Dom Kluczy powstał 4 lata temu. Do niedawna firma mogła pochwalić się zaledwie jednym pokojem, za to jakim! Mimo iż Testament jest w całości analogowy i w ogóle nie posiada elektroniki, przez długi czas doskonale bronił się za sprawą oryginalnego podejścia i świetnego osadzenia fabuły. Dzięki temu nawet po tak długim okresie wciąż wyróżnia się na rynku, a trzeba podkreślić, że jest to nie lada wyczynem w dobie escape roomów budowanych na płytkach Arduino. Jako że w starej siedzibie firmy nie było wystarczającej powierzchni na stworzenie kolejnych pokoi, nieśmiałe deklaracje o zmianie lokalu na większy pojawiały się już od jakiegoś czasu. W końcu znaleziono odpowiednie miejsce z ogromnymi możliwościami rozbudowy i oprócz przeniesienia Testamentu otwarto również nowe pomieszczenie. Należy nadmienić, że 28 sierpnia skończyła się ankieta, dzięki której mieliście szansę zdecydować, jaki escape room ma zostać zrecenzowany i wygrał ją właśnie Tesla z Domu Kluczy.
Kilka słów o scenariuszu. Jest 6 marca 1943 roku. Dwa miesiące wcześniej zmarł genialny wynalazca Nikola Tesla. Już następnego dnia jego apartament został splądrowany. My natomiast jesteśmy członkami tajnej, paranormalnej organizacji przeprowadzającej eksperyment w laboratorium serbskiego konstruktora. W trakcie procesu niespodziewanie zostajemy w nim zamknięci, gdy wskutek sabotażu pada zasilanie. Naszym zadaniem jest ustabilizowanie Źródła Energii, nim dojdzie do tragedii. Mamy na to 75 minut.
Fabuła nawiązuje do dokonań Tesli, który pod koniec swego żywota spędził dużo czasu pracując nad koncepcją wolnej energii, co w pewnym momencie przekształciło się u niego w obsesję. Grę w pokoju zaczynamy będąc wprowadzonym bezpośrednio do środka pomieszczenia. Sprawia to, że z marszu zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń. Pierwsza rzecz, na którą zwróciłem uwagę to szczegółowo wykonany wystrój. Nie tylko udało się wiarygodnie odwzorować detale epoki, ale i wzbogacono je o steampunkowy sznyt – miedziane rury, dziwne urządzenia, a do tego stylowe meble. Dekoracje wykonano naprawdę bardzo starannie. Przyjrzyjmy się teraz zagadkom. Samego pokoju raczej nie zaliczyłbym do trudnych, choć jest kilka punktów, które być może przysporzą problemów, a nawet spowodują, że gracze utkną w miejscu. Z drugiej strony łamigłówki stoją na dość zróżnicowanym poziomie – są tu i trywialne, i bardziej skomplikowane. Kolejną dużą zaletą jest ich urozmaicenie. Od zręcznościówek wymagających nie tylko dobrej koordynacji, ale i odpowiedniego timingu, przez zadania logiczne, kończąc na szaradach uruchamiających współpracę pomiędzy członkami zespołu. Ciekawostką jest kreatywny system podpowiedzi oparty na komunikacji poprzez tablet, którym dysponują “uciekinierzy”.
O ile Testament swój sukces zawdzięczał przede wszystkim wciągającej fabule i niezwykłym kłódkom, o tyle w Tesli główną zaletą są zagadki oparte na niepowtarzalnych mechanizmach. Widać w nich dużą dozę fantazji. Co prawda wprawny gracz może zauważyć w pokoju drobne niedociągnięcia, ale należy pamiętać, że miał on swoją premierę ledwo miesiąc temu i cały czas jest przez właścicieli udoskonalany. Mimo to już teraz warto wybrać się do Domu Kluczy, by dać się porwać tej niesamowitej przygodzie. Spodziewajcie się zupełnie innej, acz równie dobrej zabawy co w Testamencie, którego kontynuacja jest planowana na najbliższy czas.
SZCZEGÓŁY:
Nazwa pokoju: Tesla
Firma: Dom Kluczy
Adres: Warszawa, Zgoda 5/U5
Typ: przygodowy
Limit czasu: 75 minut
Ilość osób: 2-4
Super, muszę się tam wybrać 🙂
Serdecznie polecam! 🙂