SIEĆ NERDHEIM:

LUDZKOŚĆ NIC SIĘ NIE ZMIENIŁA recenzja powieści Proxima

Stephen Baxter nie jest autorem, który zasłynąłby solową karierą. Wręcz przeciwnie, sławę przyniosła mu seria Długa Ziemia, napisana wspólnie z nieżyjącym już mistrzem fantastyki, jakim bez dwóch zdań był Terry Pratchett. Pytania, jak poradzi sobie bez z niego i co będzie warte jego dzieło, były w tym wypadku jak najbardziej uzasadnione. Na szczęście wszystkie wątpliwości, jakie miałem zasiadając do lektury, szybko rozwiały się już po dwóch, trzech rozdziałach i cała reszta była już tylko czystą przyjemnością. I chociaż Proxima nie jest lekturą wybitną, na tle współczesnych, najczęściej miałkich i nijakich czytadeł wybija się jednak bardzo wyraźnie i warta jest polecenia każdemu miłośnikowi dobrego science fiction.

Przyszłość nie zawsze maluje się w pięknych barwach. Najczęściej jeśli już jakieś one są, stanowią wszelkie odcienie czerni i szarości. I taki jest też XXVII wiek, czas podboju kosmosu i powtarzania błędów, które ludzkość masowo popełniała na Ziemi. Kolonie na Marsie i Merkurym toczą niegasnące ani na chwilę konflikty, ludzie są podzieleni, a przeludnienie popycha ich do poszukiwania innych planet nadających się do skolonizowania.
I właśnie w takiej rzeczywistości budzi się Yuri. W życiu nigdy mu się nie układało. Urodził się sto lat temu, ale większość swojego życia spędził w hibernacji. Przespał ekspansję ludzkości w Układzie Słonecznym, obudził się na zaludnionym już Marsie, a teraz ma wrażenie, że wrócił na Ziemię. Niestety, prawda jest zupełnie inna, niż sądził. Wraz z jemu podobnymi, którym w życiu nie wyszło, w wyniku łapanki „ochotników” do kosmicznej podróży, trafił na statek lecący do Proxima Centauri. To tam czeka na nich nadająca się do zamieszkania planeta, trudy jej kolonizacji i nic poza tym. Podbój nowego, nieprzyjaznego świata skrytego w mroku czerwonego karła to w końcu nie nagroda dla zbieraniny typów, którzy bardziej przypominają przekrój mieszkańców typowego więzienia, niż wartych upamiętnienia pionierów. Dla wielu już sama podróż w takim towarzystwie nie jest zbyt bezpieczna, ale co na nich wszystkich czeka u celu?

Proxima nie jest lekturą trudną i dla jednych będzie to wielką zaletą, dla innych pewnym zawodem, bo jednak ambitne SF pewnego ciężaru, także stylistycznego wymaga. Dzieło Baxtera czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Nie brak mu także nuty humoru, nawet jeśli zawadiacka nuta nie do końca się udała. Wszystko to sprawia, że dostajemy powieść stricte rozrywkową, co przecież żadnym zarzutem nie jest.

Abstrahując jednak od stylu, treść Proximy, choć nieszczególnie oryginalna (ileż to było opowieści o podboju obcych światów; w końcu już na samym początku istnienia science fiction twórców pociągała ta właśnie strona gatunku) – została naprawdę dobrze pomyślana. I tak samo zresztą wykonana, jeśli chodzi o konstrukcję historii, prezentację bohaterów (ci nie są co prawda psychologicznie złożonymi jednostkami na miarę kreacji gigantów literatury, ale do płaskich, papierowych postaci też im daleko) czy poprowadzenie fabuły. Wszystko właściwie jest tu na swoim miejscu, a Baxterowi udaje się wynieść swoje dzieło nieco ponad samą rozrywkę.

Czy jest tu wielka głębia? Jakieś odkrywcze, świeże prawdy na temat człowieka, świata i wszechświata? Porażające przesłanie? Nie. Ale jest ciekawy portret kondycji ludzkości, tego smutnego gatunku skazanego na powtarzanie wciąż tych samych błędów, jest pewna krytyka naszego sposobu bycia i kilka twierdzeń, które może i są już frazesami, ale zostały podane w tak przyjemny sposób, że czytelnik z ochotą przymyka na to oko. Do tego w powieści nie brak też tego, czego szuka w SF każdy fan – spektakularnych, niezwykłych rzeczy, stanowiących pożywkę dla wyobraźni.

I chociaż Proxima to przede wszystkim powieść rozrywkowa, warto ją polecić miłośnikom SF. W końcu ma w sobie nutę czegoś więcej, kilka ciekawych pomysłów oraz klimat sprawiający, że chciałoby się zobaczyć ten świat na wielkim ekranie. Warto więc zainteresować się nią i wyruszyć wraz z międzygwiezdnym odpowiednikiem parszywej dwunastki na wyprawę przez kosmos.

Dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie książki do recenzji.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Proxima
Data premiery: październik 2018
Autor: Stephen Baxter
Gatunek: science fiction

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Michał Lipka
Michał Lipkahttps://ksiazkarniablog.blogspot.com/
Rocznik 88. Próbuje swoich sił w pisaniu, w tworzeniu komiksów także. Przede wszystkim jednak czyta - dużo, namiętnie i bez chwili wytchnienia. A potem stara się wszystko to recenzować. Prowadzi także książkowego bloga https://ksiazkarniablog.blogspot.com
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + dobry styl <br /> + świetny klimat <br /> + kilka ciekawych pomysłów </p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - zbyt mało głębi </p>LUDZKOŚĆ NIC SIĘ NIE ZMIENIŁA recenzja powieści Proxima
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki