SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja komiksu All Star Batman Volume 1: My Own Worst Enemy

All Star Batman Vol. 1: My Own Worst Enemy

DC Rebirth zadomowiło się już na dobre na amerykańskim rynku. Kolejny restart został bardzo ciepło przyjęty zarówno przez czytelników, jak i krytyków, sprzedaż kolejnych zeszytów utrzymuje bardzo solidny poziom, a w ciągu najbliższych kilku miesięcy Rebirth zadebiutuje również w Polsce. Pełen ciekawości i zachęcony opiniami komiksowego światka, postanowiłem sięgnąć po pierwszy zbiorczy tom All-Star Batman o podtytule My Own Worst Enemy.

Batman postanawia pomóc przyjacielowi z dzieciństwa, Harveyowi Dentowi, w pozbyciu się raz na zawsze swego niebezpiecznego alter ego – Two-Face’a. W tym celu musi udać się w ryzykowną podróż po Stanach Zjednoczonych i stawić czoła wielu niebezpiecznym złoczyńcom. Mroczny Rycerz nie ma jednak pojęcia, że Two-Face ma własny plan, w którym wystawi na próbę wiarę Batmana w ludzkie dobro. Czy Batman może w dalszym ciągu ufać swoim przyjaciołom?

All Star Batman Vol. 1: My Own Worst Enemy 2

Za serię All-Star Batman zabrał się sam Scott Snyder, czyli jedna z największych gwiazd wydawnictwa DC Comics. Postanowił on opowiedzieć nam historię inspirowaną kinem drogi. Batman przemierzający Stany Zjednoczone będzie musiał jednocześnie zajrzeć w głąb swojej duszy i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy walka o lepszy świat ma jakikolwiek sens. Oczywiście wszystko to zostaje polane benzyną i podpalone, żeby – broń Boże – czytelnik nie czuł znużenia. Jak na Scotta Snydera przystało. Oznacza to, że nikt z pewnością nie będzie narzekał na brak akcji. I rzeczywiście, już od pierwszej strony Batman musi mierzyć się z całą galerią przeciwników. Tak więc będziemy mieli do czynienia z taki indywiduami jak Firefly, Killer Moth, Black Spider, Killer Croc czy King Shark. Szkoda czasu na wymienianie wszystkich złoczyńców, bo w zdecydowanej większości służą oni jedynie napędzaniu akcji. I dopóki scenarzysta skupia się na akcji, to lektura potrafi być naprawdę satysfakcjonująca. Są brutalne sceny walki, a główny protagonista rzuca one-linerami na lewo i prawo. Uważam, że nie do końca pasuje to do postaci Mrocznego Rycerza, ale nawet ja parsknąłem kilka razy śmiechem, widząc jak Batman masakruje przeciwników z uśmiechem na ustach. Schody zaczynają się, kiedy Snyder rozbudowuje historię poprzez wprowadzenie licznych retrospekcji. Relacja łącząca młodocianych Harvey Denta i Bruce’a Wayne’a nie jest wystarczająco ciekawa i została podana w sposób fragmentaryczny, co wprowadza nadmierny chaos i powoduje, że czytelnik traci zainteresowanie. Ponadto nadmierna ilość przeskoków w czasie może sprawić, że wiele osób się w tej historii pogubi. Na całe szczęście ostatni epizod poprowadzony jest już w odpowiedni sposób. Autorowi udaje się utrzymać napięcie i dostajemy odpowiedź na wszystkie nurtujące nas od początku lektury pytania.

All Star Batman Vol. 1: My Own Worst Enemy 3

Oprawa graficzna została stworzona przez Johna Romitę Jr., więc można było spodziewać się spektakularnego efektu. Niestety, tutaj spotkał mnie największy zawód. Zapewne jest to spowodowane faktem, że dosłownie kilka dni wcześniej zachwycałem się kreską Romity podczas lektury The Amazing Spider-Man: Powrót do domu. Tła były niezwykle szczegółowe, sceny akcji wbijały w fotel, a na twarzach bohaterów można było odczytać każdą emocję. My Own Worst Enemy odstaje od tego poziomu. Oczywiście w dalszym ciągu jest nieźle. Dynamika jest widoczna, a tła kadrów nie są puste. Nie mogę jednak wybaczyć rysownikowi tego, co zrobił z twarzami bohaterów. Są one nadmiernie przerysowane i sprawiają wrażenie niechlujnie wykonanych. Wiem, że Romita Jr. Ma swój styl, ale w tym albumie zdecydowanie przestrzelił.

Złego słowa nie mogę za to powiedzieć na temat pracy Deana White’a odpowiedzialnego za kolory. Nie stronił on nigdy w swoich pracach od ciepłych barw i nie szczędzi ich również tutaj, co w ciekawy sposób kontrastuje z brutalnym i momentami wręcz mrocznym klimatem opowiadanej historii.

All Star Batman Vol. 1: My Own Worst Enemy 4

Warto wspomnieć, że w albumie znajdziemy dodatek o tytule The Cursed Wheel przybliżającym nam nieco losy Duke’a Thomasa. Bardzo miły ukłon w stronę czytelników, tym bardziej, że historia przedstawiona w dodatku jest mroczna, a tym samym – satysfakcjonująca.

Podsumowując, My Own Worst Enemy to solidna lektura i jeżeli byliście zadowoleni z wcześniejszych prac Scotta Snydera, to i ten tom nie powinien zawieść Waszych oczekiwań. Z drugiej strony, jeżeli liczycie na coś bardziej angażującego, ten komiks nie jest dla Was. Snyder skupia się na rozrywce i nawet nie próbuje odkrywać koła na nowo, ale czy można uznać to za wadę? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: All Star Batman Vol. 1: My Own Worst Enemy
Wydawnictwo: DC Comics
Autor: Scott Snyder
Typ: komiks
Gatunek:komiks superbohaterski
Data premiery: 19.04.2017
Liczba stron: 192

NASZA OCENA
6/10

Podsumowanie

Plusy
+ dużo akcji
+ dobrze ukazany dynamizm walk
+ przyjemna kolorystyka

Minusy
– chaotycznie przedstawiona historia
– twarze bohaterów
– poza akcją komiks nie ma za wiele do zaoferowania

Sending
User Review
0 (0 votes)

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Łukasz "alex_dp" Hebel
Łukasz "alex_dp" Hebel
Urodzony w 1988 roku. Uwielbia filmy, zarówno dobre jak i te gorsze. Wielki fan Quentina Tarantino. Zdecydowanie zbyt dużo czasu spędza grając. Uwielbia rywalizację pomimo tego, że zazwyczaj przegrywa. Od niedawna zarażony miłością do komiksów i gier planszowych, nie pogardzi również dobrą książką. Jeżeli ma dobry dzień to pisze o sobie w trzeciej osobie.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki