SIEĆ NERDHEIM:

Postapokalipsa w stylu superhero. Recenzja książki Stalowe Serce

KorektaLilavati

O wielkiej mocy i idącej wraz z nią wielkiej odpowiedzialności oraz wielu moralnych problemach opowiedziano już mnóstwo historii. Były napromieniowane pająki, kosmiczny wirusy, pobudzające substancje czy po prostu ciasne stroje z całą masą gadżetów. Opowieści o niezwykłych ludziach i ich niezwykłych umiejętnościach pojawiają się niezależnie, w którą stronę się obrócimy, nadal jednak przyciągają, fascynują i dostarczają sporo zabawy.

Pewnego dnia, zupełnie nieoczekiwanie, nad horyzontem wzeszła tajemnicza kometa. W przeciwieństwie do swoich kinowych kuzynek Calamity nie pędziła z zawrotną prędkością w kierunku Statuy Wolności, najwyższych pięter Empire State Building ani ogródka za Białym Domem. Po prostu znalazła na naszym ziemskim niebie odpowiednie dla siebie miejsce i postanowiła się w nim zatrzymać. Jako że z jej wnętrza nie wypełzły roje owadopodobnych obcych, nie nadleciały pociski, nie wystrzelił promień śmierci, a trąby Dnia Sądu nie rozbrzmiały, zapowiadając rychły koniec, stwierdzono, że w zasadzie to nic groźnego i może tam zostać. Bezstresowe podejście do ciał niebieskich miało jednak swoje konsekwencje. W rok po pojawieniu się Calamity świat się zmienił. Wśród ludzi zaczęły ujawniać się niezwykłe zdolności i umiejętności. Wyjątkowe jednostki nazwano Epikami. Obdarzeni supermocami nie mają jednak nic wspólnego z Supermanem i jego gładkolicymi kompanami. Wraz z nowymi możliwościami budzi się w nich niepohamowana żądza władzy, pragnienie kontroli i uwielbienia. Jeden z nich przed laty zamienił Chicago w swoje własne królestwo rządzone twardą ręką. Do nierównej walki z imperatorem stają Mściciele. Jakie jednak mogą mieść szanse w starciu z nieludzką siłą i wytrzymałością? Ich ostatnią nadzieją może okazać się David, który jako jedyny widział, jak Stalowe Serce krwawi.

Brandon Sanderson zabiera nas do świata, w którym pojawienie się wszystkich możliwych supermocy wcale nie oznacza, że zaraz po mieście zaczną biegać dwie superdrużyny odziane w obcisłe kolorowe wdzianka. Tym razem rozdanie jest wyjątkowo niesprawiedliwe i wszystkie konta premium z laserowymi spojrzeniami, zdolnością latania, strzelaniem płomieniami z kończyn oraz całą resztą dodatków przypadają w udziale tym „złym”. Używanie ponadprzeciętnych możliwości sprawia bowiem, że w Epikach za każdym razem odzywają się najgorsze instynkty. Nie można tego obejść, transakcja jest wiązana. Ziemi, nad którą świeci radośnie Calamity, daleko więc do komiksowych sielankowych światów, zdecydowanie bliżej natomiast do postapokaliptycznych scenerii. Stalowe Serce, wykorzystując swoje zdolności, zamienia Chicago w wielką, pozbawioną różnorodności i kolorów bryłę stali. Ludzie zepchnięci zostają do podziemi, gdzie w fabrykach produkują broń dla armii Imperatora. Za pomocą milicji i pokazów nieuzasadnionej przemocy zdeprawowany władca łamie wolę i ducha obywateli miasta. Jeżeli ktokolwiek zamierza przeciwstawić się okrutnemu władcy, robi to jedynie po to, aby go zastąpić. Jest więc smutno, niesprawiedliwie i szaro. Tylko nieliczni wierzą w nadejście prawdziwych bohaterów. To właśnie w takich warunkach najlepiej czują się rebelianci.

Jak w tym podłym świecie ma poradzić sobie jednak całkiem przeciętny chłopak, którego w swej złośliwości autor nie obdarzył żadnymi niezwykłymi zdolnościami? David jest pełnym nadziei i samozaparcia idealistą, błyskotliwym samoukiem, który wszystkie swoje niedostatki nadrabia wielkim sercem i poczuciem obowiązku. Wszystkie te szlachetne cechy na niewiele się zdadzą w pojedynku z niemal niezniszczalnym superłotrem. Kino akcji sugeruje, jakie kroki w takiej sytuacji należy podjąć. Gdy stojące przed bohaterami zadanie kwalifikuje się do grupy „dajcie spokój, tego nie da się zrobić”, gdy rozsądek mówi stanowcze „nic z tego nie będzie”, należy postawić na: planowanie, uprowadzanie, wybuchy, pościgi, kradzieże, wybuchy, infiltracje, jeszcze trochę planowania, analizy, strzelaniny, odrobinę romansu i jeszcze więcej materiałów wybuchowych. Nawet jeżeli się nie uda, to będzie zabawnie i przede wszystkim efektownie.

Taka właśnie w dużej mierze wygląda opowiadanie historii w Stalowym Sercu. Jest całkiem dużo akcji, przeplatanej nadzieją i snuciem przypuszczeń co do tego, co tak naprawdę jest słuszne, a w tle zawsze zgrabnie uda upchnąć się jakiś wybuch. Bohaterowie na wzór innych drużyn do zadań niewykonalnych stają do nierównej walki, swoim intelektem nadrabiając wszelkie niedobory w mutacjach i nadczłowieczeństwie.

Sanderson kolejny raz stworzył niezwykle interesujący, ciekawy i pełen potencjału świat. W tle zaś przemyca odrobinę rozterek dotyczących słuszności buntu, odpowiedzialności za uratowane istnienia i pytanie, czy diabeł znany nie jest czasem lepszy niż nieznany. Jednak upór i uroczy idealizm Davida sprawia, że nie ma się nad czym długo zastanawiać. Stalowe Serce naładowany jest pędzącą od pierwszych stron akcją, która zwalnia dopiero w finale. Przy okazji urozmaicając nieco superbohaterski asortyment.

Szczegóły:

Tytuł: Stalowe Serce
Wydawnictwo: Zysk i Sk-a
Typ: powieść
Gatunek: sci-fi, superhero
Data premiery: 2015
Autor: Brandon Sanderson
Tłumaczenie: Joanna Szczepańska

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Erra Mood
5 lat temu

Ciekawa pozycja, choć zwykle sięgam po inne gatunki książek

Wojciech Bryk
Wojciech Bryk
Student dziennikarstwa, który ma w sobie Zagubionego Chłopca. Uwielbia intertekstualność, easter eggi, zabawy skojarzeniami, popkulturowymi tropami oraz wszelkie dwuznaczności. W wolnych chwilach rozmyśla, co stało się z baśniowymi postaciami, oraz regularnie dokarmia rosnącego w nim geeka. Z radością wsiąka w fantastykę każdego rodzaju. Nieustannie pragnie odkrywać nowe rzeczy i dzielić się znaleziskami z innymi... a jeżeli przy tym wywoła u kogoś uśmiech, będzie całkiem spełniony. Stara się dorosnąć do prowadzenia własnego bloga. O horrorach pisze na portalu Mortal, a o popkulturze dla #kulturalnie.
<p><strong>Plusy:</strong><br/> + kolejny świetny świat Sandersona<br/> + zabawa z motywem superhero<br/> + szybkie tempo i dużo akcji</p> <p><strong>Minusy:</strong><br/> - bohater czasem wpada w irytująco patetyczno-bohaterski ton</p>Postapokalipsa w stylu superhero. Recenzja książki Stalowe Serce
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki