SIEĆ NERDHEIM:

Kolorowo i radośnie. Recenzja Batgirl Volume 1: Beyond Burnside

Batgirl 1

Dzisiejszym daniem głównym jest pierwszy tom wydania zbiorczego Batgirl (Rebirth), zatytułowany Beyond Burnside. Akcja zaczyna się gdy Barbara postanowiła wyjechać na wakacje i wybrała się na wycieczkę po Japonii. Klątwa superbohatera jednak nigdy nie odpuszcza: nawet na drugim końcu świata panna Gordon napotyka złoczyńców, którym należy dać nauczkę. A spotkanie z przyjacielem z lat dzieciństwa i rodzące się zauroczenie wcale w tym nie pomagają…

Dość długo myślałam, jak opisać ten zbiór. Najlepiej chyba sprawdzi się tutaj przymiotnik „lekki”. Beyond Burnside nawet nie próbuje aspirować do miana poważnego tytułu i widać to już od pierwszej strony. Odpowiedzialny za kreskę Rafael Albuquerque odrzuca fotorealizm na rzecz prostej lecz zadziornej kreski. Co ciekawe, skupia się on na przedstawieniu postaci (w szczególności różnych emocji Barbary) i dynamicznych bijatykach. Tło natomiast rysuje fragmentarycznie albo w ogóle się nim nie przejmuje. W tym miejscu chcę pochwalić kolorystę, Dave’a McCraga, który znakomicie wypełnia pozostawioną przez Albuquerque’a pustkę. Sięga przy tym po paletę barw z opakowań po gumie balonowej. Żółć, pomarańcz, róż, błękit, zieleń kiwi, fiolet… Co więcej, McCrag chętnie wypełnia tła różnymi wzorkami, spośród których moim absolutnym faworytem są kojarzące się ze starszymi technikami drukarskimi kropki. Połączenie tych wszystkich elementów mogłoby przyprawić o zawrót głowy, ale jakimś cudem tego nie robi. Zamiast tego, Albuquerque i McCrag tworzą klimat radosnej umowności, dzięki której wszystkie braki fabuły można potraktować jako część konwencji.

Batgirl 2

A braków jest całkiem sporo – jak na mój gust, Batgirl przy rozwiązywaniu zagadki miała zwyczajnego farta (albo i pecha, zależy jak na to spojrzeć). Również przedstawienie dedukcji bohaterki nie zawsze mnie przekonywało, zwłaszcza w obliczu olbrzymiej wtopy na poziomie researchu. Jeśli jedną z najważniejszych wskazówek jest „chiński tatuaż na ramieniu japońskiej uczennicy”, to niech on będzie chiński, a nie japoński*! Każdy po więcej niż dwóch lekcjach japońskiego to zauważy! O egzotyzacji Dalekiego Wschodu przez Hope Larson nawet nie wspomnę… Przeciwniczki Batgirl są chyba ulepione ze stereotypów. Z drugiej strony można to potraktować jako element umownej konwencji, ale… akurat ten aspekt niespecjalnie mi przypadł do gustu.

*Wszystko byłoby dobrze, gdyby tatuaż wyglądał tak: 學生. Pierwszy znak zapisany w formie tradycyjnej faktycznie nie jest używany w Japonii i mógłby zwrócić uwagę. Niestety, Albuquerque zdecydował się na zapis w chińskim uproszczonym: 学生, a tak się składa, że po japońsku słowo „uczeń” ma identyczny zapis… w związku z czym przedstawiona poniżej dedukcja traci wszelki sens.

Batgirl 3

Kiepską fabułę wynagradzają dobrze zarysowane postacie. Na pierwszym miejscu błyszczy oczywiście Barbara. Z jednej strony obdarzona jest pamięcią fotograficzną (która urasta niemal do rangi supermocy), mówi płynnie w trzech językach i bije się jak zawodowiec. Z drugiej jednak, wciąż jest młoda dziewczyną, która zmaga się z bardzo prozaicznymi problemami, takimi jak zauroczenie nie w porę, czy też brak Internetu w kluczowych momentach. Czytelnicy i czytelniczki zapewne trochę jej pozazdroszczą wszelkich umiejętności (ok… ja zazdroszczę! Nie wiem, jak inni), ale nie będzie to toksyczna zazdrość. Bardziej inspiracja do zmagania się z własnym życiem, które mimo wszystko jest łatwiejsze od żywota superbohaterki. 🙂 Ciekawie wypada również przyjaciel z dzieciństwa/potencjalny chłopak, Kai. Wbrew pozorom, nie można go zaszufladkować jako sympatycznego mięśniaka. Pokazana przez chwilę przyjaciółka Batgirl, Frankie, zachęciła mnie do sięgnięcia po wcześniejsze komiksy z jej udziałem – najwyraźniej częściowo przejęła rolę Oracle od Barbary, a takie wątki zawsze mnie interesują. Na końcu natomiast zaskakuje nas urocze cameo z Poison Ivy oraz pojawienie się… zgaduję, że to będzie jeden z głównych wrogów Batgirl w tej serii? Nie, nie powiem, kto to. Ale jestem bardzo ciekawa, co też on nabroi.

Pomimo całego wcześniejszego narzekania, serdecznie polecam Beyond Burnside wszystkim, którzy chcą odpocząć od depresyjnego klimatu w komiksach (oraz ich ekranizacjach…). Chętnie też sięgnę po tom drugi wydania zbiorczego. Pytanie tylko, ile będę musiała czekać…

Szczegóły:

Tytuł: Batgirl vol. 1: Beyond Burnside (Rebirth)
Wydawnictwo: DC Comics
Scenariusz: Hope Larson
Rysunki: Rafael Albuquerque (tusz), Dave McCrag (kolor)
Typ: komiks
Gatunek: superhero
Data premiery: 22/03/2016
Liczba stron: 154

NASZA OCENA
7/10

Podsumowanie

Plusy:
+ kreska
+ kolory
+ lekkość lektury
+ przyjemne postacie

Minusy:
– średnia fabuła
– błędy w researchu

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Joanna Kaniewska
Joanna Kaniewskahttps://typebnegativenowonderland.wordpress.com/
Japonistka, tłumaczka, badaczka popkultury, rocznik 1991. Nie boję się słowa na F (kończącego się na „izm”). Nie zgorszy mnie też słowo na G (kończącego się na „er”). Lubię pisanie, podróże, muzykę, kwiaty i pocztówki. Czasem dzielę się przemyśleniami na swoim blogu: typebnegativenowonderland.wordpress.com
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki