SIEĆ NERDHEIM:

Gaiman wielkim artystą jest – recenzja filmu Neil Gaiman: Dream Dangerously

Neil Gaiman: Dream Dangerously

Neil Gaiman to jeden z najwybitniejszych autorów fantastyki na świecie. Słyszał o nim chyba każdy fan tego gatunku literatury, a opornych kuszą coraz to piekniejsze okładki najnowszych wydań. A teraz, gdy Starz emituje serial Amerykańscy Bogowie oparty na książce o tym samym tytule, a film na podstawie komiksu Sandman gnije w produkcyjnym piekle, jego dzieła przyciągają więcej uwagi, niż kiedykolwiek wcześniej.  Wydaje się więc, że to doskonały moment, by dowiedzieć się o nim więcej. I tu, jak się wydaje, z pomocą przychodzi nam film Neil Gaiman: Dream Dangerously 

Neil Gaiman: Dream Dangerously w reżyserii Patricka Meaney’a, to film dokumentalny, przybliżający nam sylwetkę autora, mówiący o źródłach jego pasji oraz uwielbieniu, które owa pasja na niego sprowadziła. Meaney towarzyszy Gaimanowi podczas jego największego i zarazem ostatniego tournée, które odbył w 2013 roku. Trwało ono zaledwie trzy miesiące, ale w jego trakcie Gaiman odwiedził 40 miast, w których czekały na niego tysiące fanów, nie chcących stracić ostatniej okazji na zdobycie autografu swojego ulubionego autora. 

Dream Dangerously

Sytuacja, w której kręcony był dokument aż prosi się o podążenie jedną z dwóch ścieżek. Pierwszą z nich jest przedstawienie podróży Gaimana jako artysty – od samych początków jego kariery, po ostatni dzień jego tournée, symbolicznie kończący pewien rozdział w jego życiu. Druga to natomiast przedstawienie relacji autor-odbiorca, ukazanie jak za pośrednictwem fikcji pisarz wpływa na rzeczywistość – jak pod wpływem jego książek zmieniają się losy czytelników.  Niestety, film nigdy do końca nie określa, którą z tych ścieżek chce podążyć. I w tym tkwi chyba największy problem. 

Wbrew temu, co najwyraźniej zakładał reżyser, by stworzyć dobry film dokumentalny, nie wystarczy ciekawy temat. Dream Dangerously samo gubi się w tym, co chce pokazać – co rusz poświęca trochę czasu Gaimanowi, chwilę później przeskakując na jego fanów, a potem jeszcze dodając kilka scen, które właściwie nie pokazują niczego istotnego.  Poszczególnie wątki nie zbiegają się w jednym punkcie i nie pracują na żadną myśl przewodnią, bo tej w filmie niestety brak. To kolaż różnych anegdotek, ciekawostek i wspomnień. Brakuje tu skupienia, na jednym temacie – część rzeczy powtarza się lub niemiłosiernie rozwleka w czasie, a spora część osób występujących w filmie nie wnosi tam niczego, poza znanym nazwiskiem. Wszystko to sprawia, że całość wydaje się chaotyczna i pozbawiona puenty. 

To nie jest dokument o Gaimanie. To laurka dla Gaimana, pod którą podpisali się jego przyjaciele i współpracownicy. To film z wycieczki, który ma przywoływać wspomnienia o odbytej podróży. To śliczny obrazek, który pozwala nam się przyjrzeć Gaimanowi, ale nie pozwala go poznać. Dowiadujemy się, jak postrzegają go inni ludzie, ale nie dość, że ich perspektywy właściwie nie różnią się od siebie nawzajem, to w większości przypadków nie będą także odbiegać od perspektywy samego widza. Nie ma tam kontrastów, ani nawet zwykłej neutralności i pogłębionej analizy. Wszystko tylko w kółko powtarza „Gaiman wielkim poetą był”. 

Dream Dangerously

Mimo to, jeśli ktoś jest fanem Gaimana i nie zależy mu na obejrzeniu dokumentu, a na obcowaniu ze swoim idolem, to Dream Dangerously ma szansę przypaść mu do gustu. To film wypełniony ciekawostkami, często ukazujący Gaimana w sytuacjach autentycznych, których nie przewidział żaden scenariusz i które już nigdy więcej się nie powtórzą. Wielbiciele autora na pewno ucieszą się z anegdotek opowiadających o jego dzieciństwie czy historii powstania któregoś z jego dzieł. Im też najpewniej nie będzie przeszkadzała całkowicie przeciętna realizacja, jak i małe wpadki w tejże – takie, jak urywająca się nagle muzyka, czy dialog zagłuszany przez szumy w tle. 

Najgorzej będzie się oglądało tym, którzy Gaimana nie znają – film bardzo późno zaczyna bowiem tłumaczyć, co w ogóle sprawiło, że stał się on uwielbiany na całym świecie. Pierwsze kilkadziesiąt minut to przede wszystkim pokazywanie dzikiej histerii na widok spokojnego, dobrze wychowanego faceta z rozwichrzonymi włosami. Dlatego osoby bez wcześniejszej wiedzy o autorze, najpierw dowiedzą się, w jakich warunkach dorastał, a dopiero potem co tak naprawdę uczyniło go sławnym. 

Neil Gaiman: Dream Dangerously to film pełen zmarnowanego potencjału. Reżyserowi nie udało się wyłuskać z natłoku materiału tego, co było w nim najciekawsze – dlatego zamiast dokumentu o spójnej tematyce, otrzymujemy kolaż wszystkiego, co się nawinęło, a co było w jakikolwiek sposób związane z Gaimanem. Nie jest to jednak film, który można z czystym sercem odradzić, bo z pewnością znajdą się tacy, których zaserwowana tam porcja nowej wiedzy w pełni usatysfakcjonuje. Co by nie mówić, pada tam kilka mądrych słów, a niektóre sceny są naprawdę urzekające. Są to jednak perełki pośród bełkotliwego zachwytu, którego oglądanie jest znacznie mniej przyjemne, niż zachwycanie się samemu.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Neil Gaiman: Dream Dangerously
Produkcja: Respect Films
Typ: Film
Gatunek: Dokumentalny
Data premiery: 8 lipca 2016
Reżyseria: Patrick Meaney

NASZA OCENA
6/10

Podsumowanie

Plusy:
+ Dużo ciekawostek dla fanów Gaimana
+ Pokazanie autora w autentycznych sytuacjach

Minusy:
– Laurka, nie dokument
– Dużą część materiału można by usunąć lub skrócić
– Brak myśli przewodniej
– Realizacja nie zachwyca

Specjalne podziękowania dla sequart.org

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Barbara „Libelo”
Barbara „Libelo”
Z wykształcenia programista, w praktyce człowiek-orkiestra. W sztuce ponad wszystko cenię sobie oryginalność oraz nowatorskie rozwiązania. Interesuje się grami, zwłaszcza tymi kładącymi nacisk na fabułę i ciekawe wykorzystanie możliwości, jakie daje interaktywność. Chętnie sięgam też po produkcje w jakiś sposób nietypowe – im dziwniejsze, tym lepsze. W wolnych chwilach lubię roleplayować, poznawać nowe rzeczy i przeczesywać Internet w poszukiwaniu ofert sprzedaży starych konsol.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki