Wodny nóż autorstwa Paola Bacigalupiego to już któraś przeczytana przeze mnie od deski do deski pozycja z serii Uczta Wyobraźni i bez zbędnego suspensu powiem, że i tym razem dałem się wciągnąć. Po raz kolejny wydawnictwo Mag dowodzi umiejętności selekcji proponowanych tytułów. Rzeczywiście są warte poświęcenia im kilku wieczorów. A jakie kolejne danie zaserwowano mi w tej uczcie?
Powieść Amerykanina to dystopia skupiająca się wokół tematu suszy. Rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości naszego świata, gdzie zasoby wody skurczyły się do zatrważającego minimum. Aglomeracje miejskie, jak Phoenix czy Las Vegas, chronią swoje studnie przy pomocy armii. Woda staje się warunkiem przetrwania, towarem deficytowym i przyczyną wielu wojen, starć oraz napięć. Wspomniane miasto kasyn decyduje się na szkolenie, a potem opłacenie jednostek: swoistych szpiegów-zabójców-komandosów, czyli tytułowych Wodnych Noży. Mają oni zatruwać zasoby konkurencji, pozyskiwać jak najwięcej życiodajnej substancji, jednocześnie utrudniając jej zdobycie władzom Phoenix itd.
Reprezentantem tak przeszkolonych jednostek jest Angel Velasquez. Stanowi on elitę wśród swoich. Jako niezwykle skuteczny zostaje wysłany do wrogiego miasta, by zbadać nowe źródło mogące zachwiać układem sił między stronnictwami. Sprawa odkrycia trafia do mediów dzięki Lucy Monroe, dziennikarce. Oprócz działań tej dwójki śledzimy także losy Marii Vilarosy, uciekinierki z Teksasu. Jest to po prostu najzwyklejsza w świecie dziewczyna, chwytająca się dosłownie wszystkiego, by przeżyć.
Muszę przyznać, że z miejsca wciągnąłem się w losy przedstawionej trójki. Najbardziej do gustu przypadł mi sam „Anioł”, będący profesjonalistą w każdym calu. Może jest w tym wszystkim nieco stereotypowy (chłodny, wyrachowany, na wskroś cyniczny), ale bez wątpienia zna się na swoim fachu. Potem poznajemy także jego inną stronę. Podejrzewam zresztą, że wykonując jego zajęcie, nie można sobie zbytnio pozwolić na luksus w postaci uczuć. Jego pewnym przeciwieństwem jest Lucy, która nie zdaje sobie do końca sprawy z tego, że upowszechniając wiadomość o odkryciu, narysowała sobie na ciele tarczę strzelniczą. Maria z kolei działa przede wszystkim zgodnie z instynktem przetrwania.
Świat przedstawiony jest przekonujący i dokładnie taki, jaki można sobie wyobrazić – brutalny, bez skrupułów. Nie ma wątpliwości, że oba miasta to definicje miejskiej dżungli, gdzie przetrwają tylko najsilniejsi i ci z dostępem do zasobów. Autor też nie narzuca sobie cenzury i pokazuje otwarcie, do czego ludzie są zdolni, jeśli nie mają potrzebnych środków do życia. Mamy wobec tego obrazy rabunków, pobić, zabójstw i wszelkiego rodzaju degeneracji społecznej. Ale po drugiej stronie jest także elita z basenami, popisująca się marnotrawieniem cennego surowca.
Zgrabnie skonstruowana trójka bohaterów to oczywiście niejedyne postacie pojawiające się w powieści Bagicalupiego. Jak w praktycznie każdej historii, tak i tutaj są bohaterowie poboczni. Jednym z ich ciekawszych przykładów jest Catherine Case – bezpośrednia szefowa Angela, nosząca dumny tytuł Królowej Kolorado. Dla niej nie ma innego celu niż ostateczne zwycięstwo jej miasta, zapewnienie mu najlepszego możliwego poziomu życia i nie zawaha się przed użyciem czegokolwiek i kogokolwiek w swoim zasięgu, aby to osiągnąć. Oprócz niej uwagę zwraca także Julio Guzman będący kolejnym wodnym nożem, ale wyłamującym się spod dyktanda władczyni. Jego działania są podyktowane chęcią własnego zysku, co sprawia, że potrafi być nieprzewidywalny.
Jeśli chodzi o styl, to autor nie przebiera w słowach i opisuje rzeczywistość taką, jaka wynika z ponurej wizji – bez wyszukanych metafor i innych tego typu zabiegów. Jeżeli coś ma przebieg brutalny i gwałtowny, to autor oddaje to dokładnie, z podobną uczciwością postępując w łagodniejszych scenach, których jednak z oczywistych powodów za wiele tutaj nie ma. Ten styl jak najbardziej pasuje do wymowy całej książki i nie wyobrażam sobie pisania tego typu powieści inaczej. Nie ma tu też żadnych dłużyzn, akcja rozwija się zawsze w odpowiednim tempie, zwalniając i przyśpieszając we właściwych momentach.
Zakończenie nie zawodzi i doprawdy warto było przeczytać tę opowieść o wojnie o zasoby. Może bez udziału armii, frontu, generałów i tym podobnych spraw towarzyszących konfliktom typowo zbrojnym, niemniej jednak brutalną i zawziętą. Sam epilog następuje w odpowiednim momencie, nie zostawiając nas z uczuciem niedosytu czy przesytu. Autor wiedział po prostu, kiedy postawić kropkę i mu to wyszło.
Kończąc mój tekst o Wodnym Nożu muszę powiedzieć, że ten polityczny thriller o dystopijnym świecie bez wody jak najbardziej spełnił moje oczekiwania i mogę go bez problemu polecić właściwie każdemu. Nie ma tutaj żadnych trudności z odbiorem, język trafi do wszystkich. Jedyne, co może odrzucić od książki Bagicalupiego, to brutalność i prostota świata przedstawionego z naciskiem na to pierwsze. Ale jeśli te cechy was nie zrażają, to szykujcie się na kawał dobrze napisanej powieści.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł polski: Wodny Nóż
Tytuł Oryginalny: The Water Knife
Wydawnictwo: Mag
Autor: Paolo Bacigalupi
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Gatunek: dystopia, science – fiction
Liczba stron: 391
ISBN: 978-83-7480-585-8