SIEĆ NERDHEIM:

Mój przyjaciel się żeni. Recenzja książki 50 wesel i pogrzeb

Korektayaiez
50 wesel i pogrzeb – okładka książki

Nie od dziś wiadomo, że napisanie dobrego kryminału to sztuka, na którą nie ma jednego, z góry skazanego na sukces przepisu. Coraz częściej pojawia się również pytanie, czy w dzisiejszych czasach historia, by zostać zaliczoną w poczet – nomen omen – pełnokrwistych powieści należących do tego gatunku, musi ociekać juchą, epatować okrucieństwem i szokować opisami bestialstwa? Magdalena Kubasiewicz pokazuje, że da się wciągnąć czytelnika w historię i bez tego.

W tym, że Emilka Brzeska w ciągu ostatniego półtora roku wzięła udział w czterdziestu trzech weselach nie ma nic szczególnie dziwnego – w końcu jest fotografem, zarabia na życie uwieczniając szczęśliwe pary w tym wyjątkowym dla nich dniu. To jednak pięćdziesiąta uroczystość miała być dla dziewczyny szczególnie ważna. Nie dość, że została zaproszona na ślub w charakterze gościa, to jeszcze przed ołtarzem stawał jej najlepszy przyjaciel i… od lat skrywana miłość. Jakby tego było mało, nasza bohaterka jest świadkową (o co poprosił ją pan młody), dodatkowo zaś wybranka mężczyzny – Monika – zdaje się być chodzącym ideałem: piękna, bogata, miła i powszechnie lubiana.

Tym razem wystawna uroczystość wcale nie okazuje się jednak początkiem „nowej drogi życia”, którą małżonkowie mają teraz pokonywać wspólnie, ramię w ramię. Tę wizję ich przyszłości bezpowrotnie niweczy fakt, że nad ranem Emilka znajduję pannę młodą w wannie… martwą od kilku godzin, a pokój nowożeńców wygląda tak, jakby ktoś w nim w pośpiechu myszkował. Co przytrafiło się w tę weselną noc? Czy któryś z gości zabił świeżo upieczoną mężatkę? A może Monika wcale nie była tak kryształowo czysta, jak wszyscy do tej pory sądzili?

Chociaż sprawą zajmuje się już policja, to także Emilka postanawia zaangażować się w śledztwo i pomóc w odkryciu tego, co kryło się pod woalką pięknego ślubu, bajkowego wesela oraz gości, którzy – niekiedy dość dosłownie – wyjęci byli z katalogu modowego. Tym bardziej, że podejrzenia w pierwszej kolejności, co oczywiste, spadły na pana młodego. Dziewczyna jest zaś pewna niewinności swojego przyjaciela. Jakie tajemnice skrywała panna młoda? Kto mógł mieć interes w jej śmierci? Czy miała z tym coś wspólnego tajemnicza przeszłość Moniki, którą dziewczyna ukrywała przed wszystkimi, nawet własnym wybrankiem? Jeśli jesteście ciekawi, czy nasza bohaterka znajdzie odpowiedzi na te i inne wątpliwości, koniecznie musicie sięgnąć po powieść Magdaleny Kubasiewicz. Nie odbiorę wam przyjemności z zapoznania się z tym tytułem.

Trzeba bowiem przyznać, że lektura 50 wesel i pogrzebu to całkiem przyjemna rozrywka, zwłaszcza dla tych czytelników, którzy z chęcią sięgają po kryminały i odnajdują w obcowaniu z nimi przyjemność. Powieść czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, a wszystko za sprawą nieprzekombinowanej intrygi – nie zmusza ona odbiorcy do odwieszenia niewiary na kołek i nie stawia go przed koniecznością zaakceptowania wydarzeń, które nie miały prawa się wydarzyć. Historia toczy się płynnie, bez niepotrzebnych zastojów, a nasza bohaterka sprawnie odkrywa kolejne tajemnice, mogące pomóc jej w odkryciu prawdy i dojściu do tego, kto zabił nieszczęsną pannę młodą i dlaczego.

Kryminał Magdy Kubasiewicz oferuje czytelnikom nie tylko protagonistkę, którą da się polubić, ale także naprawdę dobrze zarysowane postacie drugoplanowe. Postacie na tyle wyraźne, że nawet teraz – już jakiś czas po lekturze – wciąż pamiętała o ich istnieniu i o sytuacjach, w jakich się pojawiły (nawet jeśli imiona zatarły się już w odmętach wspomnień). To jednak nie są jedyne plusy 50 wesel i pogrzebu, tak się bowiem składa, że kryminał ten ma nam do zaoferowania jeszcze umiejętnie wplecione w akcję wątki obyczajowe, które nie nużą i pojawiają się dokładnie w tych momentach, kiedy tempo opowiadania historii należy odrobinę stonować. Kolejną zaletą powieści jest fakt, że autorka nie postawiła sobie za cel szokowania czytelnika krwawymi opisami bestialstwa, które mogłyby sprawić, iż ostatni posiłek podszedłby nam do gardła. Także zakończenie nie jest tak oczywiste i czarno-białe, jak mogłoby się wydawać.

Czy wrócę do 50 wesel i pogrzebu? Niekoniecznie, a  nawet jeśli, to raczej nie w najbliższym czasie. Nie wynika to jednak z tego, że recenzowana pozycja jest złą książką, a raczej ze specyfiki kryminału i tego, iż stanowią dla mnie lekturę raczej na raz. Czy polecę? Jeśli lubicie powieści z tego gatunku, to… zdecydowanie tak. Ja już szykuję się do zapoznania się z kolejnym tomem przygód Emilki, który ukazał się niedawno nakładem Wydawnictwa Czarna Dama – 100 wesel i porwanie już czeka na mój wolny wieczór.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: 50 wesel i pogrzeb
Cykl: Grisza
Wydawnictwo: Czarna Dama
Autor: Magdalena Kubasiewicz
Data premiery (wznowienie): 28.01.2021
Gatunek: Kryminał

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Martyna „Idris” Halbiniak
Martyna „Idris” Halbiniak
Geek trzydziestego poziomu. Wyznawca Cthulhu i zasady, że sen jest świetnym substytutem kawy dla ludzi, którzy mają nadmiar wolnego czasu. Kiedyś zginie przywalona książkami, z których zbudowała swój Stos Wstydu™. W czasie wolnym od pochłaniania dzieł popkultury, pracuje i studiuje, dorabiając się już odznaki Wiecznego Studenta™. Znajduje się również w zacnym gronie organizatorów Festiwalu Fantastyki Pyrkon. Absolwentka psychokryminalistyki i studentka psychologii, nałogowo przetwarzająca kawę na literki.
Nie od dziś wiadomo, że napisanie dobrego kryminału to sztuka, na którą nie ma jednego, z góry skazanego na sukces przepisu. Coraz częściej pojawia się również pytanie, czy w dzisiejszych czasach historia, by zostać zaliczoną w poczet – nomen omen – pełnokrwistych powieści należących...Mój przyjaciel się żeni. Recenzja książki 50 wesel i pogrzeb
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki