchu słyszymy „Lazare”, „Oj dido”, na „Sargonie” kończąc. Po przesłuchaniu całości, cisza nadchodzi dość niespodziewanie, pozostawiając słuchacza z lekkim niedowierzaniem i niedosytem, typowym dla podwieczorkowego przekąszania – niby się podjadło, ale nie obrazilibyśmy się za jeszcze kawałeczek.

To jednak opinia fanki zarówno tych lżejszych, jak i cięższych brzmień. O ile łagodne, zafascynowane pogańskim, łagodnym brzmieniem oblicze Percivala pieści ucho, porywa, o tyle buntowniczy brat – Percival Schuttenbach nie bawi się w taryfy ulgowe i przerzuca melodię na agresywniejszą jazdę. Jak jednak określić ostatni utwór, „Sargon” – pierwszą i oryginalną wersję z płyty demo Percivala Schuttenbach? Jest chyba miksem wszystkiego, co dobre w muzyce. Bawi się brzmieniem i melodią, przez co trudno oprzeć się wrażeniu, iż jest swoistym eksperymentem.

3

Chociaż składanka „Wild Hunt” zawierała w większości treści wielokrotnie przeze mnie przesłuchane i dobrze znane, pozostawiła po sobie bardzo przyjemne wrażenia. Porównywanie oryginalnej wersji utworów z tymi przedstawionymi w grze Wiedźmin, okazało się dobrą zabawą. Rozczarowująca jest niemniej oprawa graficzna całej płyty. Choć wizja ciekawa i z pewnością oryginalna, wydaje się mocno przesadzona i aż przychodzi na myśl, jakoby autor projektu chciał za dużo wpakować tam, gdzie i tak już było syto. Płyta „Wild Hunt” dostępna jest na stronie percival.pl w pakiecie z soundtrackiem z gry Wiedźmin 3: Dziki Gon za 47 złotych. Czy cena warta grzechu? Jak najbardziej.

Ocena: 7/10

Plusy
+ oddaje duszę Wiedźmina
+ wszystko, co najlepsze z Percivala i Percivala Schuttenbach
+ dodatkowe, nieznane przedtem utwory…

Minusy
-…jednak większość jest już dobrze znana
– okładka nie powala na kolana

Autor: Angi

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Julia „Angi” Świerczyńska
Julia „Angi” Świerczyńska
Z wykształcenia filolog, z fachu SEM, a prywatnie pingwin z chrapką na władzę nad światem. Chciałam zostać tłumaczem, ale po drodze urodziło się milion innych pomysłów i wyszło jak wyszło. Spektrum moich zainteresowań zdaje się nie mieć końca. Uwielbiam pisać opowiadania i poezję, czytać, grać w gry komputerowe. Fascynuje mnie mitologia, szeroko rozumiana metafizyka, sny i inne zjawiska niewytłumaczalne. Muzyki słucham dobrej; moja ścieżka dźwiękowa jest bardzo zróżnicowana i często skaczę z jednej melodycznej skrajności w drugą. Podobnie w życiu. Jestem albo paskudną, złośliwą bestią, albo uchylę nieba, lecz to zależy od humoru, temperatury, ciśnienia, nagromadzenia poszczególnych zjawisk atmosferycznych i meteorologicznych. W skrócie, nigdy nie wiesz, czy dostaniesz kwiatka, czy może kwiatkiem.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki