SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja książki Tylko ludzie (Archiwa Temidy 3)

KorektaLilavati

Sylvain Neuvel jest autorem o ogromnym talencie i wrażliwości, a przede wszystkim ma zupełnie niebanalne pomysły na rozwijanie swoich fabuł. Po przeczytaniu Śpiących gigantów nie mogliśmy do końca przypuszczać, co wydarzy się w kolejnym tomie. Tak na serio, że w ogóle będzie jakaś następna część – przecież wszystko się kompletnie rozpadło. Przebudzeni bogowie coś nam mówią o możliwościach finałowego tomu, jednak… Przypuszczam, że nie spodziewacie się ułamka tego, co zdarzy się bohaterom i Ziemi w tej książce. Ja się nie spodziewałam.

Zwykle nie przeszkadzają mi spojlery – gdybyście dzisiaj (jest poniedziałek) powiedzieli mi, co wydarzyło się w Grze o tron, i tak bym ją obejrzała. Nawet bym się za bardzo nie obraziła. Nie oglądam ani nie czytam dla fabuł. Ale Neuvel to coś zupełnie innego. Jak Lem, używa akcji swoich powieści do powiedzenia nam czegoś o życiu, ludzkiej naturze. Pokazuje bohaterów w środku wydarzeń, składa swoje książki z mnóstwa dokumentów i nagrań rejestrujących chwile, gorące i w danym momencie mało zrozumiałe dla osób biorących w nich udział lub o nich czytających. Krótko mówiąc: wolałabym nie wiedzieć o tej książce niczego, zanim ją otworzę.

I dlatego właśnie napiszę o akcji (o początku powieści) tylko w jednym akapicie. I ostrzegę przed nim. A najpierw powiem coś o wybitności Neuvela. Jako naczelny nerd kanadyjskiej literatury robi w Tylko ludzie odniesienia do Gwiezdnych wojen, jego bohater cytuje Star Treka, usiłując w ten sposób zachować ostatki zdrowia psychicznego. Pisarz pogrywa także z ikonicznością złoli w filmach szpiegowskich, nastoletnich rewolucjonistek i zimnej wojny. No i wymyśla własny język, jak najlepsi twórcy nowych, nieznanych światów. Poza tym Ludzie to na dobrą sprawę wielki traktat piętnujący głupotę, a zwłaszcza bronienie się przed informacjami, które mogłyby nas uwolnić z ciemnogrodu i pokazać, że świat nie jest prosty. Gra także na napięciu między kojarzoną z nauką obiektywnością, zasadą unikania interwencji, i koniecznością wzięcia odpowiedzialności za potwory, które się stworzyło. Neuvel jakimś cudem mówi nam to wszystko, zachowując dotychczasową strukturę Akt Temidy – to znowu zbiór dokumentów. Tylko tym razem niekoniecznie są poukładane chronologicznie.

Teraz ten straszny akapit, technicznie bez spojlerów, ale jednak mówiący sporo o fabule. Jak wiemy z końcówki Bogów, czwórka bohaterów, w tym jedno dziecko, Eva Reyes, zostaje razem z Temidą przeniesiona do wielkiej hali pełnej gigantycznych robotów. To już raczej nie Kansas. Dziewczynka, dr Rose Franklin, Vincent Couture i generał Govender, jedyni obrońcy ludzkości, trafiają na planetę obcych, którzy wytłukli miliony i zniknęli. Temida z zawartością wraca na Ziemię dopiero po 10 latach, kiedy wszystko bardzo się zmieniło. Na gorsze. Dużo gorsze. Ten tom to prawdziwe postapo, w którym nagle muszą odnaleźć się ludzie pamiętający łagodniejszą, bardziej liberalną wersję rzeczywistości.

Tradycyjnie, jak przy poprzednich tomach, czytałam po polsku, ale słuchałam po angielsku. Tłumaczenie Radosława Madejskiego (znanego nam z Bogów) jest dobre, jednak tym razem dostrzegałam pewne potknięcia w języku mówionym. Niewielkie, chociaż troszkę mi żal, bo Neuvel pisze bardzo sprawnie i płynnie. Między innymi dlatego audiobook Penguina był mistrzowski (po raz trzeci!). Pojawia się w nim sam autor mówiący w stworzonym przez siebie języku – i chociażby dlatego warto posłuchać przynajmniej motta, niebędącego wcale po angielsku. Przy okazji, może przeczytanie spojlera o Ludziach nie byłoby takie straszne; słuchałam, potem czytałam, w obu przypadkach poobgryzałam paznokcie z emocji. To nie są książki na raz.

Trylogia Neuvela to z jednej strony rzecz bardzo oryginalna, z drugiej piękny zlepek motywów znanych z popkultury, zwłaszcza tej SF, poukładanych w nowatorskie wzory. Wielki robot w dwóch poprzednich tomach nie przyniósł Ziemi zwycięstwa nad nikim, chociaż pozwolił jej się czasami na chwilę zjednoczyć. Spotkanie trzeciego stopnia skończyło się masakrą, na jaką nikt nie był przygotowany. Wydaje się, że trzeci tom musi opowiadać o jej konsekwencjach – najprawdopodobniej będzie to jakaś wojna. Tylko że w świecie tego autora nic nie jest takie proste. Neuvel nie pisze ani w zgodnie z konwencjami, ani na przekór. Ma własny głos i chce opowiedzieć nam historię, jak pan Burns. Może nawet dopowiedzieć morał. Chociaż liczy raczej na to, że sami sobie jakiś wyciągniemy.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Tylko ludzie
Data premiery: 1 maja 2018, 9 maja 2019 (Polska)
Autorka: Sylvain Neuvel
Typ: powieść
Gatunek: science-fiction, thriller

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Mól książkowy, wielbicielka wilków i wilczurów. Interesuje się europejskim komiksem i mangą. Jej ulubione pozycje to na przykład Ghost in the Shell Masamune Shirow, Watchmen (Strażnicy) Alana Moora czy Fun Home Alison Bechdel, jest też fanem Inio Asano. Poza komiksami poleca wszystkim Depeche Mode Serhija Żadana z jego absurdalnymi dialogami i garowaniem nad koniakiem. Czasem chodzi do kina na smutne filmy, kiedy indziej spod koca ogląda Star Treka (w tym ma ogromne zaległości). Pisze także dla Arytmii (arytmia.eu).
<p><strong>Plusy:</strong><br/> - mistrzowskie ogranie klasycznych motywów SF<br/> - zaskakujące, bardzo sensowne rozwiązania<br/> - świetne światotwórstwo, pogłębieni bohaterowie</p> <p><strong>Minusy:</strong><br/> - … </p>Recenzja książki Tylko ludzie (Archiwa Temidy 3)
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki