SIEĆ NERDHEIM:

Nie samą zemstą człowiek i Pustynna żyją. Recenzja książki Pieśń zemsty

W Dominium rozpoczyna się gra o wszystko, a polityczne spiski coraz bardziej komplikują już i tak niełatwą sytuację.
W Dominium rozpoczyna się gra o wszystko, a polityczne spiski coraz bardziej komplikują już i tak niełatwą sytuację.

Gdy w zeszłym roku w moje ręce wpadła Pieśń pustyni Grzegorza Wielgusa, wiedziałam po lekturze, że to absolutna topka 2023 roku. Niech więc nikogo nie dziwi moje niecierpliwe tupanie nogami i wyczekiwanie na premierę drugiego tomu Ostrza Erkal. Ostatecznie moja ciekawość, co też autor przygotował dla czytelnika i dla bohaterów, została zaspokojona.

Akcja tej części rozpoczyna się tuż po zakończeniu poprzedniej. Dlatego przed rozpoczęciem lektury Pieśni zemsty warto sobie przypomnieć Pieśń pustyni, w przeciwnym razie można się łatwo pogubić. Spotykamy znowu starych znajomych, za którymi przez rok czasu na pewno każdy zdążył się stęsknić. Autor właściwie wcale nie wprowadza w tym tomie nowych postaci, bazując za to na dobrze już znanych i bliskich nam bohaterach. Uważam, że lepiej postąpić w ten sposób, niż dodać milion nowych osób do fabuły i potem albo je pogubić w trakcie akcji, albo zostawić ich wątki niedomknięte.

Jak w poprzednim tomie bohaterowie musieli skupić się głównie na przetrwaniu, tak tutaj sytuacja dużo bardziej się komplikuje. Zostajemy wprowadzeni w świat wielkiej polityki, gdzie zemsta Zirry (i sama dziewczyna) jest tylko jednym i to wcale nie najważniejszym trybikiem. Na granicy Dominium wybucha wojna wywołana przez Ossena Ghederosa. I to spowodowana w dobrej wierze, bo grand Ghede zrobi wszystko, by jego niewielkie państewko stanęło znowu na nogi, a ludziom żyło się po prostu na przyzwoitym poziomie. Obok tego śledzimy postępowanie Eristi, Relikwii, uparcie, po trupach do celu, dążącej do odnalezienia Erkal, Okaleczonej Bogini. Przeszkodzić usiłują jej Wierni, dawny lud, którego niedobitki wciąż jeszcze żyją w ukryciu, a wraz z nimi Zirra i Karamis: ona chcąca pomścić siostrę, a on cały swój kraj. W te polityczne machinacje zostaje jeszcze wplątana młodziutka Astris, Glifotwórczyni, przesuwana na szachownicy wydarzeń przez wszystkich niczym bezwolny pionek. Dzieje się dużo, więc lektura wymaga skupienia, ale fabuła jest interesująca i nie pozostawia nawet chwili na nudę.

Chęć zemsty, jaką gnana jest Zirra, doprowadza dziewczynę niemal na skraj obłąkania. Trzeba jednak oddać Pustynnej, że chociaż czasami popełnia głupoty, to szybko przychodzi do niej refleksja. Było kilka momentów, kiedy jej użalanie się nad sobą doprowadzało mnie do zgrzytania zębami, ale nie było tego dużo – poza tym każdemu mogą się zdarzyć gorsze chwile, więc nie można mieć do niej pretensji. Plusem w rozwoju tej postaci jest fakt, że Zirra widzi swoje błędy. Widzi, jak napędzająca ją zemsta i podejmowane pod jej wpływem decyzje powodują śmierć i cierpienia otaczających osób. Bohaterka od czasu pierwszego spotkania czytelnika w Pieśni pustyni wyraźnie wyewoluowała i dorosła, nie jest już tamtą Pustynną, dla której świat i ludzkie motywy były czarno-białe. Zaczęła widzieć odcienie szarości i rozumieć, że nie wszystko jest takie proste, jak wydaje się na pierwszy rzut oka.

Trwający u boku Zirry Karamis to postać, której zmagania z losem czytelnik obserwuje z chyba jeszcze większym zaangażowaniem niż pogoń Pustynnej za zemstą. Okaleczony na arenie stara się na nowo odnaleźć sens życia. Do tej pory było nim tylko topienie bolesnej przeszłości w alkoholu i walka z pojawiającymi się na horyzoncie wrogami. Pomocą w stanięciu na nogi okaże się uczucie, jakie połączy go z Zirrą i tu mała dygresja – jestem ogromnie wdzięczna autorowi, że wątek romansowy w żadnym momencie nie dominuje fabuły, rozwija się w jej tle i jest napisany z głową i logiką. Karamis trochę przypomina mi swoim podejściem do życia i poczuciem humoru Vuko Drakkainena z Pana Lodowego Ogrodu Jarosława Grzędowicza – obaj są sarkastyczni i złośliwi, pochodzą z zimnych okolic globu i mają w sobie to coś. I obaj trafili od razu do grona moich ulubieńców, jeśli chodzi o męskich bohaterów literackich.

Grzegorz Wielgus zrobił to, co udaje się niewielu autorom – uniknął klątwy drugiego tomu. Pieśń zemsty w niczym nie ustępuje swojej poprzedniczce, bohaterowie rozwijają się i są prowadzeni z głową, a akcja zagęszcza się ze strony na stronę. Jestem bardzo ciekawa, co też pisarz przygotuje dla nas w tomie trzecim i już nie mogę się doczekać jego publikacji.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Pieśń Zemsty
Wydawnictwo: Initium
Autor: Grzegorz Wielgus
Gatunek: fantastyka
Data premiery: 22.05.2024
Liczba stron: 600
ISBN: 9788367545792

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
spot_img
Gdy w zeszłym roku w moje ręce wpadła Pieśń pustyni Grzegorza Wielgusa, wiedziałam po lekturze, że to absolutna topka 2023 roku. Niech więc nikogo nie dziwi moje niecierpliwe tupanie nogami i wyczekiwanie na premierę drugiego tomu Ostrza Erkal. Ostatecznie moja ciekawość, co też autor...Nie samą zemstą człowiek i Pustynna żyją. Recenzja książki Pieśń zemsty
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki