SIEĆ NERDHEIM:

Miłośnik opowieści na obczyźnie. Recenzja książki Cudzoziemiec w Olondrii

Jevick ze źródłem swoich ukochanych historii
Jevick ze źródłem swoich ukochanych historii

Cudzoziemiec w Olondrii to kolejna już recenzowana przeze mnie powieść wydana w serii Uczta Wyobraźni. Tym razem do grona autorów uhonorowanych w ten sposób przez wydawnictwo MAG dołączyła Sofia Samatar. Myślę, że w przypadku tej autorki kryterium decydującym był niesamowity styl jej powieści. Wybija się on zdecydowanie na tle fabuły, która nie grzeszy jakością. Nie znalazłem sposobu, aby śledzić ją z żywym zainteresowaniem.

Książka przedstawia historię pewnego chłopaka o imieniu Jevick, który, jak się dowiedziałem z pierwszych rozdziałów, pochodzi z zamożnej rodziny i został dobrze wychowany. Oczywiście jego edukacja nie przebiega gładko i rysuje się wyraźne napięcie między uczniem a jego rodzicami i nauczycielami. Sugeruje to starcie, może nawet jakiejś późniejsze sceny dramatyczne, ale autorka nie rozwija tego wątku i szybko odsłania przed czytelnikiem prawdziwą naturę swego dzieła. Okazuje się, że młodzieniec jest uzależniony od opowieści. Chłonie je, kiedy tylko ma okazję, są jego prawdziwą i jedyną pasją. Problem polega na tym, że główne źródło tych historii, czyli książki, są trudno dostępne w jego kraju. Rozwiązaniem dla Jevicka staje się podróż do Olondrii, gdzie w jednym z miast jest najsłynniejsza biblioteka w całym świecie.

Tutaj pojawia się teoretycznie wątek polityczny, gdyż ta czytelnicza mekka protagonisty nie jest pozytywnie nastawiona do jego ojczyzny i wobec bohatera pojawiają się oskarżenia o szpiegostwo czy wręcz zdradę, zależnie od perspektywy. W całym konflikcie uczestniczy pośrednio duch dziewczyny nawiedzający bohatera od czasu wyjazdu. Jest to zaskakująco intrygująca istota, którą aż chce się lepiej poznać. Przeżyłem tutaj po raz kolejny zawód, ponieważ autorka nie umożliwia tego w wystarczającym stopniu, zdecydowaną większość swojej uwagi poświęcając Jevikowi i poznawanym przez niego historiom.

Do tego wszystkiego wymienione przeze mnie oraz inne obecne w książce dramaty toczą się w zdecydowanie nieśpiesznym tempie. Na wszystko znajdzie się czas. Nie kojarzę żadnej dynamicznej sceny, gdzie bym się rzeczywiście zaangażował emocjonalnie w akcję i narzucił sobie wysokie tempo czytania, by się dowiedzieć, czy dana osoba przeżyje. Spokojnie, dam sobie radę, nigdzie nie muszę śpieszyć –  tak zdają się brzmieć maksymy życiowe głównego bohatera stosowane niezależnie od sytuacji, w której się znajduje. To dodatkowo utrudnia nam śledzenie wydarzeń i nie poprawia ostatecznej oceny książki.

Niestety Jevcick nie jest wystarczająco fascynującą postacią, jego osobista opowieść nie porywa i cierpią na tym czytelnicy, którzy muszą często przebrnąć przez nieadekwatną ekspresję entuzjazmu w stosunku do poznawanej właśnie opowieści, aby dotrzeć do rzeczywiście wciągających momentów. Bohaterowi brakuje niezbędnej w tym przypadku charyzmy, jakiejś rzeczywistej charakterystyki. Mam wrażenie, że autorka tak bardzo chciała przelać własną miłość do czytelnictwa na karty swego dzieła, że zapomniała o fabule, która by to udźwignęła, czy odpowiednio zarysowanych postaciach. Tego wyraźnie tu brakuje.

Bohaterów pobocznych właściwie nie ma, a jak się pojawiają, to nie są szczególnie intrygujący, poza wspomnianą istotą nie z tego świata. Trudno tu na kimkolwiek skupić uwagę. Na pewno nie będę polecał tej książki ze względu na fascynujące charaktery czy skomplikowaną psychologię postaci. Tutaj Sofia Samatar zbiera ode mnie kolejny minus.

Krajobrazy i inne wszelkiego rodzaju opisy są przepiękne i bogate w szczegóły. Sprawia to, że nie miałem żadnych wątpliwości, jak co wygląda i mogłem sobie wszystko bez problemów wyobrazić. Jest to jedna z nielicznych powieści, gdzie rzeczywiście skupiałem się na opisach i z przyjemnością poznawałem otoczenie bohatera czy też elementy stroju danej postaci. Autorka nie szczędzi miejsca i wysiłku, abyśmy dokładnie poznali otoczenie, kostiumy oraz rekwizyty pojawiające się w poszczególnych scenach.

Sofia Samatar sama przyznała, że pisała książkę dwa lata, a kolejnych dziesięć zajęły jej poprawki i wyraźnie to widać. Gdyby nie ten dopieszczony językowo styl wywodów bohatera(cała powieść jest pisana z perspektywy Jevicka), w ogóle nie chciałoby mi się pisać tego tekstu. To on sprawił, że byłem gotów wybaczać kolejne wady, aby tylko dostać kolejną porcję wybornych słów. Obcowanie z językiemtej powieści to czysta przyjemność – niczym jedzenie arbuza w letni dzień. Nie da się też nim nasycić i ciągle go mało. Myślę, że gdyby za tym stylem szła fabuła i bohaterowie, to mielibyśmy książkę dekady albo i kilku, a może nawet wieku. Chciałbym, aby więcej pisarzy poszło śladem Sofii w kwestii sprawności językowej. Treść jednak niech lepiej podejrzą u innych, jeśli chcą szukać inspiracji.

Cudzoziemiec w Olondrii to twór, co do którego mam mocno ambiwalentne uczucia. Z jednej strony fabuła wraz z bohaterami odstają wyraźnie poziomem od tego, do czego przyzwyczaiła mnie Uczta Wyobraźni, z drugiej ten styl jest wręcz magnesem sprawiającym, że nie ma się dość lektury i wiele wad da się po prostu wybaczyć. Jeżeli ktoś preferuję akcję, dynamizm, epickość, to zdecydowanie nie te drzwi, ale jeśli ktoś woli nieśpieszne tempo, swoistą sielankę, dokładne poznanie świata przedstawionego w opisach, to odnajdzie się tu bez problemu.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł polski: Cudzoziemiec w Olondrii
Tytuł oryginalny: A Stranger in Olondria
Wydawnictwo: MAG
Autor: Sofia Samatar
Gatunek: low fantasy
Liczba stron: 334
ISBN: 978-83-7480-457-8

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Krzysztof "Kazio_Wihura" Bęczkowski
Krzysztof "Kazio_Wihura" Bęczkowski
Niepoprawny optymista, do tego maniak fantastyki. Czyta i kupuje kompulsywnie wiele książek. Gra we wszelakie tytuły (przede wszystkim RPG, strategie, można tu też wymienić parę innych gatunków). Nie patrzy na datę wydania danego dzieła i pochłania wszystko, co ma na swej drodze. Przekroczył magiczną trzydziestkę. Po cichu liczy, że go ominie kryzys wieku średniego.
spot_img
Cudzoziemiec w Olondrii to kolejna już recenzowana przeze mnie powieść wydana w serii Uczta Wyobraźni. Tym razem do grona autorów uhonorowanych w ten sposób przez wydawnictwo MAG dołączyła Sofia Samatar. Myślę, że w przypadku tej autorki kryterium decydującym był niesamowity styl jej powieści. Wybija...Miłośnik opowieści na obczyźnie. Recenzja książki Cudzoziemiec w Olondrii
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki