SIEĆ NERDHEIM:

Piętno piękna. Recenzja (na dwa głosy) komiksu Piękna

KorektaJustin
Obrazowy traktat o zgubnym pięknie.
Obrazowy traktat o zgubnym pięknie.

Gdziekolwiek się pojawi, zapiera dech czytelnikom, krytykom i recenzentom. Magnetyczna, zniewalająca Piękna nie oszczędziła i naszej redakcji, wywołując ożywione reakcje Sumo i Justina. Szczęśliwie obeszło się bez rękoczynów, jakich nie brak w sytuacjach, gdy mężczyźni tracą rozum dla kobiety realizującej sobą kanon wymarzonego piękna. W końcu kto z nas nie przekonał się o prawdzie dość topornego argumentu, że „piękno to nie wszystko”, nie musząc jednocześnie przyznać, że „pięknym w życiu łatwiej”?

Sumo: W pewien sposób czekałem na Piękną. Jakiś czas temu bowiem na jednej z facebookowych grup mignęła mi okładka wspomnianego tytułu. Zaintrygowała mnie na tyle, że nawet bez zaznajomienia się z opisem fabularnym lub stylem ilustracji postanowiłem sięgnąć po nią przy pierwszej nadarzającej się okazji. Jak się okazało, jakiś czas później Kultura Gniewu ogłosiła, że ich sumptem ukaże się wspomniany komiks. Doczekałem więc premiery, a teraz jestem po upragnionej lekturze i pomimo generalnie pozytywnego odbioru, wydaje mi się, że coś w przedstawionej historii zgrzyta. Dlatego też cieszę się, że w moich zmaganiach ze zrecenzowaniem Pięknej pomoże mi redakcyjny kolega Justin.

Justin: Moje oczekiwanie na tytuł wynikało wprost z albumu Piękna ciemność, którym rysowniczy duet Kerascoët zadebiutował na polskim rynku w 2018 roku. Wprawdzie za scenariusz tej makabrycznej, demaskatorskiej historii o sąsiedztwie niewinności i okrucieństwa odpowiedzialny jest Fabien Vehlmann, a Piękna wyszła spod pióra Huberta Boularda, ale ów charakter mrocznej baśni związał mi się z autorami rysunków na tyle mocno, że liczyłem na podobnie nieocenzurowaną dekonstrukcję ludzkiej podświadomości. Nie zawiodłem się, bo też szerszy wykaz kooperacyjnych działań Kerascoët (Miss pas Touche, Voyage en Satanie) świadczy wyraźnie: zwodnicze rejony emocjonalnych piekieł są tymi, których ilustrowanie przy pomocy cartoonowo-secesyjnego stylu wychodzi im zniewalająco. Ale to jeszcze nie pora na większe recenzenckie konfrontacje, zatem Sumo: proszę o skrót fabuły.

Lustro wody, powiedz przecie...
Lustro wody, powiedz przecie…

Sumo: Historia skupia się na wiejskiej dziewczynie nazywanej Flądrą (od zapachu, jaki roztacza wokół siebie), którą charakteryzuje odpychająca wręcz brzydota. Z tego też powodu doświadcza licznych przykrości. Pewnego dnia jednak pomaga zaklętej wróżce. Ta w ramach wdzięczności spełnia jedno życzenie swojej wybawczyni. W ten oto sposób bohaterka staje się najpiękniejszą kobietą na świecie i niespodziewanie odmienia swój los, wspinając się po szczeblach społecznej drabiny.

Justin: Przyznacie, że brzmi dość archaicznie (lub archetypowo, jak kto woli). Jednak przy pomocy baśniowych struktur i takichże wyjściowych kryteriów wartości Hubert zagęszcza opowieść przewrotnie i przerażająco. Poszczególne motywy są jak ponumerowane skrupulatnie kropeczki, ale obraz odsłaniający się już podczas ich łączenia nie przeniesie nas w strefę relaksacji. Łatwości, z jaką rozpoznajemy wątki i wynikające z nich nieuchronnie konflikty, towarzyszy… No właśnie, jak Ty byś to nazwał, Sumo?

Sumo: Dla mnie był to swego rodzaju niepokój, wynikający z tego, że wielu zachowań, jakie śledzimy na kartach komiksu, doświadczamy (nie w sposób dosłowny) w naszym życiu. Codziennie przecież mierzymy się z ocenami innych. Jesteśmy świadomi tego, że dobrze wyglądając, mamy szanse na uzyskanie korzystnych rezultatów. Nieraz też słyszymy, że osoby powszechnie uważane za atrakcyjne dostają na starcie parę punktów więcej np. podczas egzaminu na studiach lub rozmowy rekrutacyjnej. Poza tym w Pięknej wyraźnie ukazana jest słabość człowieka wobec szeroko pojętego piękna.

Jednak motyw zewnętrznej atrakcyjności jest tu wyłącznie pretekstem do ukazania bardziej skomplikowanych mechanizmów rządzących człowiekiem. Pięknem mogą być bowiem wszelkie pragnienia, o których w danej chwili marzymy: pieniądze, sława, ciało o atletycznej budowie. Jednocześnie autorzy niezwykle klarownie — może w niektórych momentach aż nazbyt prosto — przedstawili ludzką krótkowzroczność dotyczącą konsekwencji związanych ze spełnieniem swoich pragnień. W przypadku komiksu bohaterka chciała być ładna, ale ani przez chwilę nie pomyślała o ewentualnych negatywnych stronach tego życzenia. Na wstępie wspomniałeś, że liczyłeś na otrzymanie mrocznej baśni, która ukazuje nam ludzką podświadomość, i Twoje oczekiwania zostały spełnione. Ciekawi mnie, jak zapatrujesz się na bohaterów tej historii?

Panna w oknie wieży? Cóż, nie ma wyjścia!
Panna w oknie wieży? Cóż, nie ma wyjścia!

Justin: Jak na wyniszczoną oblężeniem galerię baśniowych typów, którym nie dano taryfy ulgowej w postaci domykającej ich losy formułki o długim i szczęśliwym życiu. Znika czarno-biała szachownica, zostają figury z przydzielonym zakresem ruchu (waleczny rycerz, mądry król, brutalny najeźdźca, poczciwy nieśmiałek…), ale jak tu go efektywnie użyć, gdy prędzej czy później traci się poczucie granic planszy czy też dostrzega bezużyteczność dotychczasowej rangi? Te emocjonalne szachy pozostają królewską grą, owszem, tylko w wydaniu bliższym historycznym kulisom dynastycznej władzy. Obłęd, żądza, pycha, obsesja, intryganctwo, zawiść — oto efekty aury, jaką emanuje nasza bohaterka.

Bardzo na mnie podziałało właśnie to subtelne rozróżnienie — Flądra nie staje się fizycznie piękna, tylko taką widzą ją wszyscy inni. Tę zbiorową iluzję bezlitośnie obnażają narodziny jej córki. I tu wracamy do Twojej uwagi na temat stereotypów związanych z pięknem — stereotypów obecnych również w baśniach, gdzie najczęściej piękne=dobre. A przecież i tam piękno potrafi jednocześnie być złe, głupie lub próżne, choć wciąż daje niewytłumaczalną przewagę. Hubert włączył te cechy w żmudną ewolucję porażonej własną bezradnością głównej bohaterki, doprowadzając ostatecznie do niejednoznacznego zwycięstwa “płci pięknej”. Bo też w komiksie poznajemy reprezentację kobiet niewątpliwie silnych (Klaudyna, siostra króla, którego żoną zostaje Piękna oraz Dagmar, żona wrogiego władcy Północy), przy czym ocena ich siły odbywa się i tak w zestawieniu z owym zgubnym, zaślepiającym mężczyzn darem.

I podoba mi się to niepozbawione dystansu oraz obyczajowego konkretu lawirowanie scenarzysty pomiędzy średniowiecznym patriarchalnym porządkiem, dawnym kultem Wielkiej Bogini i współczesną feministyczną równorzędnością, choć w każdym z tych układów kobieta odczuwa owo schematyzujące piętno urody. Poczułeś to w trakcie lektury na swój rachunek czy bardziej współczując nieszczęsnym męskim bohaterom?

Zaraz, panowie, może lepiej turniej?
Zaraz, panowie, może lepiej turniej?

Sumo: Trudno mi powiedzieć, żebym współczuł którejkolwiek z postaci, niezależnie od płci. Zwróćmy bowiem uwagę, że w Pięknej występuje wyłącznie jeden prawdziwie pozytywny bohater, czyli Piotrek, chłopak, który z Flądrą wychowywał się od dziecka i był dla niej miły już wtedy. Każdy inny przejawia mnóstwo cech negatywnych. Oczywiście na pierwszy plan wychodzi nieumiejętność pohamowania własnych popędów u mężczyzn, jak również ich gotowość do poświęcenia dla Flądry wszystkiego, co wydawało im się dotychczas drogie. Jednocześnie kobiety także nie zostały postawione wyłącznie w pozytywnym świetle. Chociażby działania Klaudyny, mogącej uchodzić za „tą dobrą” w całej historii, wywodzą się od chęci manipulowania innymi przy wykorzystaniu ich słabości. Tutaj też chyba mam największy problem. Z jednej strony rozumiem konwencję, ale brakowało mi jednak kogoś, komu mógłbym kibicować. Jasne, nieskazitelni bohaterowie szybko nudzą, ale nawet ci z licznymi wadami zazwyczaj przedstawiani są w taki sposób, żeby móc z nimi sympatyzować. W przypadku Pięknej czegoś takiego mi zabrakło.

Dobrze, że zwróciłeś także uwagę na to, że atrakcyjność protagonistki jest iluzoryczna. Motyw ten wydaje mi się ciekawy, gdyż Hubert wykazuje nam, że piękno, które zyskała bohaterka, nie jest deprawujące samo w sobie, a wyłącznie ujawnia skrywane przez nią wcześniej cechy. Jednocześnie można się zastanawiać, czy charakter Flądry nie został poniekąd ukształtowany poprzez otoczenie. Dorastając w świecie, gdzie wygląd znaczył wiele, wysłuchiwała ciągłych komentarzy na temat swojej brzydoty. W momencie, kiedy znalazła się „po drugiej stronie”, postanowiła zwyczajnie wykorzystać nową pozycję, co wcale mnie nie dziwi. Widać też, że z jednej strony pragnęła rozkoszować się tym, co zyskała, ale z drugiej przejawiała chęć polepszenia sytuacji innych, chociaż te intencje były niezwykle powierzchowne i nazbyt nie zaprzątały jej głowy. Dobra, Justin, chcesz jeszcze dodać coś związanego z narracją bądź historią, czy przechodzimy do warstwy wizualnej?

Zabobon zabobonem, ale trauma traumą.
Zabobon zabobonem, ale trauma traumą.

Justin: Piękna, poza samą wartą jeszcze dłuższej rozmowy treścią, zawiera tyle tropów, że Twoje pytanie kusi do choćby wspominki o ważnym wątku wróżek jako figur osadzających wiarę w przeznaczenie, opatrzność lub klątwę; wiarę, przeciw której występuje ostatecznie bohaterka, ale już i tak nasz dialog rozrósł się ponadprzeciętnie, zatem proszę: czy od Pięknej da się oderwać oczy? Ja nie umiem! Konturowa, płynna linia rysunku, ornamentyczne urozmaicenie, karykaturalna wyrazistość mimiki, środki, które można by nazwać uroczymi, gdyby nie wtórująca im treść (no i nieliczne miejsca, gdzie odsłania się przed nami hybrydowy świat wróżek, jak na ilustracji poprzedzającej trzecią część komiksu). To cechy stylu łączącego Kerascoët z takimi francuskimi twórcami jak Stéphane Fert i Zanzim.

Do tego konsekwentnie małe kadry przypominające średniowieczne miniatury i secesyjne winiety, dynamika filmu animowanego i geometryczne kompozycje. Sama okładka każe się zatrzymać przed otwarciem — delikatnie fakturowany lakierem deseń, neonowy odcień oranżu, centralna grafika w rombie, grzbiet — trzymamy w ręku współcześnie edytowany traktat magiczno-alchemiczny. Trzeba też zaznaczyć, że polski wydawca (Kultura Gniewu) zdecydował się na wersję komiksu ze zredukowaną kolorystyką — czerni i bieli wtóruje tylko przygaszone złoto (znów blisko alchemii…). Osobiście ciężko mi wybrać, czy wolałbym opcję full color, bo obie mają swoje uzasadnienie – wystarczy spojrzeć na dostępne w sieci przykładowe plansze obcojęzycznych wydań (to nie przypadek Usagiego Yojimbo). W surowej czy soczyście barwnej postaci Piękna uwodzi. Czy Ciebie też?

Sumo: Oczywiście, o Pięknej można by rozmawiać jeszcze długo, bo jest to komiks obfitujący w najróżniejsze motywy i tematy. Odpowiadając jednak na zadane pytanie: mnie również uwiodła. W zasadzie ciężko jest mi cokolwiek dodać, gdyż Twoje przedstawienie strony wizualnej jest perfekcyjne i oddaje to, czym ona jest. Odniosę się wyłącznie do wersji kolorystycznej, na jaką zdecydował się polski wydawca. W mojej ocenie decyzja okazała się trafna. Czarno-białe kadry niezwykle dobrze podkreślają styl Kerascoët, a złote wstawki zwracają uwagę czytelnika na najistotniejsze elementy. Pełnokolorowe strony (o których nie miałbym pojęcia, że istnieją, gdyby nie Ty) wyglądają dla mnie zbyt pospolicie. Odbierają tytułowi pewien baśniowy charakter poprzez częste zastosowanie mało nasyconych barw. Dużo bardziej wolę wyobrażać sobie, jak wyglądają wnętrza pałaców lub innych lokacji niż dostać je jako szare, wyzbyte detali tło. Wydaje mi się, że najwyższy czas na jakieś podsumowanie naszych opinii o Pięknej. Jak w takim razie opisałbyś swoje doświadczenie z tym komiksem?

Na Bestię! Na... Bestię? Nie tym razem.
Na Bestię! Na… Bestię? Nie tym razem.

Justin: Nie będę zmieniał wcześniej określonej linii: czysta magia! Odważna, zróżnicowana emocjonalnie, wciągająca bezlitośnie w głąb możliwych i, hmm, niepięknych prawd o naszych instynktach i maniakalnych czy depresyjnych zagrożeniach. Czekam z nadzieją na polskie wydania innych komiksów zarówno duetu Kerascoët jak i Huberta, a na razie stawiam Piękną obok Skóry z tysiąca bestii wspomnianego Stéphane’a Ferta i wskażę tę półkę bez wahania każdemu, kto w baśniowym retellingu ceni ów źródłowy nastrój prostej i z nagła przerażającej, ale i mądrej opowieści. Myślę, że Pan Perrault z uznaniem i czułością przywitał swojego rodaka w zaświatach, bo niestety Hubert Boulard zmarł zdecydowanie przedwcześnie. Jego talent z pewnością nie wyczerpał się w pozostawionych dziełach.

Ocena Justina: 8.8

Sumo: Sięgając po Piękną nie miałem żadnych konkretnych oczekiwań. Zabierając się za lekturę, chciałem przeczytać dobry komiks i tak też się na szczęście stało. Dzieło Huberta i Kerascoët określiłbym niezwykle intensywnym doświadczeniem. Pod pozorem baśni i prostych zabiegów narracyjnych, twórcy snują opowieść, w której każdy człowiek w mniejszym lub większym stopniu może się, niestety, przejrzeć. Jak chyba udowadnia nasza dyskusja, jest to także historia skrywająca ogrom motywów i nawiązań, sięgająca do ludzkiego wnętrza i niepozostawiająca obojętnym na prezentowane wydarzenia.

Ocena Sumo: 8

Wydawnictwu Kultura Gniewu pięknie dziękujemy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Piękna
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Scenariusz: Hubert
Ilustracje: Kerascoët
Tłumaczenie: Olga Mysłowska
Data premiery: 15.04.2022
Liczba stron: 160
ISBN: 978-83-66128-96-5

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Adam "Sumo" Loraj
Adam "Sumo" Loraj
Rocznik '98. Student historii. Sięga w równej mierze po anime, filmy, gry wideo, komiksy i książki. Fan twórczości Hideo Kojimy, Guillerma del Toro i Makoto Shinkaia. Od najmłodszych lat w jego sercu pierwsze miejsce zajmują Pokemony, a zaraz potem Księżniczka Mononoke. Prowadzi i gra w papierowe RPGi, w szczególności w Zew Cthulhu i Warhammera. Za najlepszego światowego muzyka uważa Eltona Johna, a polskiego Jacka Kaczmarskiego. Swoje opowiadania publikował w m.in. magazynach: Biały Kruk, Histeria, Szortal na Wynos lub w antologii Słowiański Horror.
Gdziekolwiek się pojawi, zapiera dech czytelnikom, krytykom i recenzentom. Magnetyczna, zniewalająca Piękna nie oszczędziła i naszej redakcji, wywołując ożywione reakcje Sumo i Justina. Szczęśliwie obeszło się bez rękoczynów, jakich nie brak w sytuacjach, gdy mężczyźni tracą rozum dla kobiety realizującej sobą kanon wymarzonego piękna....Piętno piękna. Recenzja (na dwa głosy) komiksu Piękna
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki