SIEĆ NERDHEIM:

Artyzm ponad grozą. Recenzja komiksu Mity Cthulhu

KorektaLilavati
Mity Cthulhu - okładka komiksu
Mity Cthulhu – okładka komiksu

Lovecraft to autor, delikatnie mówiąc, problematyczny. Nawet jeśli uda nam się jakoś zapomnieć o skrajnie archaicznych poglądach, wyraźnie przenikających każde jego dzieło, to pozostaje lekka nieumiejętność ubrania własnych pomysłów w słowa. Skrywanie tego pod płaszczykiem skrajnie anglofilskiej grafomanii często utrudnia czytanie jego dzieł, a z prób zilustrowania ich musi robić wysiłek iście katorżniczy. No bo jak niby narysować coś, co „ożywia najgorsze momenty, zawarte w najgłębszych komórkach atawistycznej pamięci”? Żaden amator nie ogarnie takiego poziomu abstrakcji, a i legendarnemu mistrzowi może być czasem trudno.

Mity Cthulhu to właściwie zbiór bogato ilustrowanych opowiadań, a nie komiks, do jakiego większość z nas jest obecnie przyzwyczajona. Czytelnicy zaznajomieni ze ścisłą klasyką twórczości samotnika z Providence raczej nie powinni liczyć na jakieś zaskakujące nowości fabularne. Od Zewu Cthulhu, przez Widmo nad Innsmouth, aż po Kolor z przestworzy – wędrujemy po wielokrotnie już wałkowanych historiach o ludziach, którzy w poszukiwaniu wiedzy wdepnęli w żarłoczne, odbierające zmysły bagno. Przedwieczne istoty o imionach tak pokręconych, że umysł poddaje się przy próbach wykręcenia języka w odpowiedni sposób, i oślizgłe kulty, które wcale a wcale nie służą za metaforę konkretnych niechęci pisarza. Jest cały pakiet, w tym zakresie nic się nie zmieniło.

Mity Cthulhu -  przykładowa strona komiksu
Mity Cthulhu – przykładowa strona komiksu

Zmieniła się za to forma, bo oto w 1973 roku Alberto Breccia postanowił wesprzeć naszą wyobraźnię za pomocą swoich zapierających dech w piersi ilustracji. Widać chłop miał słabość do grozy ujętej w opowieści o wiecznie poszukujących, tajemniczych samotnikach, bo na podobnych motywach funkcjonowało jego ponad dziesięć lat starsze magnum opus – genialny Mort Cinder, wydany u nas również przez Non Stop Comics. Argentyńczyk już wtedy, trochę z konieczności, zaczął eksperymentować z formą swoich dzieł. Realistyczne kształty zamknięte w cienistych, twardych granicach czarnego tuszu opanował do perfekcji, więc żeby uniknąć stagnacji (i śmierci z głodu, nie było go nawet stać na papier) zdecydował się na poszukiwanie nowych ścieżek.

Mity Cthulhu -  przykładowa strona komiksu
Mity Cthulhu – przykładowa strona komiksu

W ten właśnie sposób w naszych rękach wylądował doskonały polski przekład Los mitos de Cthulhu, wypełniony po brzegi sztuką z najwyższej półki. Każdy kadr tego albumu jest małym cudem, każdy segment zachwyca wyjątkowym podejściem estetycznym i technicznym, całość wymaga od odbiorcy odrobiny czasu i chęci, a odwdzięcza się tysiącem zaskoczeń. Breccia faktycznie odleciał na skrzydłach kreatywności w bardzo dziwne rejony – urzekające, ale niekiedy również niepokojące. Dominują kolaże zlepione z różnych technik i pomysłowe operowanie plamami farb. Rysownik w zaskakująco spójny sposób używa wydzieranek, posklejanych fragmentów zdjęć, swojej tradycyjnej gry cieniem i niesamowicie fantazyjnej kontroli rozlanego tuszu. Pod względem doznań artystycznych Mity Cthulhu gwarantują niezapomnianą, konsternującą podróż i naprawdę całkiem nieźle współgrają z nieopisanymi horrorami zrodzonymi w głowie Lovecrafta.

Mity Cthulhu -  przykładowa strona komiksu
Mity Cthulhu – przykładowa strona komiksu

Niestety to właśnie ta zgodność z prozą pisarza, a zwłaszcza z jej wielokrotnie podkreślaną niemożliwą do nazwania niewyobrażalnością, jest jedynym minusem w odbiorze tego tytułu. Choć dzieła Brecci same w sobie są niesamowite, to narracja graficzna historii w bardziej eksperymentalnych fragmentach bywa równie pogmatwana i niewyraźna, co jej literacki pierwowzór. Ukazanie splątanej geometrii przedwiecznej istoty w formie (na przykład) kłębka pociągnięć tuszu nie jest rozwiązaniem ani bardziej pomysłowym, ani bardziej zrozumiałym od grafomańskich bajań Lovecrafta. Oczywiście stricte artystyczna strona tego zabiegu jest pierwszorzędnej jakości i to wrażenie dominuje. Potworne twarze faktycznie napawają niepokojem, a sugestywność niektórych kształtów bardzo pobudza ciemną stronę wyobraźni. Czasami jednak po prostu trudno zrozumieć, co się właściwie odwala w tym szalonym tańcu czerni i szarości. Flow narracji przez to właściwie nie istnieje, więc pozostaje cieszenie się całością jak galerią dzieł sztuki.

Mity Cthulhu -  przykładowa strona komiksu
Mity Cthulhu – przykładowa strona komiksu

Muszę jednak zaznaczyć, że takie podejście dostarcza niesamowicie dużo satysfakcji. W końcu, jakby nie patrzeć, nie za bardzo przepadam za samym Lovecraftem. Całkowicie wystarczają mi dzieła czerpiące inspirację z ogólnego klimatu jego oniryczno-kosmicznej grozy. Wierne adaptacje niemożliwej do zaadaptowania wizualnego i wątpliwie dobrze napisanej prozy absolutnie nie są mi potrzebne, a Mity Cthulhu są przepięknym przerostem formy nad treścią. Możecie się zawieść, jeśli liczyliście na przejrzystą adaptację klasyki grozy, ale wrażeń z obcowania z geniuszem i pionierstwem w dziedzinie sztuk wizualnych nikt wam nie odbierze. Jako miłośnik taniego superbohaterstwa powiadam – warto się czasem ukulturnić.

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY
Tytuł: Mity Cthulhu
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Autorzy: Alberto Breccia, Norberto Buscaglia, Howard Phillips Lovecraft
Tłumaczenie: Iwona Michałowska-Gabrych
Data premiery: 25.09.2019
Liczba stron: 124
Author

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Rafał "yaiez" Piernikowski
Rafał "yaiez" Piernikowski
Piszę o głupotach od kiedy tylko nauczyłem się, jak wyglądają literki. Od fanowskiego systemu RPG w czasach podstawówki i opowiadań w ramach lore uniwersum Warcrafta przeszedłem do kulturowej grafomanii. Od lat prowadzę bloga muzycznego Nieregularnie Relacjonowana Temperatura Hałasu, tylko troszkę krócej działam w redakcji Nerdheim. Jako anglista z wykształcenia język traktuję swobodnie, dopóki spełnia swoją funkcję użytkową, co jest zręcznym usprawiedliwieniem mojego nieposzanowania podstawowych zasad. Zawodowo zajmuję się ubezpieczeniami na rynek USA. Prywatnie katuję skrzeczącą muzykę, tony komiksów (Ameryka, Japonia, Europa w tej kolejności), gry video, planszóweczki i składam modele japońskich robotów.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + świetny, spójny klimat<br /> + zachwycające ilustracje</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> – lovecraftowski bałagan</p> Artyzm ponad grozą. Recenzja komiksu Mity Cthulhu
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki