Dziś chcemy Wam, drodzy czytelnicy, zaprezentować kolejnego disneyowskiego artbooka. Ich powstawanie jest już niemal nieodłączną częścią produkcji jakże popularnych animacji. Tym razem omówimy The art of Tangled, filmu znanego w Polsce pod nazwą Zaplątani. Sama animacja weszła do kin 24 listopada 2010 roku, zaś artbook powstał, co ciekawe, tydzień wcześniej. Możecie być pewni, że i tym razem nie zawiedziecie się na tym, co znajduje się w środku. Śmiem twierdzić, że to jeden z lepszych artbooków Disneya. Dlaczego? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, postaram się rozłożyć książkę na czynniki pierwsze.
Jeśli jesteście fanami prac Glena Keane’a, z pewnością zawartość The Art of Tangled przypadnie Wam do gustu. Dla niewtajemniczonych przypomnę, że Keane był głównym animatorem przy tworzeniu takich produkcji jak Mała Syrenka czy Tarzan. W artbooku znajduje się bowiem ogrom prac Glena, zarówno pierwszych szkiców, jak i gotowych już grafik. Oczywiście poza jego pracami, na kartach książki będziecie mogli podziwiać również rysunki takich artystów jak Jin Kim, Lisa Keene czy David Goetz. Z kolei dla tych, którym wymienione nazwiska nic nie mówią, nic straconego, ponieważ i tak macie szansę prześledzić proces powstawania Zaplątanych na różnych kadrach, storyboardach oraz podziwiać tła stworzone na potrzeby filmu.
Nie zawiodą się również spragnieni wszelakich ciekawostek związanych z filmem. Dowiecie się nie tylko, jak w początkowych szkicach wyglądali Roszpunka czy Flynn, ale zapoznacie się również z graficznymi przedstawieniami głównej bohaterki… w butach lub obdartej sukni. Zobaczycie również, jak we wczesnych projektach wyglądała wieża, w której Roszpunka została uwięziona i z pewnością z chęcią przyjrzycie się portretom Gothel, która, razem z Flynnem, przeszła chyba przez najwięcej projektów, zanim stworzono jej ostateczną postać.
Oczywiście artbook nie oferuje wyłącznie ciekawostek natury graficznej. Nie brakuje również kilku słów od grafików czy producentów. Musicie jednak uważać – jeśli jakimś cudem nie widzieliście jeszcze tej animacji, zarówno w tekście jak i na grafikach znajdują się spoilery.
Co jeszcze znajdziemy w artbooku? Inspiracje. Mnóstwo inspiracji. Twórcy otwarcie przyznają, że wzorowali się na wcześniejszych produkcjach Disneya. Wiedzieliście na przykład, że grafika Kopciuszka była inspiracją dla… harmonii krzywych oraz wszelkich wygiętych linii architektury oraz zdobień podczas produkcji Zaplątanych? Mało tego, za kolejny wzór dla The Art of Tangled uważa się też Pinokia. Dlaczego? Cóż, chyba najlepiej, jeśli odkryjecie to sami.
Pewnym zaskoczeniem może być to, że twórcy postanowili również czerpać z tego, co znajdowało się już wcześniej w Disneylandzie. Co sprawia, że to miejsce jest tak niezwykłe? I jak tę magię przenieść do kolejnego filmu? Na te pytania odpowie Wam Douglas Rogers.
Zdecydowanie polecam przeczytanie całego artbooka od deski do deski. Możecie się zdziwić, oczywiście pozytywnie, tym, co w nim znajdziecie. Jak dla mnie Roszpunka na szkicach, pozbawiona kolorów oraz artystów digitalowych, zdecydowanie przypomina Ariel z Małej Syrenki, choć ile osób tyle opinii i to było chyba największym zaskoczeniem. Nie spodziewałam się również takich smaczków jak szczegółowe omówienie problemu animacji włosów Roszpunki, ale przecież dzięki temu artbook jest bogatszy.
NASZA OCENA
Podsumowanie
Plusy:
+ mnogość ilustracji
+ ogromna ilość ciekawostek graficznych oraz ze świata Tangled
+ obszerność artbooka
Minusy:
– ???