SIEĆ NERDHEIM:

Beaver Power!, czyli recenzja gry karcianej Sztama

KorektaKoszmar

sztamatitle

To, że bobry są niesamowicie sympatycznymi gryzoniami – nie ulega wątpliwości. Ich obecność nad wodą można rozpoznać na kilka sposobów. Najprostszą metodą jest obserwacja powalonych drzew nad brzegiem rzeki. Gdy na konarach widocznie są ślady zębów, możemy być pewni, iż w pobliżu przebywa bóbr. I to nie w pojedynkę, bowiem zwierzaki te tworzą przeważnie trzy-czteroosobowe rodziny.

Nasz portal poświęcony jest wszelkim grom, filmom, książkom i komiksom, dlaczego więc zacząłem pisać o bobrach? Te roślinożerne ssaki są głównymi bohaterami karcianki zatytułowanej Sztama. A na czym owa gra może polegać? O tym już za chwilę.

Weźmy wpierw pudełko do ręki i przyjrzyjmy mu się uważnie. Solidna konstrukcja oraz niewielki rozmiar to dwie bardzo pożądane cechy w kwestii gier karcianych. Dzięki temu Sztamę możemy zabierać ze sobą nawet na spotkania plenerowe, a pudełko za sprawą specyficznej powłoki nie ulegnie uszkodzeniu, nawet gdy pojawi się niechciana wilgoć (np. deszcz). Mnie osobiście urzekło przedstawienie konesera roślin na okładce gry. No tak sympatycznej bobrzej mordki jeszcze nigdzie nie widziałem!

sztama1

A teraz skupmy się na zawartości pudełka. Na całość składa się 66 kart rzeki (podzielonych na 42 karty gałęzi, 12 ekobobrów oraz 12 odpadów), 15 kart tam oraz 16 drewnianych znaczników. Talię wykonano poprawnie: jest czytelna i nie kradnie zbyt dużo przestrzeni po jej rozłożeniu, a przedstawione obrazki prezentują się dobrze. Dzięki temu podczas rozgrywki nie budzą się żadne wątpliwości związane z przebiegiem gry i podejmowaniem decyzji.

Kolejny punkt – cel gry. Wygrywa gracz, który zdobędzie największą liczbę punktów stanowiących sumę wszystkich wartości ze zbudowanych tam. Ale uwaga: mogą trafiać się karty odpadów. Ich duża ilość w ręce danego gracza automatycznie obniża wartość punktową wszystkich tam przez niego zbudowanych. Jak z tym żyć?! Żeby uniknąć zebrania niechcianych „śmieci”, można skorzystać z karty „ekobobra” (pod warunkiem, że dobierzemy ją w trakcie rozgrywki). To taki dżoker, który pozwoli uniknąć dobrania niepożądanej karty.

Cała rozgrywka wygląda z kolei następująco: każdy otrzymuje 4 drewniane znaczniki kłód, a grę rozpoczyna ten, kto był ostatnio nad wodą (z racji bycia wędkarzem ten przywilej przytrafia się mnie niemal za każdym razem). W swojej turze uczestnicy mają dwie możliwości: albo dobierają kartę rzeki, albo budują tamę (jeśli ilość zebranych kart na to pozwala). Ale jak się za to wszystko zabrać? Karty z wizerunkiem tamy dzieli się na pięć stosów – zgodnie z liczbą znajdującą się na żółtym kasku. Muszą być one tak ułożone , aby karta z najwyższą wartością znajdowała się na samym szczycie (patrz zdjęcie poniżej), a co za tym idzie – każdy z uczestników gry ma w nie pełen wgląd. Karty rzeki (czyli te z patykami, śmieciami i ekobobrami) przetasowujemy i kładziemy w formie odkrytego stosu. Dobieramy następnie 4 karty z wierzchu „górki” i układamy poziomo w rzędzie, z lewej strony głównego stosu. Gracz rozpoczynający może dobrać od razu pierwszą kartę z lewej strony. W przypadku gdy zdecyduje się na wybór 2,3,4 albo karty wierzchniej ze stosu, musi ponieść koszt w wysokości 1 drewnianego znacznika za każdą kartę, po której trzeba „przejść”, aby dostać się do pożądanego kartonika. Kolejny gracz dokonuje tego samego wyboru, ale gdy chce sięgnąć po kartę dalszą niż pierwsza z brzegu, zgarnia wszystkie znaczniki, które zostały po działalności poprzedniego uczestnika gry. Tym sposobem może nie tylko zdobyć kartę, na której mu zależy, ale również znaczniki, mogące ułatwić rozgrywkę w kolejnych turach. I tak zdobywane karty z wizerunkiem gałęzi posłużą do budowy tamy o określonej punktacji. Warunek budowania zapory jest jeden: może ona powstać tylko i wyłącznie z gałęzi pochodzących z różnych drzew (o czym mówią znajdujące się u góry liście). Wygrywa gracz, który zdobędzie największą ilość punktów będącą sumą wszystkich liczb przypisanych do danej tamy. Reguły można również urozmaicić, grając na przykład bez kart ekobobrów, co znacznie podniesie poziom trudności i wymusi na graczach nietuzinkowe rozwiązania strategiczne.

sztama2

Podsumowując… Sztama to doskonała rozrywka dla młodych, średnich i starych. Proste zasady, multum kombinacji oraz możliwość sprawdzenia swoich umiejętności w budowaniu tamy sprawiły, że lubię wracać do tej gry. Jest jeszcze jedna rzecz, za którą ją lubię. Dzięki niej można nauczyć najmłodsze pokolenie szacunku do przyrody. Być może dożyję jeszcze czasów, gdy siedząc z wędką nad wodą będę widzieć jedynie przepływające ptaki wodne lub łódki, a nie butelki.

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu GRANNA za podesłanie egzemplarza gry do recenzji.

SZCZEGÓŁY:

Zawartość pudełka:
66 kart rzeki (42 karty gałęzi – 6x7rodzajów, 12 kart ekobobrów, 12 kart odpadów
15 kart tam
16 drewnianych znaczników kłód
1 instrukcja

Informacje pudełkowe:
Wiek: 8+
Ilość graczy: 2-4
Przewidywany czas gry: 20 minut
Wydawca: Granna
Autorzy: Graeme Jahns Ilustracje: Thomas Hussung

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
2 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
agapilecka.pl
5 lat temu

Ej, ej, ej! To co widać na zdjęciu to są kłody, które miałeś w oryginalnym pudełku od Sztamy? Ja mam zupełnie inne! 😀

Łukasz "Kisiel" Krzeszowiec
Łukasz "Kisiel" Krzeszowiec
Reply to  agapilecka.pl
5 lat temu

Dokładnie! 🙂 Być może Wydawcy poszli za ciosem, dając losowo do zestawów „kłody” wytworzone z różnego gatunkowo drewna 🙂

Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Rocznik ’88. Fan komiksu, dobrej książki i filmu. Lubi posłuchać ostrzejszych brzmień. Swój gust muzyczny przyprawia klasyką oraz muzyką elektroniczną. Nie znosi owijania w bawełnę i jak ognia unika „niepracującej szlachty” czy „absolwentów szkół robienia hałasu”. W wolnych chwilach poluje na prawdziwe pokemony, włócząc się z wędką wzdłuż brzegów Królowej Rzek, zdradzając ją chwilami z innymi ciekami i bajorami. Nieuleczalny fanatyk włoskiego futbolu (wierny kibic Interu Mediolan). Wielbiciel dobrego piwa i whisky. Czasem popełnia recenzje, by innym razem nabazgrolić coś z zupełnie innej beczki. Podczas ostatniego remontu w jego domu, jeden z majstrów stwierdził, że ma nierówno pod sufitem.
<p><strong>Plusy:</strong><br/>+ dynamiczna rozgrywka + zaszczepianie ekoświadomości<br/> + prosta mechanika<br/> + dobre wykonanie<br/> + mogą w nią grać nawet dzieci powyżej 8 roku życia<br/> <p><strong>Minusy:</strong><br/> - po pewnym czasie może znużyć<br/> - maksymalnie 4 graczy<br/> Beaver Power!, czyli recenzja gry karcianej Sztama
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki