Wydana przez CD Project Red kolejna część przygód Geralta, Wiedźmin 3: Dziki Gon, musiała odnieść sukces. Ze względu na ogromne zainteresowanie tym tytułem było wiadomo, że warszawskie studio wysoko postawi sobie poprzeczkę, aby gracze otrzymali produkt najwyżej klasy, który zapewni doskonałą rozrywkę na wiele godzin. I tak też się stało. Kolejne epizody z życia Białego Wilka okazały się kasowym przebojem, bijąc na głowę poprzednie części i zdobywając tytuł „gry roku”. I to ponad 250 razy!
W kilku regionach świata (głównie w Europie i USA) każdy, kto skorzystał z przedpremierowego zamówienia Dzikiego Gonu, mógł otrzymać komiks The Witcher: Killing Monsters (Wiedźmin: Jak zabijać potwory)> (istniała też możliwość zakupu takiego zestawu po premierze) w wersji drukowanej. Odpowiadający za jego scenariusz Paul Tobin wraz z rysownikiem Maxem Bertolinim stworzyli ciekawą historię. Może ona stanowić pewnego rodzaju „zajawkę” przed wejściem do wirtualnego świata opartego na twórczości Andrzeja Sapkowskiego.
Akcja Jak zabijać potwory rozgrywa się przed wydarzeniami znanymi z pokazowego trailera pod tym samym tytułem. Geralt wraz z Vasemirem poszukują Yennefer. Podczas swojej wędrówki trafiają do małego miasta Vorune, obleganego przez nilfagardzkie jednostki. Dochodzi tam do małych spięć pomiędzy głównymi bohaterami a mieszkańcami i żołnierzami. Gdy sytuacja nieco się uspokaja, Geralt otrzymuje zlecenie na zlikwidowanie krążącego wokół miasteczka potwora ludożercy. Za symboliczną wręcz kwotę Rzeźnik z Blaviken i jego towarzysz wyruszają na łowy. Czym jest groźna bestia, która terroryzuje tubylców? Dlaczego krwiożercze monstrum to niejedyne zmartwienie voruńczyków? Jaką rolę odegra miejscowy młodociany złodziejaszek?
Choć Jak zabijać potwory nie jest dziełem wybitnym, warto mu się przyjrzeć nawet z czystej ciekawości. Scenariusz Paula Tobina, choć prosty i niezbyt rozbudowany, jest w stanie zapewnić rozrywkę nawet na te „symboliczne” 20 minut. Z kolei rysunki Bertoliniego reprezentują dwie skrajności: niektóre kadry są piękne, dopracowane i szczegółowe, ale trafiają się też takie, jakby robione były od niechcenia. Jeśli chodzi o wypełnienia (a odpowiada za nie Carlos Badilla), nie ma się do czego przyczepić. Kolory są wyraziste, momentami mroczne i właśnie to idealnie podkreśla klimat Wiedźmina.
Wiedźmin: Jak zabijać potwory pojawił się w 2015 roku za sprawą Dark Horse Comics. Ta liczącą blisko 50 stron pozycja została opublikowana w trzech formatach: elektronicznym, papierowym w wersji „A4” oraz w wydaniu kieszonkowym. To ostatnie charakteryzowało się twardą oprawą i stanowiło miły dodatek dla graczy.
Podsumowując, kolejna odsłona komiksowych przygód Geralta jest na pewno świetnym gadżetem do Dzikiego Gonu, który poza tym nie wnosi nic więcej. Prosta fabuła oraz dynamiczne sceny walki mają za zadanie zapewnić chwilową rozrywkę czytelnikowi. A może to zabieg pozwalający na zabicie nudy w trakcie instalacji gry? Jak zabijać potwory mogę polecić każdemu fanatykowi twórczości Sapkowskiego oraz tym, u których pasek postępu w tracie wgrywania Wiedźmina 3 „stoi” w jednym punkcie.
[AKTUALIZACJA] Jak się okazuje komiks ten ukazał sie również w Polsce – tylko drogą elektroniczną. Otrzymali go gracze, którzy zamówili dodatek Krew i wino do gry Wiedźmin 3: Dziki Gon. Jeśli złożyliście takie zamówienie, to polecam zajrzeć do dodatkowych materiałow na GoG-u.
Ocena: 5/10
Plusy
+ mroczny klimat oraz żywe kolory
+ szczegółowe sceny walki i nawiązane do trailera gry
+ miły dodatek do Dzikiego Gonu
+ cieszące oko wydanie kieszonkowe
Minusy
– niezbyt ambitny ze względu na prosty scenariusz
– momentami bardzo przewidywalny
– miejscami graficznie niedopracowany
Autor: Kisiel
Ja zamówiłem preorder kolekcjonerki i nie dostałem tego komiksu… grrrrr w cdp
Tej części nie znam, ale mam w swoich zbiorach „Dom ze szkła”, który oceniłabym podobnie jak wyżej.