SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja gry Dark Souls II: Scholar of the First Sin

1

Recenzja napisana na podstawie wersji pecetowej.

Często od twórców gier, którzy tworzą kolejną część, oczekuje się lepszej grafiki czy nowych elementów rozgrywki, takie zmiany mogą jedna zarówno wyjść na dobre, jak i zepsuć grę. Japończycy z firmy From Software mieli ciężkie zadanie stworzenia godnej kontynuacji poprzedniczki, która stała się obiektem kultu – a to nie lada wyczyn. Czy udała im się ta piekielnie trudna sztuka?

Jako osoba przeklęta trafiamy do krainy Drangelic, żeby zdjąć kłątwę i pokonać zło, które opanowało całe te ziemie. Jak zwykle nie będzie to łatwe i zmuszeni zostaniemy do pokonania najpotężniejszych bossów, żeby stawić czoła obecnemu królowi. Tak w bardzo wielkim skrócie prezentuje się fabuła drugiej części Dark Souls. Nie jest to kontynuacja wydarzeń z „jedynki”, ale osobna opowieść, która z poprzedniczką ma tylko kilka wspólnych wątków. Podobnie jak w pierwszej części, całą fabułę poznajemy poprzez notki na przedmiotach. Niezmieniona pozostała również walka – jest ona taka sama, tyle że z lepszymi animacjami postaci oraz nowymi przeciwnikami i bossami. Jedną z większych nowości jest możliwość walki dwiema broniami jednocześnie, co pozwala spełnić fantazje o zabójcy z dwoma sztyletami. Drugie novum to baza wypadowa, w której rozwijamy postać, możemy odwiedzić sprzedawców czy kowala oraz poznać masę sekretów. O poszczególnych mechanikach przeczytać możecie w recenzji poprzedniej części [LINK], w tym tekście skupię się jedynie na kilku zmianach.

2

Czym byłaby kontynuacja gry komputerowej bez usprawnionej oprawy wizualnej? W Scholar of the First Sin otrzymujemy poprawione tekstury i stałe sześćdziesiąt klatek na sekundę. Gra bezustannie zachwyca widokami – doskonale przedstawione zostały zarówno sielskie klimaty, jak i brudne podziemia. Nie mówiąc już o bossach, którzy przerażają jeszcze bardziej – w tym miejscu warto wspomnieć chociażby o demonie w kształcie żaby, który trzyma w ustach ludzką głowę z rękoma. Muzyka, podobnie jak w pierwszej części, również stoi na wysokim poziomie, doskonale sprawuje się przede wszystkim podczas walk z bossami. Osobiście polecam utwór, który usłyszeć możemy podczas pojedynku z trzema strażnikami.

3

Chociaż na pierwszy rzut oka dostajemy praktycznie tę samą grę, to jednak po kilku godzinach zauważymy duże zmiany, zwłaszcza w kwestii zaprojektowania poziomów. „Jedynka” charakteryzowała się tym, że większość lokacji była ze sobą połączona niewielkimi skrótami, w „dwójce” zabrakło jednak tego rozwiązania, przez co często ma się wrażenie, że idziemy od punktu A do B. We znaki daje się również brak rozległych map – głównie chodzimy po korytarzach, co ogranicza element eksploracji. Może zabrzmi to dziwnie, jednak druga część jest nieznacznie łatwiejsza od poprzedniczki. Niektórych bossów pokonać możemy przy pierwszym albo drugim starciu, ale być może to dobre już obeznanie się z mechaniką sprawia, że jest łatwiej. Tym niemniej w dalszym ciągu jest to produkcja, w której giniemy na potęgę, wobec czego nadal stanowi ona spore wyzwanie.

4

Warto wspomnieć, że do edycji Scholar of the First Sin twórcy przygotowali trzy dodatki, które odblokujemy po pokonaniu ostatniego bossa. Na szczęście są one bardzo długie, wciągające i oferują starcia z ciekawymi przeciwnikami. Najciekawszą nowinką, jaką wprowadzają dodatki, jest zmiana ustawienia przeciwników na mapach. Dzięki temu osoby, które skończyły już „dwójkę”, mogą poczuć się, jakby grali na nowo, ale z kilkoma zmianami. Jak dla mnie, takie edycje powinny pojawiać się coraz częściej.

5

Dark Souls II

to na dobrą sprawę nadal ta sama, dobra gra co „jedynka”. Dostajemy więcej tego samego, tyle że w lepszej oprawie wizualnej. Dla nowych graczy Scholar of the First Sin będzie stanowiło spore wyzwanie, a starzy wyjadacze na pewno zjedzą zęby na co poniektórych bossach. Mimo kilku uproszczeń, jest to godna kontynuacja poprzedniczki. Rzecz w sam raz, żeby umilić oczekiwanie na trzecią część.

Ocena: 9.5/10

Plusy
+ to dalej Dark Souls
+ grafika
+ nowi, ciekawi przeciwnicy
+ edycja Scholar of the First Sin warta jest swojej ceny

Minusy
– czasami może się wydać za łatwa
– za dużo chodzenia po korytarzach, a za mało eksploracji

Autor: Tariel

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki