SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja komiksu The Red Virgin and the Vision of Utopia

1

Znana była jako Czerwona Dziewica z Montmartre’u, Czerwona Wilczyca i Dobra Louise – przydomki godne superbohaterki. Walczyła przeciw uciskowi i niesprawiedliwości społecznej; stawała w imieniu tych, którzy nie mieli dość sił czy odwagi, by przeciwstawić się tyranii. Jej imię brzmiało Louise Michel i była superbohaterką tego świata.

The Red Virgin and the Vision of Utopia (Czerwona Dziewica i wizja Utopii) przybliża współczesnemu czytelnikowi postać francuskiej feministki i anarchistki; świeckiej świętej, gotowej oddać potrzebującym ostatnią parę butów i poświęcić życie w imię ideałów wolności, równości i braterstwa.

2

Autorami tego 144-stronicowego komiksu są scenarzystka Mary M. Talbot – językoznawczyni, kulturoznawczyni, analityczka dyskursu – oraz jej mąż, Bryan Talbot, rysownik m.in. Sandmana, Baśni czy Batmana. Jest to już trzecie ich wspólne dzieło – wcześniejsze to na poły autobiograficzne Dotter of Her Father’s Eyes oraz historyczne Sally Heathcote, Suffragette; również ich najnowsza powieść graficzna traktuje o miejscu kobiety w historii.

The Red Virgin… składa się z ciągu epizodów z życia Michel – od działalności społecznej i walk na barykadach Komuny Paryskiej, przez proces komunardów, zesłanie na Nową Kaledonię, po powrót do ojczyzny jako bohaterka ludu, witana owacjami na paryskim dworcu. Historię Louise Michel poznajemy dzięki relacji kobiet, które ją znały. W dniu pogrzebu Czerwonej Dziewicy wspominają jej postać – żegnaną teraz przez masy ludzi, wśród łopotu czarnych i czerwonych flag, pośród socjalistycznych i anarchistycznych okrzyków. W tym samym czasie wybucha rewolucja lutowa w Rosji, będąca dowodem na to, że idee Komuny Paryskiej zainspirowały kolejne pokolenia.

3

Fabuła, szczególnie w części poświęconej Komunie Paryskiej, jest nieco zagmatwana, ale każda rewolucja ma chyba to do siebie, że jest dość chaotyczna, zaś jej wydarzenia rozwijają się pod wpływem pojedynczego, emocjonalnego impulsu, który rozprzestrzenia się jak pożar. Najwięcej miejsca w komiksie poświęcono wojnie francusko-pruskiej, oblężeniu Paryża, powstaniu i upadkowi Komuny Paryskiej oraz następującej później rzezi Paryżan. Niewiele dowiemy się o życiu prywatnym bohaterki – jedynie o jej miłości do kotów i nieco o relacjach z matką, zaś lata pomiędzy powrotem z wygnania a śmiercią Michel mieszczą się na kilku stronach. Epizody, z których utkana jest opowieść, są tak dobierane, by zaprezentować poglądy Czerwonej Dziewicy na takie sprawy jak sytuacja kobiet w XIX wieku (są de facto własnością mężczyzn), los robotników, kolonializm, czy wreszcie rozwój technologiczny.

4

Michel wierzy bowiem, że rozum ludzki jest piękny i niezwyciężony, zaś postęp techniczny rozwiąże wszystkie problemy ludzkości. Jednym z bohaterów drugoplanowych opowieści jest grafik Albert Robida, wizjoner i twórca futurystycznych ilustracji, ukazujących życie w dwudziestym wieku. Przywoływane są dzieła Mary Shelley (Frankenstein jako analogia do rewolucji francuskiej), Herberta George’a Wellsa (Gdy śpiący się budzi), Edwarda Bulwer-Lyttona (The Coming Race), Juliusza Verne’a (Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi) i innych. Science-fiction jest tutaj nośnikiem nowych idei polityczno-społecznych, lecz także diagnozą ówczesnego społeczeństwa. Jak widać, idealistom blisko do poetów; sama Michel pisywała wiersze i korespondowała z Wiktorem Hugo. Literatura dostarcza pożywki dla marzeń rewolucjonistów i vice versa – ruchy społeczne dostarczają tematów pisarzom. Ówczesne utopijne projekty oraz dążenia społeczeństw nie zawsze pozostały w sferze życzeniowej i literackiej – wiele z tych marzeń urzeczywistniło się już, bądź jest właśnie realizowane. “Mapa świata bez Utopii nic nie jest warta” – te słowa Oscara Wilde’a przywołane są jako motto The Red Virgin….

5

Kreska jest prosta i przejrzysta – czasem nawet zbyt prosta. Bryan Talbot świadomie nawiązuje tutaj do rozpowszechnionej we frankofońskim komiksie techniki ligne claire, rysując proste, nieco karykaturalne postacie w realistycznym otoczeniu. Bardzo ciekawym zabiegiem jest zastosowanie jedynie dwóch barw – czerni (szarości) oraz odcieni czerwieni – jako szkarłatu krwi, koloru rewolucyjnych sztandarów i chust, płomieni czy goździków. Czerwony goździk (l’œillet rouge) to tytuł wiersza Louise Michel, napisanego w hołdzie dla ukochanego Theophile’a Ferrégo, straconego po upadku Komuny. Niestety, tego wątku w komiksie nie znajdziemy – Michel jest od razu zaślubiona wyłącznie rewolucji i nie ma głowy do ludzkich uczuć.

6

Ta powieść graficzna jest całkiem udaną pozycją biograficzno-historyczną. Medium komiksowe, dzięki właściwej sobie przejrzystości i skrótowości, pozwala na opowiedzenie dość długiej historii w niezbyt opasłym tomie. The Red Virgin… jest ważny o tyle, że współcześnie niewiele mówi się i słyszy o Komunie Paryskiej, której dziedzictwo w dużej mierze ukształtowało wiek XX.

Ocena: 7/10

Plusy
+ ciekawy temat, mało znany współczesnemu odbiorcy
+ dołączona bogata bibliografia i przypisy
+ przystępna lektura, nawet bez znajomości kontekstu historycznego
+ odwołania do ówczesnej literatury fantastycznej

Minusy
– postać bohaterki jest właściwie bez skazy, zbyt pomnikowa
– niektórym czytelnikom mogą przeszkadzać skróty i uproszczenia w fabule

Autor: Martinez

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Marcin „Martinez” Turkot
Marcin „Martinez” Turkot
Jestem geekiem trzydziestego któregoś poziomu, a także niepoprawnym fanboyem Supermana. W magisterce pisałem o związkach komiksu superbohaterskiego z mitami. W życiu zajmowałem się redagowaniem czasopisma o grach fabularnych i planszowych, tłumaczeniami gier, moderowaniem forów, pisaniem tekstów dla największego polskiego portalu internetowego oraz do "Tygodnika Powszechnego". Obecnie pracuję w reklamie. Uwielbiam komiks, w szczególności frankofoński, oraz animacje wszelakiego rodzaju (może poza anime, na którym się nie znam). Od ponad 20 lat gram w erpegi. Na gry komputerowe nie starcza mi już czasu...
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki