Kolejny raz zapraszamy Was, drodzy czytelnicy, do zapoznania się ze stworzonym przez ekipę Nie tylko gry rankingiem filmów superbohaterskich. W ciągu ostatnich dwóch tygodni żarliwie spieraliśmy się o to, który film zasługuje na miano „tego najlepszego”. Rok 2017 obrodził w wiele świetnych obrazów, często aż niespodziewanych. Co okazało się najlepszym, naszym zdaniem, filmem minionego roku? Odpowiedź znajdziecie poniżej!
Miejsce 10: Kapitan Majtas: Pierwszy wielki film
Twórcy takich filmów jak Shrek, Kung Fu Panda, Madagaskar zaprezentowali film, która miała być animowaną odpowiedzią na filmy superbohaterskie. Kapitan Majtas: Pierwszy wielki film opowiada historię dwóch wycinających w szkole dowcipy dzieciaków. Jak nietrudno się domyślić, dyrektor szkoły nie jest zadowolony, ale cóż może zrobić, kiedy zostaje zahipnotyzowany i zamieniony w tytułowego Kapitana Majtasa?
Miejsce 9: Guardians: Misja superbohaterów
Mówi się, że to produkcja, będąca odpowiedzią na amerykańskich Avengersów. Jak nietrudno się domyślić, film przywędrował do nas zza wschodniej granicy, udowadniając, że na Wschodzie nie gęsi, swych superbohaterów też mają! Film wzbudzał wiele kontrowersji, dzielił fanów superbohaterskiej kinematografii, ale ostatecznie, co oczywiste, zwyciężyła ciekawość…
Miejsce 8: Power Rangers
Tym razem powiew nostalgii. Na miejscu ósmym uplasowała się produkcja mająca wzbudzić w nas tęsknotę za szalonymi latami 90. odzianą w dorobek współczesnej kinematografii. Power Rangers’ów z pewnością nie trzeba nikomu przedstawiać. Zaczęło się od nieco kiczowatego serialu, który zdobył tak wielką popularność, że nakręcono sporo kolejnych serii… Aż wreszcie nadszedł czas na film!
Miejsce 7: Liga Sprawiedliwości
Bardzo wyczekiwana produkcja, zwłaszcza po nie do końca kochanym przez fanów Batman vs Superman i dość entuzjastycznie przyjętej Wonder Woman. Cała banda bohaterów DC stanęła do walki z kolejnym miłośnikiem infinity… Ekhm, artefaktów pozwalających panować nad światem, a dokładniej – zniszczyć go. Dostaliśmy galerię postaci, pojedynek Wonder Woman z Supermanem, latające zombie i sporo efektów specjalnych. A do tego zupełnie nowe (niekoniecznie lepsze) pomysły na ubieranie Amazonek i Diany. Na pewno nie można powiedzieć, że Liga nie porusza…
Miejsce 6: Lego Batman: Film
Lego Batman: Film to kolejna zabawna produkcja, sięgająca po ludziki ze znanych i lubianych klocków, by wcielić je w postaci znane z naszych ulubionych filmów fabularnych czy świata gier, książek i komiksów. To film, na którym będą się dobrze bawić zarówno młodsi, jak i starsi widzowie. Nie mogło go więc zabraknąć w naszym zestawieniu!
Miejsce 5: Wonder Woman
Najlepszy od jakiegoś czasu film ze stajni DC, waleczna boginka z rajskiej wyspy ratuje ludzi przed I Wojną Światową, Aresem i nimi samymi. Może jest trochę naiwna, ale szybko się uczy – dzięki czemu możemy podziwiać nieco przesadne efekty specjalne, tylko kilka patetycznych przemówień i sporo zdecydowanych działań Diany z Themysciry. Sporo uroczego humoru, no i origin story Wonder Woman krążące wokół treningów, ciotek, matek i córek. Pozytywnej energii znajdziecie tu chyba więcej niż w Strażnikach Galaktyki!
Miejsce 4: Spider-Man: Homecoming
To nie jest kolejne origin story! Zasadniczo nic tu nie będzie takie, jak się spodziewacie. Największy problem nastoletniego Petera Parkera to wcale nie dojrzewanie i dziewczyny, ale kapitalizm i niepowstrzymana chęć czynienia dobra. Ściga drobną przestępczość z energią godną lepszej sprawy, na którą niecierpliwie czeka. Tak jak na telefon od Tony’ego Starka, który po Wojnie bohaterów miał się odezwać, ale wciąż jest zajęty. Dobry scenariusz, powrót Birdmana, humor, bardzo żywa postać Spidermana – ten film zasługuje na miejsce w czołówkach podsumowań roku. Może tylko muzyka mogłaby się w nim poprawić.
MIEJSCE 3: Thor: Ragnarok
Jeśli widzieliście Co robimy w ukryciu lub inne filmy Taiki Waititi’ego, mogliście się spodziewać czegoś z zupełnie innej beczki. Nie było aż tak dobrze, Ragnarok zmieścił kilka niepotrzebnie patetycznych scen, ale mimo wszystko udało się wykorzystać jak najlepiej komediowy potencjał Chrisa Hemswortha (Thor), Cate Blanchett (Hela) i Toma Hiddlestona (Loki). Jako cameo pojawił się nawet Matt Damon (nie musiał tym razem sadzić ziemniaków, ale i tak miał ciężko). Do tego pokochaliśmy na nowo Hulka i dostaliśmy (dostałyśmy!) pełnowymiarową superbohaterkę – Walkirię (Tessa Thompson). Co do fabuły… kto by się przejmował ratowaniem świata, gdy widzi tak świetnie współgrające ze sobą postacie i planety, które na pewno wykreował wyciągnięty z grobu Douglas Adams.
MIEJSCE 2: Strażnicy Galaktyki vol.2
W tym filmie pojawiają się Kurt Russell i David Hasselhoff. Ma prześwietną muzykę, jak Baby Driver zestwiony z Kung Fury. Nie dostał się na pierwsze miejsce, bo ma rozwleczony scenariusz i jest trochę za bardzo rozdrobniony na poboczne wątki prezentujące zajęcia w podgrupach, zwykle w parach, zwykle mające jedynie pokazać głębię poszczególnych postaci. Zaszczytne podium należałby mu się tak czy siak za samą błękitną Marry Poppins, oby wróciła w licznych gadżetach!
MIEJSCE 1: Logan: Wolverine
Najpoważniejszy, ale nie patetyczny, film w tym zestawieniu. Z komiksem Old man Logan ma niewiele wspólnego, bo głównie atmosferę ogólnego upadku i rozpaczy. X-Menów już nie ma. Profesor X jest starcem z wiecznymi migrenami spadającymi na wszystkich jak trzęsienia ziemi, został przy nim tylko Wolverine. Niedobitków ściga mafijne/naukowe wojsko… Aż nagle pewne chuchro, wiecznie skwaszona i agresywna dziewczynka wpuszcza w całą historię nieśmiały, wątły, ale jednak promyczek nadziei. Świetne aktorstwo, dobra muzyka, przyzwoity scenariusz. Coś jak Upadek domu Uscherów przełamany komiksową akcją i efektownymi pościgami. Albo western z Clintem Estwoodem.
