SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja gry Ego Protocol

1

Recenzja na podstawie wersji PC

Nazwa Ego Protocol z pewnością wywołuje ciche dzwonienie gdzieś z tyłu głosy u każdego z fanów gier logicznych. A już zwłaszcza u tych szczęśliwców, którzy podobnie jak ja postanowili wybrać się na PGA w 2014 roku i pokręcić się trochę po strefie gier indie. Coś świta? Tak, dokładnie, Ego Protocol, to nic innego, jak zwycięzca konkursu Game Jam, stworzony przez polskie studio Static Dream i całkiem przyzwoity krewniak Electro Body – klasyka z 1992 roku. Profesjonalny zabijacz czasu, jeżeli bawicie się na urządzeniach przenośnych, lecz niezbyt dobrze sprawdza się na naszych blaszakach. Czy warto się nim zainteresować? Cóż, poczytajcie i sami zdecydujcie.

Jak już wspomniałam, Ego Protocol należy do gatunku gier logicznych. Naszym zadaniem jest manipulowanie kafelkami w taki sposób, by nasz robot dotarł do teleportu. Kafle mogą poruszać się w pionie, poziomie, bądź i tak, i tak. Sześć światów, pięć z dziewięcioma planszami, ostatni z piętnastoma, o różnym stopniu trudności, z toną znajdziek i pułapek czyhających na nas na każdym kroku. Zanim jednak zaczniemy rozgrywkę, mamy możliwość przejścia niezwykle pomocnego samouczka, który z pewnością pomoże nam w zaznajomieniu się z zasadami rządzącymi poszczególnymi światami, pozwoli poznać mechanizm działania pułapek i da kilka wskazówek jak sobie z nimi radzić. W normalnej rozgrywce mamy wpływ głównie na otoczenie, gdzie w menu pauzy możemy wstępnie ustawić pola, później przestawiać je na bieżąco, a na samego robota w bardzo ograniczonym stopniu. Jedynie na specjalnych polach możemy użyć tzw. klawisza akcji, by wstrzymać naszego mechanicznego kolegę, przeskoczyć przeszkodę, strzelić do przeciwnika, bądź biec. Poza tymi nielicznymi sytuacjami, robot porusza się sam, idąc przed siebie, chyba że natrafi na przeszkodę – wtedy zawraca, co momentami może być nieco kłopotliwe, zwłaszcza że każda plansza jest na czas, a czas liczy się do ogólnej oceny całego poziomu.

2

Skoro mówimy już o systemie oceniania i statystykach, to warto wspomnieć o tym, że tak naprawdę prócz jakichś „walorów estetycznych”, o ile można je tak nazwać, nie mają zbytnio żadnego zastosowania. W zasadzie często dochodziło do takiej sytuacji, że zwyczajnie ignorowałam część znajdziek, byle odblokować następny poziom. Z pewnością brak możliwości porównania swoich wyników z kimkolwiek nie motywuje do większego wysiłku. Dobrze przecież wiemy, że gdy mamy okazję rzucić okiem na to, jak sobie radzą inni gracze, dostajemy dodatkowego kopa, by udowodnić, że i tak mogą nam pucować zabrudzone krwią i potem buty.

3

Przejdźmy teraz do fabuły, której… de facto nie ma. Ot, masz dzieciaku gierę i się ciesz. Jakkolwiek w przypadku aplikacji na urządzenia mobilne jest to rozwiązanie całkiem niegorszące i zrozumiałe, tak gdy dostajemy podobną grę na blaszaka, to mimo wszystko byłoby miło, gdyby dało się coś z tego jeszcze wycisnąć. Niech ten robot choćby szuka swojego stwórcy, ucieka z laboratorium albo bierze udział w testach bojowych, przygotowujących go do walk na froncie zamiast ludzi. Ale ni ma, panie, został jeno żal. Odchodzi przez to element „przyspawający” gracza do komputera. Nie porównasz wyników, nie ma fabuły, więc jest to gierka wybitnie na zabicie czasu i to też nie na długo, bo przez brak tych dwóch elementów szybko się nudzi.

4

Grafika prezentuje się całkiem przyzwoicie. Każda z plansz jest ręcznie malowana, jednak nie ma co się doszukiwać większej głębi. W większości plansze różnią się od siebie jedynie kolorem, przez co niektórzy co wybredniejsi mogą zacząć marudzić na monotonię. Concept arty prezentowały się świetnie, jednak rzeczywistość jak zwykle bezlitośnie zmiażdżyła całą wizję. Podobne odczucia miałam również względem ścieżki dźwiękowej. Fakt, pozwala wczuć się w futurystyczny klimacik, fakt, nie rani uszu, ale też nie urywa nam pośladków z wrażenia i nie sprawia, że szczęka opada poniżej kolan. W ostatecznym rozrachunku, równie dobrze mogłoby jej nie być.

5

W skrócie, jakkolwiek Ego Protocol z pewnością jest bardzo sympatyczną grą na urządzenia przenośne, tak na komputerze może wydać się nieco uciążliwa i niewciągająca. Brak fabuły i możliwości porównania statystyk z innymi graczami sprawia, iż momentami brakuje tego czynnika zachęcającego do dalszej gry i większego wysiłku w zdobywaniu punktów. Sterowanie ogólnie nie sprawia problemu, choć momentami przestawianie kafli myszką jest nieco utrudnione. Oprawa graficzna i ścieżka dźwiękowa ni ziębią, ni grzeją. Ot, po prostu są i można z nimi koegzystować. Serdecznie polecam więc grę na tablety, komórki etc., ale dla naszych komputerów potrzeba mimo wszystko czegoś więcej.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękujemy wydawnictwu IQ Publishing

7

Ocena: 6/10

Plusy:
+ wymagające poziomy trudności
+ z pewnością świetna na wersji mobilnej
+ całkiem przyzwoita oprawa graficzna i soundtrack…

Minusy:
– … ale mimo wszystko brakuje tego czegoś
– zero fabuły
– niewielka motywacja do przechodzenia poziomów
– brak możliwości porównania statystyk z innymi graczami

Autor: Angi

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Julia „Angi” Świerczyńska
Julia „Angi” Świerczyńska
Z wykształcenia filolog, z fachu SEM, a prywatnie pingwin z chrapką na władzę nad światem. Chciałam zostać tłumaczem, ale po drodze urodziło się milion innych pomysłów i wyszło jak wyszło. Spektrum moich zainteresowań zdaje się nie mieć końca. Uwielbiam pisać opowiadania i poezję, czytać, grać w gry komputerowe. Fascynuje mnie mitologia, szeroko rozumiana metafizyka, sny i inne zjawiska niewytłumaczalne. Muzyki słucham dobrej; moja ścieżka dźwiękowa jest bardzo zróżnicowana i często skaczę z jednej melodycznej skrajności w drugą. Podobnie w życiu. Jestem albo paskudną, złośliwą bestią, albo uchylę nieba, lecz to zależy od humoru, temperatury, ciśnienia, nagromadzenia poszczególnych zjawisk atmosferycznych i meteorologicznych. W skrócie, nigdy nie wiesz, czy dostaniesz kwiatka, czy może kwiatkiem.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki