SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja filmu Halo: Nightfall

1

Co mogłoby powstać ze zmieszania napiętej sytuacji związanej z kruchym sojuszem dwóch potężnych nacji z serią Halo? Odpowiedz na to pytanie miał dać “Halo: Zmrok”.

I od razu uściślę omawiany „produkt”. Film Halo „Zmrok” z 2015 r. jest tylko remasterowaną wersją mini serialu z 2014 r. pod tym samym tytułem. Podobnej techniki użyto w polskiej „superprodukcji” telewizyjnej Wiedźmin, z tą różnicą, że seria 5 odcinków, po 25 minut każdy, dała się spakować bez większego wycinania scen.

Fabuła i ogólny pomysł pasuje do filozofii gry, bo oto po zdarzeniach z 5 części Halo i permanentnym rozwiązaniu problemu samego urządzenia starożytnych, między ludzkością a przymierzem kosmitów nastaje kruchy i nietrwały pokój, którego i tak nikt nie przestrzega. Zupełnie jak na obiedzie u babci, nad stołem wszyscy są grzeczni, a pod nim każdy każdego kopie. Ludzie mając tego dość tworzą organizację o nazwie ONI [zwrot bezpośrednio z oryginalnej ścieżki dźwiękowej, nie lubię oglądać z lektorem czy dubbingiem], która ma na celu rozpracowanie i zniszczenie przymierza obcych ras. Brzmi świetnie i dopracowanie, co nie? Dalsza część fabuły już nie jest taka ciekawa, bo oto oddział ONI poluje na kosmicznego przemytnika, który dostarcza elitarnemu wojownikowi obcych kulkę, zawierającą coś… W trakcie pościgu wojownik uwalnia zawartość trzymanej przez siebie kuli w tłumie cywili, po czym wojownik popełnia samobójstwo, skacząc z wysokości. Dalej jest już tylko gorzej. Zawartość kulki to jakiś pierwiastek, który zmienia wyłącznie ludzkie DNA i doprowadza do śmierci zainfekowanych, jajogłowi odkrywają, że pochodzi on z ocalałego fragmentu pierścienia Halo, a sam pierścień trzeba zniszczyć. Dalszą fabułę przez litość dla serii pominę.

2

Zupełnie pominięto fabułę podaną na początku na rzecz bezsensownych zmagań żołnierzy wysłanych po to by zniszczyć ocalały fragment Halo. Bo po co zdetonować coś zdalnie przy użyciu rakiet, skoro można zesłać ludzi z bombą, którą na końcu filmu trzeba odpalić ręcznie. Brak logiki. Zamiast znanych z serii Halo hord kosmitów, przez które trzeba się przebić, bohaterowie łażą w kółko, sprawiając wrażenie dzieci bawiących się w harcerzy.

3

O minusach i niedociągnięciach pisać mógłbym jeszcze długo, i namiętnie. Dlatego teraz, choć kilka pozytywów znalezionych w filmie. Gra aktorów jest nawet przyzwoita, mają swoje niedociągnięcia, ale źle nie jest. Kostiumy żołnierzy oraz repliki broni i sprzętu są dobrze dopracowane, wyglądają realistycznie isą wierne oryginałom z gry [Spoiler] W filmie jest nawiązanie do Halo 5 i sceny poświęcenia dokonanego przez Master Chief’a na końcu gry… I to by było na tyle z dobrych rzeczy.

Może to i dobrze, że film pojawił się po śmierci Master Chief’a, w przeciwnym razie pewnie sam wziąłby sprawy w swoje ręce i tłukł scenarzystów tak długo, aż nie wypadłyby z nich wszystkie podobne głupoty. Dla prawdziwego fana serii film pozostawi potężny niesmak, a zwykły widz szybko włączy inny film.

Ocena: 4/10

Plusy
+ początkowy pomysł
+ kostiumy i repliki
+ nawiązanie do gry

Minusy
– brak logiki
– porzucenie dobrego wątku na rzecz absurdu
– brak obcych w filmie o obcych
– sztywna akcja
– takie sobie efekty specjalne jak na 2015 r.
– bezsensowne zachowania postaci

Autor: Szaman

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki