SIEĆ NERDHEIM:

Kiedy problemy nauczą się pływać. Recenzja książki Kryminał prywatny

KorektaPottero

Kryminał prywatny

Wisława Szymborska twierdziła, że w przemówieniu najważniejsze jest pierwsze zdanie. Czasem mam wrażenie, że w recenzjach zastosowanie ma ta sama zasada i cieszę się, że właśnie zmierzam ku trzeciemu. Przyznaję, że miałam problem z rozpoczęciem tej opinii – dopadła mnie niemoc twórcza, utrudniająca ubranie myśli w słowa i przekazanie moich wrażeń w sposób jasny i klarowny. Podejrzewam, że część odpowiedzialności za to ponosi forma powieści, którą przyszło mi recenzować. Kryminał prywatny to kolejna już książka Rafała Wałęki, jest jednak pierwszym utworem autora, z którym miałam do czynienia. Ciekawi wrażeń?

Tymon Dantej to autor powieści, który przeżywa kryzys – i to nie tylko twórczy (od dość dawna nie jest w stanie napisać kolejnej powieści, co wypomina mu jego agent) – ale zaryzykowałabym opinię, że również emocjonalny (kłopoty w małżeństwie sprawiają, że życie Tymona wywróciło się do góry nogami, a on sam musi sobie z nimi poradzić). Problem w tym, że zdecydował się wszystkie swoje rozterki utopić w alkoholu i całkowicie nie radzi sobie ze świadomością, że te – po kilku miesiącach zalewania ich trunkami – w końcu nauczyły się pływać i postanowiły zemścić się za tak podłe traktowanie. Na dodatek zdecydowały się na zaproszenie do zabawy kolegów, co sprawiło, że odezwały się nie tylko one, ale też demony z przeszłości, które zdają się wpędzać naszego bohatera w szaleństwo.

Przyznaję, że fabuła Kryminału prywatnego nie porwała mnie jakoś szczególnie. Akcja krótkich rozdziałów często przeskakiwała pomiędzy losami bohatera a pisanymi przez niego fragmentami własnej książki, mieszał się czas i chronologia wydarzeń. Zorientowanie się w meandrach pijackich i narkotycznych majaków, wtrąceniach z powstającej powieści głównego bohatera oraz tym, co faktycznie dzieje się z Tymonem, z jednej strony wymagało zbyt wiele wysiłku, żebym uznała lekturę Kryminału prywatnego za odprężającą rozrywkę, z drugiej całość była również przerostem formy nad treścią. Wszystko się myli, gmatwa i – owszem – czasami zmusza do przeczytania jakiegoś rozdziału dwukrotnie, żeby zrozumieć o co w nim chodzi, nie jest to jednak zabieg, który zachęcałby mnie do sięgnięcia po kolejne powieści autora.

Nie chodzi przy tym o fakt, że książka zmusza mnie do myślenia i uważnego śledzenia fabuły, bo właśnie tego oczekuję od kryminału. Problemem jest, że to wszystko wynik ogromnego chaosu w przedstawieniu akcji. Wydarzeń jest zdecydowanie zbyt wiele, momentami wydają się nierealne i bardziej przypominają mi to, co mogłabym znaleźć w powieściach fantasy… i gdzie miałyby o wiele więcej sensu i racji bytu. O ile lubię elementy kryminału w fantastyce, to odrzuca mnie, gdy jest zbyt wiele niemożliwego w kryminale. A nie ukrywam, że sama fabuła miała potencjał na całkiem niezłą historię – wciągającą i intrygującą. Gdyby tylko odsiać od niej to, co jest tam nie na miejscu i co – w moim mniemaniu – absolutnie tam nie pasuje…

Niewątpliwie Kryminałowi prywatnemu pomógłby też fakt, gdyby jego bohaterów dało się tak po prostu lubić. Niestety, tak nie jest. Tymon Dantej budził we mnie mordercze instynkty o wiele za często – i to głównie w chwilach, gdy oddawał się swoim homofobicznym rozważaniom lub jego monolog wewnętrzny schodził na temat kobiet. Drażniące, momentami niepotrzebne wtręty, które zwykle sprowadzały się do określenia przedstawicielek płci pięknej jakimś mało wybrednym, często wulgarnym określeniem. Owszem, zdaję sobie sprawę z tego, że te przemyślenia to element kreacji bohatera, że mają obrazować jego podejście do otaczających go ludzi i świata, nie trzeba ich jednak akcentować w sposób tak… pozbawiony wyczucia.

Nie jestem w stanie polecić Kryminału prywatnego z czystym sumieniem. Przynajmniej nie tym, którzy szukają powieści intrygującej i wciągającej. Jest tu zbyt wiele chaosu, żeby powieść czytało się z przyjemnością, nie pomaga również fakt, że autor posługuje się niezwykle kwiecistym stylem – co chwilę zderzamy się z niepotrzebnymi porównaniami, które wcale nie ułatwiają nam lektury

Za egzemplarz recenzencki dziękujemy autorowi.

Szczegóły:

Tytuł: Kryminał prywatny
Wydawnictwo: Goneta
Typ: książka
Gatunek: kryminał
Data premiery: grudzień 2017
Scenariusz: Rafał Wałęka
Liczba stron: 210

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Martyna „Idris” Halbiniak
Martyna „Idris” Halbiniak
Geek trzydziestego poziomu. Wyznawca Cthulhu i zasady, że sen jest świetnym substytutem kawy dla ludzi, którzy mają nadmiar wolnego czasu. Kiedyś zginie przywalona książkami, z których zbudowała swój Stos Wstydu™. W czasie wolnym od pochłaniania dzieł popkultury, pracuje i studiuje, dorabiając się już odznaki Wiecznego Studenta™. Znajduje się również w zacnym gronie organizatorów Festiwalu Fantastyki Pyrkon. Absolwentka psychokryminalistyki i studentka psychologii, nałogowo przetwarzająca kawę na literki.
<p><strong>Plusy:</strong> <br/> + przedstawienie miast, w których dzieje się fabuła<br /> + potencjał...</p> <p><strong>Minusy:</strong> <br/> -... który jednak został zmarnowany<br /> - zbyt wielki chaos w fabule<br /> - niemożliwością jest polubienie głównego bohatera<br /> - homofobiczne i seksistowskie wtręty<br /> - zbyt kwiecisty styl</p>Kiedy problemy nauczą się pływać. Recenzja książki Kryminał prywatny
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki