Gdy tylko pojawiła się pierwsza zapowiedź tego komiksu wiedziałem, że muszę go mieć. Jedna z moich ulubionych postaci w DC, rysunki od Gabriela Picolo oraz kolejny tom w imprincie, który mnie dotąd nie rozczarował – brzmiało to jak przepis na sukces. Ostatecznie pozycja ta była w porządku, ale wzbudziła trochę wątpliwości. Nie jest to komiks wybitny albo przekazujący ważne wartości, ale całkiem przyjemne młodzieżowe czytadło na wieczór. W najbliższym czasie wydawnictwo Egmont wyda ten właśnie tytuł na naszym rynku i mam nadzieję, że tą recenzją zachęcę do zainteresowania się nim.
Historia autorstwa Kami Garcii rozpoczyna się od wypadku samochodowego, w którym ginie przybrana matka protagonistki, a ona sama traci pamięć. Po kilku tygodniach w szpitalu Rachel trafia pod dach siostry swojej poprzedniej opiekunki. Do braku jakichkolwiek wspomnień i przenosin do nowej szkoły dochodzi kolejny problem związany z zjawiskami paranormalnymi występującymi wokół, które okazują się być częściowo wywoływane przez bohaterkę. Raven nie rozumie, co się dzieje i wyrusza szukać odpowiedzi z pomocą swojej przyjaciółki/kuzynki/przyszywanej siostry Max. Przeplata się to z próbą prowadzenia normalnego życia – spotykania się z przyjaciółmi, umawiania z chłopakiem i podobnymi czynnościami. Szkoda tylko, że postacie zostały bardzo powierzchniowe zarysowane. Oprócz protagonistki i jej siostry pozostali mają raptem po jednej cesze charakteru. Niestety w przypadku pierwszoplanowej dwójki sprawa nie wygląda dużo lepiej. Przez takie słabe przedstawienie trudno kupić występującą między nimi relację. Starają się one sprawiać wrażenie ciekawych i szczerych, ale cały czas pozostaje poczucie niedosytu.
Fani klasycznej superbohaterskiej nawalanki nie będą jednak rozczarowani. Finał jest epicki i rozwiązuje wszystkie zaczęte wcześniej wątki. Czytelnicy obserwują także zalążek dalszych wydarzeń, które zapewne poznamy w nadchodzącym tomie Teen Titans: Beast Boy Loves Raven, który, jak zakładam, połączy te dwie postaci. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że to lektura dla młodszego czytelnika, w związku z czym przedstawiona historia jest lekko infantylna, ale moim zdaniem to w żaden sposób nie przeszkadza. W komiksie pojawia się także wątek okultyzmu, powiązany bezpośrednio z miejscem akcji. Fabuła rozgrywa się w Nowym Orleanie – mieście powszechnie znanym z praktyk okultystycznych zwanych potocznie Luizjańskim Voodo i te motywy zostały tutaj wykorzystane. Jestem fanem użycia realnych motywów w celu budowy fikcji.
Crème de la crème komiksu jest jednak oprawa graficzna, choć będę miał do niej trochę uwag. Uwielbiam styl Gabriela Picolo – głównie za to, że kojarzy mi się z kreskówkami oglądanymi za dzieciaka, ale ma w sobie jakiś taki sznyt nowoczesności. Nie potrafię znaleźć na to lepszych słów. Większość jego prac jest bardzo podobna, więc możecie łatwo sprawdzić, czy to coś dla was przy pomocy jego mediów społecznościowych, gdzie publikuje swoje rysunki. Perfekcyjnie komponują się z nimi kolory autorstwa Davida Calderona. W wielu miejscach umieszcza on fioletowe akcenty, mające nawiązywać do Raven oraz czerwone, odwołujące się do jej ojca. Ten zabieg zadziałałby dużo lepiej, gdyby kwestia barw sprowadzała się tylko do niego. W wielu pojedynczych miejscach pojawiają się pokolorowane poszczególne przedmioty, postacie czy nawet całe kadry. Wygląda to tak, jakby kolorysta stwierdził – „o, to mi się podoba, to zrobię”. Mocno zapadła mi w pamięć plansza, gdzie widzimy protagonistkę i jej przyjaciół i wszyscy oprócz niej mają nałożone barwy. Dlaczego? Nie ma na to raczej uzasadnienia. Mam też uwagę do formy aplikacji. Na większości stron kolory imitują farbę, która rozlewa się po płótnie, a następnie są na nią nakładane kolejne warstwy. Jest jednak kilka rysunków położonych kompletnie inaczej, w pełni cyfrowym, jednolitym stylu. Jasne paleta się zgadza, ale czuć przy tym różnicę.
Teen Titans: Raven to całkiem miła i lekka lektura. Nie jest to najlepsza rzecz, jaką czytałem i po lekturze mam trochę niedosyt i chciałbym dowiedzieć się co dalej. W zasadzie to dostanę więcej, bo obok mnie już leży tomik dotyczący Bestii, a w dalszej części roku wychodzi trzeci tomik dotyczący wspólnych tej dwójki przygód, tylko czy w nich uda się naprawić wspomniane wcześniej błędy? Jestem bardzo ciekaw co dalej okaże się w kwestii kolorów, czy nastąpi poprawa, czy zostaniemy uświadomieni, że to ma jakiś cel, czy pozostanie to wadą pozycji. Niemniej nadal ten komiks wygląda świetnie i choćby z tego powodu warto go mieć na półce.
Tytuł: Teen Titans Raven
Wydawnictwo: DC Comics
Autorzy: Kami Garcia, Gabriel Picolo
Typ: komiks
Data premiery: 02.07.2019
Liczba stron: 184