SIEĆ NERDHEIM:

Aaargh! Podnoście kotwicę, wypływamy na szeroki ocean! Recenzja książki Morza Wszeteczne

Wyruszamy na piracką przygodę!
Wyruszamy na piracką przygodę!

Gdy za oknem żar leje się z nieba, a wyjście na dwór grozi roztopieniem się jak lody na Arktyce, to myśli same biegną w stronę jeziora lub morza. Dlatego zabieram was na pełną przygód wycieczkę na okręcie z bardzo nietypową załogą i jeszcze bardziej nietypowym dowódcą.

Roland zwany Wywijasem to kapitan okrętu o dumnej nazwie Orlica. Wraz ze swymi towarzyszami zawija do Necroville, miasta pełnego piratów. Gdy zabawiają się w burdelu z paniami obyczajów nieciężkich, na miasteczko napada skellenberski okręt Błędny Rycerz, na którego pokładzie nie dość, że płynie załoga szczerze i bezgranicznie nienawidząca korsarzy, to jeszcze anioł zwany Zagładą, który chce wytępić wraz ze Skellenberczykami całe zło tego świata. A to wszystko to dopiero początek bardzo skomplikowanego spisku i odwiecznej walki aniołów z demonami – spisku, w który niekoniecznie świadomie i chętnie zostaje wplątany Roland i jego piracka banda…

To, co najbardziej wyróżnia tę książkę, to akcja. Już od pierwszej strony, a właściwie od początkowego zdania jesteśmy wrzuceni w wir zdarzeń. A dzieje się tu co niemiara. Spisek aniołów przeciwko demonom, demonów przeciwko aniołom, prywatne interesy Rolanda Wywijasa… Cóż, już na starcie nie wiadomo, komu można ufać i kto jest po czyjej stronie. Fabuła pędzi od jednego zakrętu do drugiego, niemal nie wyhamowując. Dzięki temu przez książkę się płynie, a kolejne strony same się przewracają. Duża też w tym zasługa autora i jego pióra – humor w powieści jest lekki, często ironiczny i sarkastyczny. Widać też zamiłowanie Marcina Mortki do powieści marynistycznych – pełno tu fachowego słownictwa dotyczącego budowy okrętu i wykonywanych na morzu manewrów, aż czasami musiałam posiłkować się internetem, żeby się nie pogubić.

Czego chce każdy pirat? Złota, złota i jeszcze raz... złota!
Czego chce każdy pirat? Złota, złota i jeszcze raz… złota!

Bohaterowie powieści to doprawdy istna zbieranina co ciekawszych przypadków. Kapitan Roland posiada dwie ogromne macki na plecach, których używa jako dodatkowych kończyn. Do pomocy na statku ma szamana Baobaba, który w miejsce jednego oka ma ćwiek, a na dodatek potrafi przywoływać przerażające duchy swoich przodków i panuje nad pogodą. W załodze jest również półgoblin o imieniu Strup, satyr Grzmot, który wyrzuca z siebie słowa z prędkością światła, Julia, otyły transwestyta, Mandragora posiadający rozdwojony język i rusznicę, która z każdym chybionym strzałem odbiera życie komuś, kto jest w jej pobliżu, lekarz Berbeluch, który lubi sobie czasem podgryźć kawałek pacjenta (żywego lub nie, żadna to dla niego różnica) oraz mat Ognik, który, zgodnie ze swoim imieniem, pluje ogniem… Oj, barwna to zbieranina, nawet bardzo barwna, przy której czytelnik nie nudzi się nawet przez sekundę. Z drugiej strony Roland ma z nimi trzy światy i twardy orzech do zgryzienia, by zapanować nad tą zgrają, która, jak to piraci, klnie co niemiara, nie myje się i w większości składa się z analfabetów, którzy nawet podpisać się nie potrafią. Jakby tego było mało, to Wywijas musi jeszcze poradzić sobie ze swoimi osobistymi problemami, o uniknięciu śmierci i dowodzeniu niecodziennym statkiem z gadająco-wyjącym galionem nie wspominając. Ma chłop pełne ręce roboty, oj, ma!

Morza Wszeteczne to lekka i przyjemna lektura na dwa, trzy wieczory. Pełna akcji i humoru, z bardzo nietypowymi bohaterami, którzy porwą czytelnika w wir niesamowitych przygód. Jest piracko, głośno, momentami groźnie, ale cały czas uwagę odbiorcy przykuwają strony lektury. Ciężko się od niej oderwać i chyba jedynym mankamentem tej książki jest fakt, że tak szybko się kończy. Na szczęście, na chętnych czeka już drugi i trzeci tom tej trylogii, więc czas wypływać na pełne morze. Aaargh!

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Morza Wszeteczne
Wydawnictwo: SQN
Autor: Marcin Mortka
Cykl: Morza Wszeteczne, tom I
Data premiery: 07.05.2021
Wydanie: II poprawione
Gatunek: fantastyka
Liczba stron: 432

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Lifestyle
1 rok temu

Jedna z lepszych książek jakie czytałem (trylogia cała). bardzo fajnie napisana i ostrym języku. Nie jest to arcydzieło ale jest na pewno bardzo wysokim poziomem okraszona. Dobre liczne ostre wymiany zdań. Całą intryga względna ale wymiany zdań są najlepsze jak dla mnie.

Gdy za oknem żar leje się z nieba, a wyjście na dwór grozi roztopieniem się jak lody na Arktyce, to myśli same biegną w stronę jeziora lub morza. Dlatego zabieram was na pełną przygód wycieczkę na okręcie z bardzo nietypową załogą i jeszcze bardziej...Aaargh! Podnoście kotwicę, wypływamy na szeroki ocean! Recenzja książki Morza Wszeteczne
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki