SIEĆ NERDHEIM:

Powrót do plastelinowego świata. Recenzja gry Armikrog

KorektaJtn
Grafika promocyjna gry
Grafika promocyjna gry

Armikrog., czyli duchowy spadkobierca The Neverhood, nie został ciepło przyjęty. Czy rzeczywiście jest słabą grą, czy tylko po prostu nie zadowolił wieloletnich fanów?

W grze wcielamy się w Tommynauta, mieszkańca planety Ixen, której zagraża bliżej nieokreślony kataklizm. Dlatego nasz protagonista i jego dwaj bracia, Vognaut i Numnaut, zostali kolejno wystrzeleni w przestrzeń kosmiczną w celu odnalezienia planety Spiro 5, na której znajduje się p-tonium – potężne źródło energii, które będzie w stanie ocalić Ixen. Niestety, Vog i Num zaginęli w akcji, więc cała nadzieja w Tommym i jego psopodobnym kompanie Beak Beaku, którzy sami ulegają wypadkowi w czasie lotu i rozbijają się na nieznanej planecie. Po twardym lądowaniu zostają szybko zmuszeni przez lokalną faunę do schronienia się w tajemniczej twierdzy Armikrog., która to zdaje się skrywać jakieś tajemnice.

Screenshot z gry
Screenshot z gry

Dużą siłą i wspólną cechą The Neverhood i Armikrog. jest oprawa graficzna – świat stworzony z plasteliny i wprawiony w ruch animacją poklatkową ma niesamowity klimat zapadający na stałe w pamięć. Oczywiście nowa produkcja ma o wiele większą rozdzielczość, przez co wygląda lepiej, ale przede wszystkim w oczy rzuca się płynność wszystkich animacji, co przy tego typu technice nie jest łatwe. W tym aspekcie autorzy naprawdę się postarali i miło jest patrzeć na wykreowany surrealistyczny świat, który przemierzamy za pomocą dwóch postaci. Bowiem w Armikrogu poza protagonistą Tommym możemy także sterować Beak Beakiem, którego obecność jest wsparciem przy niektórych zagadkach, gdyż może on zmieścić się w małych tunelach lub służyć jako obciążnik na przycisku. Mechanika całej gry w całości została skopiowana od starszego „brata”, wystarczy nam jeden przycisk myszy do sterowania, a Tommy sam wie jaki przedmiot ma wyciągnąć z ekwipunku, który znajduje się w jego klatce piersiowej. Całej produkcji nie można też odmówić humoru, chociaż niestety nie dorównuje on poziomem The Neverhood i żadna ze scen nie zapada szczególnie w pamięć.

Niestety z całą resztą jest już gorzej. Pod płaszczykiem niesamowicie wykreowanego świata kryje się dość krótka i niezbyt ciekawa fabuła. Nie powiedziałbym, że szczątkowa, jednak pozostawia dużo niedosytu. Mimo to muszę pochwalić sposób jej prowadzenia. Tak jak w The Neverhood fabułę poznawaliśmy dzięki zbieranym kasetkom z materiałem filmowym, tak teraz uraczeni jesteśmy opowieścią kosmitów, z której dowiadujemy się, gdzie się znajdujemy i co się stało. A wszystko to odbywa się w nieznanym nam języku, więc jedynie możemy się domyślać, co przedstawiają symbole i krótkie animowane scenki. Mnie się podoba ten koncept, gdy najpierw dostajemy jakieś wycinki, a dopiero na sam koniec poznajemy całą historię. Wielka szkoda, że jest ona bardzo krótka i nim zdążymy porządnie wsiąknąć w świat Armikrog., okazuje się, że ukończyliśmy grę.

Screenshot z gry
Screenshot z gry

No, ale słaba czy krótka fabuła może zostać zrekompensowana fajnymi zagadkami, prawda? Niestety nie tym razem. Prawie wszystkie zagadki są banalnie proste i tylko niepotrzebnie spowalniają gracza, nie prowokując go do główkowania. Nie pomaga też fakt, że niektóre łamigłówki są recyklingowane i wrzucane ponownie, tylko z większą ilością elementów. W całej grze problem mogą sprawić najwyżej dwie zagadki: jedna jest przekombinowana, a przy drugiej można na opak zrozumieć cel. Przy całej swojej banalności gra zawiera także podpowiedzi – w niektórych miejscach znajdują się posągi, z których po aktywowaniu wyłania się duch dający nam wskazówki. I mimo wymaganego backtrackingu, zmuszającego nas nawet do ponownego przejścia przez połowę pomieszczeń z całej gry, wszystko można ukończyć w około 3 i pół godziny, a przynajmniej tyle to mi samemu zajęło. Naprawdę, jak dla mnie to wielce dalekie od tego, co oferowało The Neverhood. A żeby tego wszystkiego było mało, to i postacie są po prostu mdłe. Tommy i Beak Beak w odróżnieniu od Claymana potrafią mówić, ale nie dochodzi między nimi do częstych rozmów, a i oni sami nie są szczególnie ciekawi. Z tych powodów dość trudno się do nich przywiązać, chociaż humoru nie można im odmówić.

Problem mam też z designem całego świata. Twórcy stworzyli kilka naprawdę ciekawych pomieszczeń lub sposobów na to, aby się do nich dostać, ale zabrakło mi między nimi tak wyrazistych, jak na przykład Hall of Records z The Neverhood. W oryginalnym brzmieniu ktoś może nie kojarzyć, ale wystarczy powiedzieć „długi korytarz”, by każdy, kto z tą grą miał do czynienia, od razu wiedział, o co chodzi. Brakuje mi właśnie swoistej unikatowości, a także zabawy oczekiwaniami gracza.Przyrównując dalej, nie uświadczymy tutaj miejsc takich jak pewna skrzynka z wiadomościami czy spływ po dnie jeziora. Żeby nie było, są i fajne lokacje, jak np. pomieszczenia będące kołowrotkiem, gdzie po prostu idąc przed siebie przesuwamy całą konstrukcję, ale jednak nie są tak wyjątkowe i kreatywnie pomyślane. Z drugiej strony miło, że wracają pojazdy jeżdżące po ścianach, co jest kolejnym z charakterystycznych elementów The Neverhood. Szkoda tylko, że podróży nimi jest wręcz za dużo, wypełniają naprawdę sporą część rozgrywki i wydłużają ją, nie oferując nic szczególnego w zamian. Ogółem The Neverhood był o wiele bardziej wypełniony surrealizmem, kreatywnością i wyjątkowością każdej lokacji, a także w każdej z nich z osobna było o wiele więcej do roboty.

Screenshot z gry
Screenshot z gry

Rozczarowuje także Terry Scott Taylor. The Neverhood odznaczał się naprawdę niesamowitym i specyficznym klimatem tworzonym nie tylko oprawą graficzną czy humorem, ale także nietypową, wręcz eksperymentalną muzyką. Niestety w Armikrog. muzyka, mimo iż nawet przyjemna, jest dość… normalna. Równie dobrze mogłaby być umieszczona w każdej innej produkcji, nie jest w żaden sposób wyjątkowa. I z całą pewnością nie czuję chęci słuchania jej także poza rozgrywką.

Kolejnymi bolączkami są też sporadyczne bugi, które co prawda nie przeszkadzają, ale jednak wywołują niesmak. Czasem, jadąc pojazdem, zdarzy się przeskok w animacji, innym razem zniknie na jakiś czas muzyka, a raz zdarzyło mi się, że zniknęły w ogóle wszystkie dźwięki, zmuszając mnie do restartu gry.

Screenshot z gry
Screenshot z gry

Mam niestety wielki problem z tą grą, gdyż nawet z założeniem, że na pewno nie będzie tak dobry jak ponad 20-letni The Neverhood i tak zawodzi. Nawet specjalnie nie odświeżałem sobie hitu Douga TenNapela, by nie uderzył mnie kontrast, ale Armikrog. nawet nie broni się zbytnio jako gra samodzielna i niezależna od poprzednika, którego niby miała być duchowym spadkobiercą. Można odnieść wrażenie, że dla twórców jedyną siłą The Neverhood było to, że świat przedstawiony był surrealistyczny i stworzony z plasteliny. No i niestety wyszli z bardzo złego założenia, gdyż w Armikrog. kuleje naprawdę wszystko inne i nie ma w sobie niczego z tej magii i wyjątkowości. Tak więc, koniec końców, jest to gra tylko dla bardzo zaciekawionych fanów The Neverhood i to tylko pod warunkiem, że będą mieli naprawdę niskie oczekiwania. I nie za pełną sklepową cenę. Naprawdę z ciężkim sercem nie polecam. Chciałem polubić tę grę, nawet widząc duże ilości negatywnych recenzji, aczkolwiek przekonałem się, że są one niestety trafne.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Armikrog.
Wydawca: Versus Evil
Producent: Pencil Test Studios
Data premiery: 30.09.2015 (komputery osobiste), 23.06.2016 (konsole)
Typ: przygodówka point & click
Dostępne na platformach: PC (Microsoft Windows, OS X, Linux), PlayStation 4, Wii U, Xbox One
Recenzowany egzemplarz: 
PC

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Katarzyna "Shallaya" Grochulska
Recenzent
3 lat temu

Jak można zepsuć TAKI tytuł… 🙁 Szkoda, Neverhooda wprost uwielbiam i miałam nadzieję związane z Armikrogiem…

<p><strong>Plusy:</strong><br /> + oprawa graficzna<br /> + płynność animacji<br /> + poczucie nostalgii w pierwszych minutach gry</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - poczucie nostalgii ulatuje po pierwszych minutach gry<br /> - mało interesująca fabuła i postacie<br /> - w większości banalnie proste zagadki<br /> - bardzo krótki czas gry, mimo wymuszonego backtrackingu<br /> - nieciekawa muzyka<br /> - bugi</p>Powrót do plastelinowego świata. Recenzja gry Armikrog
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki