
Czarna owca. Dość często ten niechlubny tytuł przypada komuś o patologicznych skłonnościach, czasem przykleja się niczym lep do osób skrytych, by innym razem przywrzeć do kogoś z wrodzoną nadwrażliwością lub odmiennym sposobem postrzegania świata. Gerard Way wespół z Shaunem Simonem udowadniają, że nawet w tak dysfunkcyjnej familii jak ta z Akademii Umbrella znajdzie się jakiś odrzutek.
Po sukcesie, jaki odniosła seria Umbrella Academy, twórca nietuzinkowej rodziny nie spoczął na laurach. Biorąc Klausa na warsztat (zapewne swojego ulubieńca), stworzył historię nieco odbiegającą od głównej fabuły. Czytelnicy mają możliwość poznania przygód ekscentrycznej „Czwórki” z nieco odleglejszych kart przeszłości. Czy warto zagłębiać się w umysł najbardziej popapranego członka akademii? Jak zakończy się taka podróż? O tym już za chwilę.

No i cóż… Klaus się doigrał. I to na tyle, że zostaje wyrzucony z akademii przez swojego niewzruszonego opiekuna. Szukając schronienia w pokojach swojego rodzeństwa, nie dostaje upragnionego azylu. Nikomu ani się śni podpadać surowemu ojcu. Z kieszenią pełną ciastek, Klaus wyrusza w podróż donikąd z małym przystankiem w sierocińcu. Niesubordynacja i nieco groteskowe poczucie humoru wpędzają młodzika w kolejne kłopoty. A co według nastolatków jest najlepszym sposobem na ucieczkę od rzeczywistości? Oczywiście alkohol i narkotyki. Klaus wpada w totalny cug, terroryzując przy pomocy armii duchów lokalnego gangstera. I tak powolutku, pomalutku Klaus trafia do Hollywood. Miejsca, w którym aż roi się od celebrytów, aktorów i… wampirów. Młodzieńcza naiwność „Numeru Cztery” w połączeniu z nieznajomością panujących w świecie biznesu reguł to istna mieszanka wybuchowa. Szkoda tylko, że ma ona destrukcyjny wpływ na Klausa. Czy odrzucony przez rodzinę bohater znajdzie sprzymierzeńca, który pomoże mu przetrwać w nieprzyjaznej Fabryce Snów?
Gerard Way oraz Shaun Simon postanowili zrobić prezent wszystkim miłośnikom sympatycznej „Czwórki”. Wyglądasz jak śmierć w kwestii narracji tylko z pozoru zachowuje klimat głównej serii. Mamy ten sam typ humoru, występ absurdalnych postaci, a nawet gadającą małpę (nie, to nie jest Pogo), ale nie ma tego pazura, który posiada oryginalna seria. Nawet tempo akcji to zaledwie ułamek tego, do czego przyzwyczaił swoich czytelników amerykański scenarzysta.
Znany z występów w My Chemical Romance autor komiksu gwarantuje ostrą jazdę z otwartym bagażnikiem (ze zwłokami w środku, bo troszkę tu cuchnie). Czuć tutaj ducha komiksu z lat 80. i 90., kiedy to na potęgę stosowano nietypowe chwyty. Niestety powyższe stwierdzenie pasuje bardziej do oryginalnej serii niż recenzowanej pozycji. Fabularnie tragedii nie ma, ale przy eksploatacji postaci Klausa zabrakło tej rock’n’rollowej adrenaliny.

Zmiana garnituru w kwestii głównych rysowników nieco kontrastuje z pierwotnym Umbrella Academy. Cieszące oko prace, do których czytelnik przyzwyczaił się za sprawą Gabriela Ba, nie są już tak groteskowe i karykaturalne w wykonaniu I.N.J. Culbarda i Nate’a Piekosa. Przez to album traci nieco na jakości wizualnej względem głównej serii. Nawet stosowana kolorystyka blednie (i to dosłownie) w porównaniu z poprzedniczkami.
Wyglądasz jak śmierć jest dla mnie sporym rozczarowaniem. Oczekiwałem prawdziwej petardy, a otrzymałem zaledwie bazarową tandetę. Mam nadzieję, że z kolejnymi tomami nie będzie tak źle, a autorzy powrócą na właściwy tor. Póki co muszę znaleźć pocieszenie w innych komiksach. I to najszybciej jak to tylko możliwe.
Dziękujemy wydawnictwo KBOOM za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Opowieści z Akademii Umbrella: Wyglądasz jak Śmierć tom 1
Wydawnictwo: Dark Horse Books / KBOOM
Scenariusz: Gerard Way, Shaun Simon
Rysunki: I.N.J.Culbard, Nate Piekos
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Typ: komiks
Gatunek: superbohaterski
Data premiery: 14.09.2021
Liczba stron: 176