
Odkąd Aila skończyła osiem lat, marzyła o ratowaniu feniksów. To pragnienie przerodziło się w małą obsesję, dzięki której udało jej się ukończyć studia i dostać pracę w znanym na całym świecie zoo z magicznymi stworzeniami w San Tamculo. Dziewczyna nawet nie wyobrażała sobie innej przyszłości. Feniksom, które tak kocha, grozi wyginięcie, a ich sytuacji nie pomaga fakt, że w innym zoo dochodzi do straszliwego incydentu — jedyne na świecie pisklęta tych stworzeń zostają skradzione. Aila postanawia zawalczyć o przeniesienie osamotnionego samca, by połączyć go ze swoją ptasią podopieczną Rubrą. Transfer ptaka wymaga jednak wiele pracy i spełnienia rygorystycznych wymogów. Czy Aila poradzi sobie sama, czy jednak będzie musiała poprosić kogoś o pomoc? Zrobi wszystko, byle nie angażować w to Luciany, swojej śmiertelnej rywalki, opiekunki gryfów, gwiazdy pokazów scenicznych. Jakby tego było mało, na Ailę czeka śmiertelne niebezpieczeństwo — kłusownicy nie śpią.
Strażniczka feniksa to ciepła (przypadek?) opowieść fantasy, idealna dla fanów mitycznych stworzeń czy filmowej serii o fantastycznych zwierzętach. Fabuła jest powolna, dla mnie nawet zbyt monotonna. Wprawdzie charakter Aili ciągle wpędza ją w kłopoty czy niezręczne sytuacje, ale książka zawiera naprawdę dużo szczegółowych opisów terenu zoo, wyglądu wybiegów, zwierząt i zwyczajnych czynności wykonywanych codziennie przez Ailę i jej przyjaciółkę: sprzątanie, karmienie, opieka, ploteczki. I tak w kółko. W pewnym momencie zaczęłam przeskakiwać niektóre akapity. 99% akcji rozgrywa się w zoo.
Chociaż polubiłam Ailę, bo znalazłabym w niej bratnią duszę, to w połowie książki jej nieporadność zaczęła mnie już irytować. Bohaterka jest introwertyczką kochającą zwierzęta, a feniksy są jej obsesją. Relacje społeczne nie są jej mocną stroną, a zaburzenia lękowe i zwyczajna nieśmiałość zdecydowanie jej w tym nie pomagają. Idealnie ją rozumiem, mimo to często jej zachowania są bardzo niedojrzałe jak na osobę przed trzydziestką, która już od paru lat pracuje w zoo. Na szczęście trudne wydarzenia sprawiają, że bohaterka robi postępy i mimo wszystko miło obserwuje się jej rozwój i emocjonalne dojrzewanie.
Bardzo ucieszyłam się, gdy wyszło na jaw, że Aila jest biseksualna, bo niezwykle rzadko zdarza mi się trafić na fajne biseksualne główne bohaterki. Niestety autorka na tym nie poprzestała, bo zdaje się, że homo czy bi bohaterowie są już za mało atrakcyjni i różnorodni na obecne czasy. Dlatego też najlepszą przyjaciółką Aili jest transpłciowa Tanya, a potem pojawia się „uśmiechnięty dziennikarz” dalej opisywany jako „dziennikarcze” o najdoskonalej dopasowanym podkładzie na świecie. I cóż, czyta się to fatalnie. „Miło mi poznać, paniu Aguirre”. Poważnie?
O ile Aila jest dość ludzka, pełna wad, wątpliwości, samokrytyki, ale również zapału i determinacji, o tyle z Tanyi autorka zrobiła osobę do bólu idealną. Im bardziej poznaje się je obie, tym bardziej te przeciwieństwa zaczynają razić. Najchętniej przemieszałabym cechy ich obu. Tanya ma chłopaka, Aila psuje każdą randkę, zrażając do siebie innych. Tanya swoimi silnymi ramionami zamyka w niedźwiedzim uścisku wiotką Ailę. Tanya zna się na makijażu, Aila nie. Tanya ma zawsze idealne paznokcie, jest piękna, opanowana, racjonalna, ma dobry instynkt i zawsze wie, co powiedzieć. Nieustannie wspiera przyjaciółkę i ratuje ją z opresji. Tanyę wszyscy lubią, nawet Luciana. Poświęca masę czasu na projekt Aili, jednocześnie pracując nad swoim. Aila tymczasem ledwo wyrabia, prawie nie sypia i często zachowuje się irracjonalnie. Wprawdzie nagle Connor, przystojny opiekun smoków, odwzajemnia zainteresowanie Aili, ale czy i tym razem dziewczyna nie zaliczy wtopy?
Osobiście najbardziej polubiłam Lucianę, wroga numer jeden głównej bohaterki. Ich relacja jest ciekawa i może dać czytelnikowi do myślenia. Chyba każdy ma jakiegoś wroga ze szkoły. Czasem jednak przepaścią pomiędzy dwoma osobami stają się wzajemne nieporozumienia. Ile mniej byłoby bólu, gdyby ludzie potrafili spokojnie porozmawiać. Luciana wydaje się perfekcyjna i odważna, wszyscy uwielbiają jej pokazy gryfów w amfiteatrze zoo. Zawsze miała wianuszek wielbicieli. Tylko co tak naprawdę siedzi w jej głowie i duszy? Z czasem poznajemy ją coraz lepiej i nie sposób się w niej nie zakochać.
Autorka Sarah MacLean ma skłonność do powtarzania pewnych cech charakteru czy wyglądu postaci. Rozumiem, że ma to nam utrwalić ważne szczegóły, ale niestety nie przestaje o nich przypominać aż do końca książki. Connor ma niesforny kosmyk, od widoku którego Aili przyspiesza serce. Tanya jest piękna i cudowna. Luciana ma wypielęgnowane paznokcie, w ogóle cała jest wypielęgnowana, a jej włosy pachną mango. Dziewczyny o wszystko stukają paznokciami, których kolor zawsze znamy. Oprócz paznokci Aili. Aila jest niechlujna, bo całe swoje istnienie poświęca feniksom.
Mimo wad Strażniczka feniksa porusza ważne kwestie — relacje międzyludzkie, dbanie o zagrożone gatunki, walkę o marzenia. MacLean ma licencjat z ochrony zasobów naturalnych oraz doktorat z nauk o środowisku i to bardzo mocno widać w jej powieści. Jeśli nie jest wam obojętny los zwierząt, a przy okazji lubicie fantastykę, to Strażniczka feniksa będzie dobrą, niezobowiązującą lekturą, przy której łatwo się zrelaksować. Wątek romantyczny miło mnie zaskoczył, bo nie przytłaczał głównej fabuły i był naprawdę uroczy.
Na koniec muszę wspomnieć jeszcze o oprawie graficznej. Matowe feniksy na tle połyskującego złota i błękitu są obłędne! Książka ma zdobione brzegi, a w środku znajdziemy mapkę fikcyjnych kontynentów, mapkę zoo oraz czarno-białe ilustracje magicznych stworzeń z krótkimi notatkami.
Na koniec zostawiam was z przesłaniem od Aili:
Ludzie prawie doprowadzili do wyginięcia feniksów silimalskich — powiedziała. — Nasza chciwość. Nasza krótkowzroczność. Wszystko dla kilku piór. Prawie zniszczyliśmy ten gatunek. Ale to także ludzie uratowali feniksy. Umieściliśmy ostatnie dzikie ptaki w bezpiecznym miejscu. Zaczęliśmy je hodować, starając się utrzymać gatunek przy życiu. Dla mnie feniksy są przypomnieniem tego, jak okropni mogą być ludzie… ale także tego, jak wiele dobrego możemy zrobić, gdy się przyłożymy.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Strażniczka feniksa
Tytuł oryginału: The Phoenix Keeper
Autor: S. A. MacLean
Data wydania: 07.05.2025
Liczba stron: 480
Język: polski
ISBN: 9788368352221
Wydawnictwo: StoryLight
Ilustracje: Niall Grant
Plan zoo: Helen Cann
Tłumacz: Sylwia Chojnacka
