O pierwszym tomie tej mangi napisałam, że jest świetny, ale czasem zbyt schematyczny w portretowaniu postaci. Tym razem nie mam podstaw do takiego narzekania. Komiks trzyma w napięciu od początku do końca, doktor Tenma stał się bohaterem z krwi i kości, a postacie poboczne wydają się bardzo autentyczne.
Jeśli po pierwszym tomie nie byliście pewni, kto stoi za morderstwami w szpitalu Tenmy, teraz nie będziecie mieć wątpliwości. Uratowany przez doktora Johan jest tytułowym monstrum, potworem w ludzkiej skórze. Zostawia za sobą trupy i pomocników, „przyjaciół” o złamanych psychikach. Dlaczego stał się kimś takim? Czyżby był ucieleśnieniem kingowskiego „pradawnego zła”, czy może ktoś ukształtował w ten sposób zwykłe dziecko?
Te pytania są motywami przewodnimi Monstera. Zło Johana kontrastuje wyraźnie z dobrocią Tenmy i łagodnym usposobieniem Niny, siostry potwora. Ta dwójka przemierza Niemcy, próbując wyśledzić i powstrzymać mordercę przed kolejnymi zbrodniami. Doktor jest ścigany listem gończym, ale jego chęć niesienia pomocy zwykle pozwala mu wyślizgnąć się władzom. Porusza się po niewielkich miejscowościach i miasteczkach, dzięki czemu mamy możliwość oglądania ledwo co zjednoczonego kraju tak, jak wyobrażał go sobie Urasawa. Trochę przypomina Japonię, taką znana nam z Totora i podobnych familijnych produkcji. Kiedy indziej to miejsce rozdarte nienawiścią Wschodu i Zachodu, pełne blizn po NRD, nienawidzące imigrantów. A tych jest w nim sporo – w końcu Tenma także nie urodził się w Berlinie.
Konstrukcja tej mangi opiera się na kontrastach: Johan i jego jasna siostra, Nina; wioskowa solidarność i miejska nienawiść do innych; lekarski obowiązek ratowania życia i konieczność zabicia potwora. Urosawa nie próbuje tłumaczyć i uzasadniać zła całego świata. Proponuje nam jedynie przyjrzenie się młodemu chłopakowi, tak bardzo niemożliwemu do uratowania dla społeczeństwa. To właśnie w tym tomie dowiecie się, jakie były losy rodzeństwa, zanim zostali zaadoptowani. Czy wytłumaczą psychikę Johana? Zobaczycie, ale przypominam, że jeszcze kilka tomów przed nami.
Monster trzyma w napięciu jak dobry thriller. Taki z lat 80. albo 90., z długą prezentacją postaci, wieloma pobocznymi bohaterami, szerokim kontekstem społecznym. Pokazuje, jak dowolne działanie protagonistów i antagonistów rozchodzi się jak fala uderzeniowa na kolejne osoby i zbiorowości. Nie wszystkich uda się uratować, to nie jest powieść ku pokrzepieniu serc. Prawie niczemu nie udaje się zapobiec – Tenma to osoba w ciągłym kryzysie, przytłoczona rolą, którą przyszło mu pełnić.
Nie jestem pewna, czy Monster to najlepsza manga Urosawy, prawie na pewno najmroczniejsza. Świetnie wykorzystał motyw transformacji ustrojowej, która nie tylko ustanawia demokrację, ale także odsłania piwnice poprzedniego systemu. Oczywiście robi to częściowo, nieumiejętnie, bez pełnej świadomości, jaki syf zdążył się nagromadzić, a co gorsza, gdzie się rozlał. Sami widzicie, że jedna osoba nie da rady posprzątać całej historii. Dlatego Tenma musi skupić się na tropieniu Johana, ignorując, o ile to możliwe, inne sprawy. Jak zobaczycie, dla kogoś tak bardzo wrażliwego na cierpienie innych będzie to trudne.
Jeśli czytaliście Pluto, zdziwicie się, jak bardzo mroczny i ciężki bywa Monster. Podobnie Chłopcy z XX wieku mają w sobie znacznie więcej elementów humorystycznych i lżejszą narrację. Ta manga to prawdziwy thriller, ma zaglądać w najbardziej mroczne zakamarki ludzkiej duszy i społeczeństwa. Na razie, w drugim tomie, nie ma w niej elementów ponadnaturalnych, które zapamiętałam z adaptacji anime. Możliwe, że tak naprawdę wcale ich nie ma, bo stanowią tylko metafory, którymi tłumaczymy sobie trudne do pojęcia zło.
Dziękujemy wydawnictwu Hanami za egzemplarz recenzencki.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Monster 2
Wydawnictwo: Hanami
Autor: Naoki Urasawa
Tłumaczenie: Radosław Bolałek
Typ: Manga
Gatunek: thriller, horror
Data premiery: lipiec 2014 r.
Oglądałam tylko anime. Ogólnie podobało mi się, ale nie było tego efektu WOW. Myślę, że tytuł zrobiłby na mnie większe wrażenie w wieku tych np. 15/20 lat. Ogólnie uwielbiam w psychologiczne, trochę tego widziałam, więc fabuła Monstera nie była dla mnie bardzo zaskakująca. But still, jeśli ktoś zaczyna przygodę z takim gatunkiem, to polecam 🙂