W 2009 roku, za sprawą PopCap Games, przyszedł na świat jeden z najlepszych tower defense w historii gier komputerowych. Plants vs Zombies, bo on nim mowa, szybko podbił serca graczy i osiągnął status „kultowego” w swoim gatunku.
Cztery lata później, za sprawą scenariusza Paula Robina oraz rysunków Rona Chana oraz Matthew J. Rainwatera, sympatyczne rośliny i zombie pojawiły się w wersji papierowej pod tytułem Plants vs Zombies: Lawnmageddon, wydanej przez Dark Horse. Pozycja ta, choć kierowana do młodszych czytelników, szybko znalazła uznanie również wśród starszej rzeszy komiksomaniaków. A wszystko za sprawą luźnych i zabawnych dialogów, ciekawych postaci oraz (a może przede wszystkim) poprzez bezpośrednie nawiązanie do gry.
Akcja Plants vs Zombies: Lawnmageddon rozpoczyna się w kanałach. Podczas rutynowej kontroli służb komunalnych dochodzi do pęknięcia jednej ze ścian. Z powstałej szczeliny, niczym rój szerszeni, wychodzą hordy zombie. Na szczęście nie są to potwory rodem z filmów Romero czy Rodrigueza. Mamy tu do czynienia z zombie-górnikami, zombie-tancerzami oraz pozostałymi, równie oryginalnymi postaciami. Smaczku dodaje fakt, że za inwazję odpowiada nie kto inny, jak sam Dr Zomboss, główny antagonista, znany wszystkim z gry komputerowej.
Naprzeciwko Dr Zombossa i jego sfory stają: Nate Timely – sympatyczny, ale mało rozgarnięty nastolatek, Patrice Blazing – odważna i pewna siebie nastolatka oraz Uncle Dave – wujek Patrice, znany wszystkim jako Crazy Dave, czołowa postać z gry Plants vs Zombies. To właśnie za sprawą tego ostatniego miasto otrzymuje zabójczą broń, jaką są tytułowe „Rośliny”. Sytuacja wydaje się opanowana, ale tylko pozornie. W końcu geniusz Dr Zombossa daje o sobie znać i miasto wpada w prawdziwe tarapaty. Czy bohaterskiej trójce wspieranej przez zabójcze rośliny uda się wszystkich uratować? Jakich dodatkowych sztuczek użyje Dr Zomboss aby całkowicie podporządkować sobie mieszkańców spokojnego do tej pory Neighborville?
Plants vs Zombies: Lawnmageddon może zadowolić każdego fana gry. Tytułowe „Rośliny” i „Zombie” wyglądają identycznie jak w cyfrowym pierwowzorze. Bogactwo kolorów oraz ich dynamika świetnie uzupełniają prosty, aczkolwiek wciągający scenariusz. W niektórych kadrach można zauważyć schematy zaczerpnięte rodem z internetowych memów oraz niektórych współczesnych filmów animowanych, choćby takich jak Pora na przygodę czy Laboratorium Dextera.
Plants vs Zombies: Lawnmageddon to obowiązkowa pozycja dla każdego fana gry, jak i również dla wszystkich młodych czytelników, którzy dopiero rozpoczęli lub chcą rozpocząć przygodę z komiksem. Zabawa gwarantowana!
Ocena: 9/10
Plusy
+ nawiązanie i zachowanie wzorców z gry
+ dynamiczne kadry
+ prosty, ale wciągający scenariusz
+ świetny humor
+ doskonała pozycja dla rozpoczynających swoją przygodę z komiksami czytelników
Minusy
– brak
Autor: Kisiel