SIEĆ NERDHEIM:

Za ciosem – Recenzja komiksu Hawkeye tom 2 – Lekkie Trafienia

KorektaKoszmar

Egmont poszedł za ciosem i opublikował kolejny tom świetnie przyjętego u nas Hawkeye’a. I nie ma w tym nic dziwnego. Z mało popularnego u nas superbohatera Marvelowi udało się zrobić jednego z najcieplej odbieranych Avengersów. W czym tkwi tajemnica sukcesu serii? Oprócz znakomitych rysunków Davida Ajy i zgrabnej, zwięzłej, nafaszerowanej akcją fabuły, przygody Fioletowego Mściciela wyróżniają się świetnie napisanymi dialogami, przystępnością historii i ciekawym sposobem dekonstrukcji mitu herosa. Clint Barton to gość wpadający w takie same kłopoty jak przeciętny Kowalski. Oczywiście tylko wtedy, gdy nie ma na sobie trykotu i nie ratuje świata przed kosmitami – w końcu nie każdy z nas zmaga się z tego typu problemami na co dzień.

Album numer dwa otwiera – w nieco przestawionej kolejności – zeszyt siódmy, z którego dowiadujemy się, co porabiali Hawkeye i Kate Bishop, gdy Huragan Sandy szalał po wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Następnie otrzymujemy znakomicie rozpisaną część szóstą z wydarzeniami prezentowanymi niechronologicznie, gdzie główny bohater postanawia odpocząć od tego całego superbohaterskiego zgiełku. Oczywiście – bez skutku. Kolejna opowieść kontynuuje wątek Wisienki z poprzedniego tomu. W jej pierwszej połowie drogi tajemniczej nieznajomej ponownie krzyżują się z Clintem. W drugiej zaobserwujemy tę samą historię z perspektywy czterech najważniejszych w jego życiu kobiet. Są nimi: Natasza Romanowa (Czarna Wdowa), Bobbi Morse (Mockingbird), Jessika Drew (Spider-Woman) i – jakże by inaczej – Kate Bishop. Dalej poznajemy sylwetkę złoczyńcy The Clown, natomiast w ostatnim epizodzie ruszamy tropem śledztwa przeprowadzonego przez czworonożnego Fuksa.

Mimo iż akcję kolejnych zeszytów Hawkeye’a stanowią odrębne opowiadania, osnową dla nich jest kontynuacja rozpoczętych wcześniej wątków. Dzięki temu treść nabiera ciągłości. Choć bardzo dobrze czyta się krótsze historyjki, umiejscowienie ich w konkretnym biegu wydarzeń spaja fabułę. Fraction znakomicie czuje się w formacie zamkniętych, jednozeszytowych opowieści. Tutaj chciałbym ponownie zwrócić uwagę na genialnie rozpisane dialogi. Niemal każde wypowiedziane z ust bohaterów słowo brzmi autentycznie, gładko, język jest potoczny, pozbawiony patosu, niewymuszony, żarty cięte, a riposty – celne. Oczywiście ogromna w tym zasługa polskiego przekładu w wykonaniu Marcelego Szpaka, któremu to udało się bezbłędnie spolszczyć kolejny tom z przygodami Bartona.

Równą formę trzyma również David Aja. Jego rysunki zachwycają jeszcze bardziej, a zeszyty z jego ilustracjami zdecydowanie stanowią najjaśniejsze punkty albumu. Pozornie prosta, bardzo czysta kreska, która jest niezwykle dynamiczna to wielki atut serii. Opracowanie i wysoki poziom strony wizualnej to także spora zasługa Matta Hollingswortha. W materiale dodatkowym kolorysta zdradza kulisy pracy nad kompozycją. Ciekawskich odsyłam do recenzji poprzedniego wolumenu, gdzie bardziej szczegółowo pochylam się nad artystycznymi aspektami tytułu.

Sięgając po kolejną część przygód Hawkeye’a na pewno się nie rozczarujecie. Cykl jest świeży, tak jak świeże jest podejście jego autorów. Tworzą oni komiks superbohaterski uciekając od schematów, kreując zupełnie nową dla tej serii jakość. Tom drugi jest dużo bardziej spójny niż pierwszy, bowiem nie zawiera żadnych dodatkowych, niepowiązanych z główną fabułą opowiastek obniżających jego artystyczną wartość. Do zapoznania się z nim zachęcam nie tylko gustujących w trykociarskich klimatach fanbojów, ale i niezgłębionych w uniwersum Marvela czytelników szukających dobrych historii. Zapewniam, że choćbyście nie mieli żadnego rozeznania w temacie, nie powinniście mieć problemów z odnalezieniem się w treści. Ta przystępność to bez wątpienia ogromny, choć nie jedyny atut wydania. Jeszcze raz gorąco polecam, ponieważ nawet jeśli do tej pory nie byliście fanami Purpurowego Łucznika, istnieje duża szansa, że ta lektura to zmieni.

ZOBACZ W SKLEPACH

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Hawkeye – 2 – Lekkie Trafienia
Wydawnictwo: Egmont
Typ: Komiks
Gatunek: Komiks superbohaterski
Data premiery: 2017
Autorzy: Matt Fraction, David Aja, Francesco Francavilla, Steve Lieber i Jesse Hamm
Liczba stron: 132

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Tomasz V. Nguyen Xuan
Tomasz V. Nguyen Xuan
Sinolog z wykształcenia, komiksofil z wyboru. Cenię dobrym film, animację, sztukę, stand-up, grę czy serial. Posiadam dosyć szerokie spektrum zainteresowań począwszy od kulinarnych, poprzez sport, na podróżach kończąc. Uwielbiam doświadczać wszystkiego co ma potencjał by mnie ubogacić. Staram się rozwijać wszechstronnie. W wolnych chwilach kontempluję.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + świetna kreska<br /> + ciekawie napisane dialogi<br /> + wciągająca fabuła<br /> + kolory!</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - wygląda na to, że Hawkeye to trochę dupek</p>Za ciosem - Recenzja komiksu Hawkeye tom 2 - Lekkie Trafienia
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki