SIEĆ NERDHEIM:

Internetowa inkwizycja. Recenzja książki #WstydźSię!

#WstydźSię! cover

Pamiętacie kobietę, która zatweetowała: „Lecę do Afryki. Mam nadzieję, że nie złapię AIDS. Żartowałam. Przecież jestem biała!”, po czym wsiadła w samolot, zaś o reakcjach na swoje nieopatrznie wystukane słowa dowiedziała się dopiero po lądowaniu? Przypominacie sobie może mężczyznę, którego pieprzne żarty z kolegą wśród publiczności na konferencji programistycznej (wraz ze zdjęciem) opublikowała na Twitterze siedząca przed nim kobieta? Ja też nie kojarzę… Oboje stracili pracę. Życia tych osób (w tym i wspomnianej fotografki) legły w gruzach . Być może nawet na zawsze. A to za sprawą reakcji internautów, przypuszczających zmasowany tekstowy atak na wszystkich frontach – share’owania, komentowania oraz śledzenia. Z pewnością żarty obojga były oburzające i pożałowania godne, jednak „dowcipnisiom” nie należały się społeczne napiętnowanie, potępienie i ostracyzm. Napisali bądź powiedzieli coś niezmiernie głupiego, nie zdając sobie sprawy, że może to dotrzeć do setek tysięcy osób. Anonimowych. Pewnych swoich racji. I przez to też bezlitosnych.

#WstydźSię! 001

Książka Jona Ronsona #WstydźSię! pełna jest opisów takich przypadków – z większością ofiar internetowo-medialnego linczu dziennikarz spotkał się osobiście. A to z poczytnym autorem, wkładającym w usta Dylana nieistniejący cytat, a to z działaczem Formuły 1, sfilmowanym podczas orgii seksualnej, a to z aktorem-dramaturgiem, który nieco podkolorował fakty w swoim monodramie (za co się tutaj oburzać? przecież była to forma literacka; niemniej odbiorcy poczuli się oszukiwani), i wieloma innymi mniej lub bardziej znanymi ludźmi. Kara, jaką przyszło ponieść tym osobom, była niewspółmierna do popełnionych czynów. Wyrok błyskawicznie wydał i wyegzekwował stadny policjant, sędzia i zarazem kat – internetowa społeczność. Ach, dobrodziejstwa technologii…

Ronson z reporterską dociekliwością oraz publicystyczną swadą opowiada o poszczególnych przypadkach ludzkiej, niewinnej głupoty, które przerodziły się w tragedie. Rany na życiach i umysłach osób wytykanych cyfrowymi palcami są najzupełniej prawdziwe i głębokie. Czasem tak bolesne, że prowadzą do samobójstwa. W dziennikarskim śledztwie zdarzają się (na szczęście) elementy humorystyczne, łagodzące pesymistyczny wydźwięk książki – choćby wizyta na warsztatach „radykalnej szczerości”, gdzie uczestnicy mogą powiedzieć wszystko o sobie… i innych. Autor pióro ma lekkie, a dowcip ostry (czasem nawet za bardzo), co umiejętnie oddano w polskim tłumaczeniu; zdarzyło się co prawda kilka potknięć redaktorskich, jednak naprawdę nieznaczących.

#WstydźSię! 002

Jednym z wątków książki jest stosunek aktywnych internautów do kobiet; w mediach społecznościowych (także – niestety – polskich) termin „feministka” stanowić ma obelgę, zaś internautki częściej niż mężczyźni stają się celem zmasowanych, bezlitosnych i wulgarnych gróźb ze strony „bojowników sieci”. Za przykład może posłużyć krytykowanie redaktorek Marvela za wrzucenie wspólnego zdjęcia z hashtagiem #FabulousFlo bądź sprawa Chelsei Cain, scenarzystki Mockingbird, która po obraźliwych komentarzach skasowała konto na Twitterze. Wydaje mi się, że jedyną winą, jaką poniosły wyżej wspomniane, było stwierdzenie faktu, że są kobietami; sądzę, że to temat na osobne opracowanie (panie Ronson – niechże pan spróbuje się z tym zmierzyć!).

W swych dociekaniach na temat pochodzenia i natury zjawiska publicznego linczu autor sięga do wielu teorii oraz badań socjologicznych. Przeczytamy o Le Bonie (obrzydliwy typek, swoją drogą) i jego Psychologii tłumu, przypomnimy sobie (nieco ponoć naciągany) stanfordzki eksperyment więzienny Zimbardo, poznamy też historię mniej znanej próby humanitaryzacji więzienia dokonanej przez Jamesa Gilligana w latach 70. XX wieku. Informacji jest dużo, podano je jednak w sposób lekkostrawny. Brakuje mi nieco indeksu nazwisk, zapis „bibliograficzny” woła zaś o pomstę do nieba, lecz nie jest to przecież praca naukowa…

#WstydźSię! 003

#WstydźSię! to ważna i potrzebna dziś książka, skłaniająca do (auto)refleksji nad obecnym stanem społeczności internetowej. Mimo że przykłady w niej opisane pochodzą sprzed paru lat (i z anglosaskiego internetu), to mechanizm napiętnowania w sieci nie zmienił się ani na jotę. Ludzie tracą godność i dobre imię za to, że napisali bądź zrobili niewinną w istocie głupotę – karą za to może być co najwyżej śmieszność, a nie złamane życie. Pisząc komentarze w social media często nie pamiętamy, że za ciekłokrystalicznym ekranem jest człowiek; ze zgrozą uświadomiłem sobie, że odczuwałem satysfakcję czytając o twitterowym grillowaniu jednego z „winowajców” w chwili, gdy przyznawał się do winy. Może lepiej będzie, gdy moc świętego gniewu internetowej inkwizycji posłuży do ukarania prawdziwych złoczyńców – krzywdzących innych, nadużywających władzy, posługujących się przemocą.

Książka dostępna jest obecnie do pobrania za darmo w ramach akcji CzytajPL (więcej o akcji tutaj).

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: #WstydźSię!
Tytuł oryginału: So You’ve Been Publicly Shamed
Autor: Jon Ronson
Przekład: Katarzyna Dudzik, Olga Siara
Wydawnictwo: Insignis
Typ: Książka
Gatunek: Reportaż, Literatura faktu
Data premiery: 11.04.2017
Liczba stron: 336

8/10

Podsumowanie

Plusy:
+ ważki, aktualny problem
+ płynna, wciągająca opowieść
+ elementy humorystyczne
+ dobry przekład i redakcja

Minusy:
– brak indeksu i bibliografii

Sending
User Review
0 (0 votes)

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Marcin „Martinez” Turkot
Marcin „Martinez” Turkot
Jestem geekiem trzydziestego któregoś poziomu, a także niepoprawnym fanboyem Supermana. W magisterce pisałem o związkach komiksu superbohaterskiego z mitami. W życiu zajmowałem się redagowaniem czasopisma o grach fabularnych i planszowych, tłumaczeniami gier, moderowaniem forów, pisaniem tekstów dla największego polskiego portalu internetowego oraz do "Tygodnika Powszechnego". Obecnie pracuję w reklamie. Uwielbiam komiks, w szczególności frankofoński, oraz animacje wszelakiego rodzaju (może poza anime, na którym się nie znam). Od ponad 20 lat gram w erpegi. Na gry komputerowe nie starcza mi już czasu...
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki