Uwaga! Recenzja zawiera spoilery z poprzednich części!!!
Kiedy po trzynastu latach ciszy ukazała się kontynuacja kultowej przygodówki – Syberii, reakcje fanów były mocno mieszane. Z jednej strony pojawiła się radość z dalszej podróży, z drugiej zaś zrodziło się pytanie – po co i o czym będzie trzecia część? Zarówno trailery, jak i screenshoty publikowane przez wydawców gry – Microids, Anuman Interactive i CDP – wyostrzały apetyt fanów przez długie miesiące, obiecując niezapomnianą przygodę w bajkowej oprawie graficznej. Wiadomo jednak, że raz roznieciwszy płomień nadziei w sercach graczy, trzeba naprawdę się postarać, by nie zgasł przy konfrontacji z gotowym produktem. Czy Benoit Sokal go nie zdławił? Już śpieszę z odpowiedzią.
Legendy mają to do siebie, że ciężko im dorównać. Podróż amerykańskiej prawniczki, Kate Walker, w głąb Syberii, w towarzystwie ekscentrycznego Hansa Voralberga i jego niezwykłego automatu, Oscara, chwyciła za serce wielu. Wszak rzadko kiedy można zagrać w tak ciekawą, głęboką i pięknie zaprojektowaną przygodówkę. Kate udało się spełnić największe marzenie Hansa – dotarła wraz z nim na mistyczną Syberię. Po drodze poznała przeszłość tego starego, schorowanego człowieka, zwiedziła wiele miejsc uświetnionych przez jego automaty i odkryła, że tak naprawdę jej dotychczasowe życie w Ameryce było puste i smutne. Po co komu praca, która wyzyskuje innych ludzi, albo narzeczony, który nie szanuje swojej drugiej połowy, a potem zdradza ją z jej najlepszą przyjaciółką…? Kate porzuciła swoją przeszłość, dojrzała i może nie dowiedziała się, czego chce w życiu, lecz na pewno uświadomiła sobie, czego nie chce. Wydawałoby się, że historia się skończyła i nie ma nic więcej do dodania, lecz oto mija trzynaście lat i Benoit Sokal postanawia poprawić ideał, dorzucając do niego kolejną część. Co otrzymujemy? Całkiem przyjemne memento, lecz nic więcej.
Po odejściu Hansa, umierającą z zimna Kate znajdują Jukole i ratują ją przed niechybnym zgonem. Plemię odbywa właśnie swoją świętą wędrówkę do ziem, na których mają mnożyć się ich strusie. Wyprawa ta ma miejsce raz na dwadzieścia lat, a że sporo pozmieniało się w ciągu tych dwóch dekad, czekają ich po drodze liczne przeszkody. Choćby mało pomocna obsługa szpitala, negatywne nastawienie mieszkańców Valsemboru , depcząca po piętach rosyjska mafia, skażenie nuklearne czy morskie potwory. Jak nietrudno się domyślić, wszystkie te problemy skumulują się na barkach naszej biednej byłej prawniczki. A że stosunki amerykańsko-rosyjskie do najcieplejszych nie należą, trzeba będzie mocno pogłówkować, by wyjść z tej przygody cało. Najważniejsze wątki, tj. zamknięcie sprawy fabryki Voralbergów, podróż z Hansem i odnalezienie mamutów zostały zamknięte w dwóch poprzednich częściach. Trzecia odsłona miała więc skupiać się jedynie na losach samej Kate, która straciła swój najważniejszy cel i tak właściwie nie wie, co ma ze sobą począć…
Historia Syberii 3 nie należy do zbyt ambitnych. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że w pewnym stopniu jest mocno naciągana. W ramach spłaty długu za uratowanie życia, Kate pomaga Jukolom na każdym kroku, rozwiązując za nich problemy, a także prowadząc ich do miejsca przeznaczenia. Przy okazji musi uciekać przed mnożącymi się na potęgę wrogami, z których uzasadnione jest istnienie jedynie prywatnego detektywa, wynajętego przez dawnego pracodawcę naszej prawniczki. Zarówno wrogie nastawienie i ingerencja pani doktor Olgi Andriejewny Jefimowej oraz tajemniczej rosyjskiej mafii pozostają dla mnie zagadką od początku do końca. Podobnież poświęcenie i stopień rozemocjonowania panny Walker przy każdej drobnostce związanej z losami Jukoli i mieszkańców okolicznych miasteczek nawet już nie zastanawia, a bardziej wywołuje otwarte zdziwienie. Nieraz odniosłam wrażenie, że wspomniane reakcje zostały wciśnięte wręcz na siłę, gdyż nikt normalny nie angażuje się w cudze sprawy tak szybko i z tak wielką pasją. Bycie miłym to jedno, ale nie przesadzajmy, że należy przysłowiowo wchodzić w tyłek każdej napotkanej osobie! Nawet desperacja ma swoje granice.
Równie irytujące wydały mi się dialogi i dubbing w wersji polskiej. Nie zapomnę rozmowy ze szpitala w Valsemborze na początku gry z jednym z pacjentów, który w co drugim zdaniu zwracał się do bohaterki „Kate. Kate Walker.”. Wciąż nie jestem pewna, czy był to celowy zabieg o zabarwieniu ironicznym, czy może autor miał na myśli coś zupełnie innego. Równie bezsensowny był chociażby słowotok Sary Steiner w odpowiedzi na ostre słowa swojego dziadka dotyczące jednego kapitana: zaczęła robić analizę psychologiczną doprawioną krótką notką historyczną o Baranour. W połączeniu z kompletnie niedobraną intonacją, otrzymujemy w rezultacie dialog nie tyle nienaturalny, co wręcz komiczny. Równie upierdliwe okazały się automatyczne zapisy. Nieraz zdarzyło mi się, że musiałam przechodzić grę od nowa, gdyż zapis zwyczajnie się popsuł i nie można było przejść dalej. Żeby było mało, zakończenie pozostawia równie wiele do życzenia. Jest nagłe, nie rozwiewa żadnych wątpliwości względem motywów prześladowców Kate oraz sprawia wrażenie, jakby twórcom zabrakło pomysłu. Jest też opcja, że to otwarte zakończenie ma doprowadzić do stworzenia kolejnej – czwartej części, coby wydusić jeszcze więcej z tej kury znoszącej złote jaja.
A skoro już ponarzekałam, przejdźmy teraz do pozytywów. Oprawa graficzna zawsze należała do ogromnych atutów Syberii. Lekko komiksowa kreska i genialnie zaprojektowane przestrzenie zostały ulepszone do pełnego trójwymiaru, pozwalając na bardziej swobodną eksplorację. Początkowe problemy ze sterowaniem naprawiono w najnowszym, niedawno dodanym patchu. Dzięki niemu ci, którzy stęsknili się za starym, dobrym sterowaniem point&click, mogą teraz ponownie poruszać się jedynie za pomocą myszy. Ponadto ogromną frajdę sprawia także rozwiązywanie zagadek. Mechanika gry pozwala nam na obracanie przedmiotów i kamery, łamigłówki wymagają tym razem manualnego majstrowania przy niektórych elementach, jak np. podważanie nożem drzwiczek i guzików, albo kręcenia korbą, czy ruchomymi elementami osobliwego klucza. Przyjemnym jest również fakt, że mamy jako taki wpływ na sposób, w jaki wypowiadać się będzie protagonistka. Znajdziemy się bowiem w kilku sytuacjach, które wymagać będą od nas wybrania reakcji oraz argumentów, jakich użyje Kate.
Muzyka jak zwykle bardzo dobrze oddaje klimat, choć przyznam, że miałam początkowo obawy co do faktu, iż komponował ją Inon Zur – twórca ścieżek dźwiękowych do takich gier, jak chociażby seria Dragon Age. Na szczęście udało się uniknąć tzw. „grania na jedno kopyto”. Jeżeli chodzi zaś o kreację świata i realia, zachwyciła mnie dbałość o drobiazgi – rosyjskie napisy na tablicach, listy, książki i dzienniki również w tymże języku. Nie zapomnijmy także o imionach odojcowskich jakże typowych dla rosyjskiej kultury. I te układy, przekupstwo i ciągła konieczność kombinowania na każdym kroku. Nawet plakaty motywacyjne, umiłowanie sportu, ubiór i majestatyczne, prawie że inspirowane komunizmem molochy oraz rzeźby… Twórcy gry odwalili kawał dobrej roboty, zaszczepiając rosyjskiego ducha tam, gdzie powinien być odczuwalny. Pomimo widocznych gołym okiem bzdur fabularnych, Syberia 3 stanowi wcale przyjemne memento części poprzednich. Zaprawieni w boju fani dostrzegą liczne smaczki i pamiątki z wyprawy do krainy mamutów, jak chociażby pomnik przedstawiający model automatu, Oscara, „naszyjnik” Kate czy komentarze niektórych postaci odnośnie przeszłych działań i wpadek panny Walker. To puszczone przez twórców oczko z pewnością poprawi humor fanom tej mroźnej przygodówki.
Kończąc mój wywód, pomimo mroźnego klimatu gry, Syberia 3 ni ziębi, ni grzeje. Zarówno oprawa graficzna, muzyka, klimat, jak i nowe łamigłówki stanowią bardzo przyjemne zaskoczenie, nie wspominając już o ukrytych tu i ówdzie smaczkach z poprzednich części. Martwi jednak nieco naciągana fabuła, strasząca również niedopracowanymi dialogami i dubbingiem. Przygoda Kate Walker z pewnością miała wprowadzić powiew świeżości do serii, lecz momentami wzbudziła jedynie niesmak, sprawiając wrażenie niedopracowanej i robionej „na szybko” (co po trzynastu latach przerwy od poprzedniej części nie powinno mieć w ogóle miejsca). Choć w obecnej chwili gra nie jest warta swojej ceny, z pewnością nie zaszkodzi kupno jej w promocji, by wrócić choć na chwilę do niepowtarzalnych rosyjskich miasteczek i pozwolić ożyć wspomnieniom z dawnych wypraw do krainy mamutów.
Szczegóły
Tytuł: Syberia 3
Platformy: PC, PS4, XONE
Producent: Microids/Anuman Interactive
Wydawca: Microids/Anuman Interactive
Wydawca PL: CD Projekt
Gatunek: przygodówka
Premiera: 20 kwietnia 2017
NASZA OCENA
Podsumowanie
Plusy:
+ oprawa graficzna
+ muzyka
+ nowy rodzaj łamigłówek i mechanika
+ smaczki i wspominki z poprzednich części
+ dbałość o szczegóły, świetne oddanie rosyjskiego ducha
Minusy:
– fabuła naciągana jak stara opona
– momentami bezsensowne dialogi
– brak możliwości samodzielnego zapisywania
– reakcje Kate i motywy oponentów
User Review
( votes)Za egzemplarz do recenzji dziękujemy CD Projekt