SIEĆ NERDHEIM:

Zła przyszłość, niedobrzy ludzie. Recenzja książki Anatomia pęknięcia

Okładka książki

Anatomia pęknięcia była reklamowana jako przełomowa, polskie Black Mirror, pierwsza taka powieść o skutkach pandemii i lockdownu. Wydał ją Powergraph, więc miałam powody przypuszczać, że te hasła nie są na wyrost. Tymczasem życie zweryfikowało okładkowe blurby…

Na książkę Michała Protasiuka składa się kilka opowiadań różnej długości. Wszystkie opisują życie w niedalekiej przyszłości, raczej w Polsce, choć nie zawsze. Z powodu światowej epidemii bohaterowie doświadczyli zamknięcia w domach, postępu technologicznego, dystansu społecznego i nieadekwatnej do potrzeb rynku edukacji. Może to pokolenie dzieciaków, które właśnie zdalnie zdają podstawówkę? Właściwie wszyscy są niezaadaptowani społecznie, mają problemy w komunikacji z innymi, a czasami z utrzymaniem się na powierzchni rzeczywistości. Bywa, że coś zażyją, ale ich trudności z oceną sytuacji wynikają częściej z tego, jak kształtował się ich umysł niż z upojenia czymkolwiek.

Na razie brzmi nieźle, prawda?

Światy Anatomii pęknięcia to mentalne dzieci Czarnego lustra, Czarnych oceanów i psychologii ewolucyjnej. Dwa pierwsze cenię, do trzeciej nie mam zaufania. W wersji pop polega ona na sprowadzeniu wszystkich ludzkich zachowań do popędu seksualnego czy – jeśli mówiący chce wyjść na bardziej przenikliwego – do atrakcyjności (seksualnej). Wiem, że ociekam w tym momencie sarkazmem, ale może to dobry sygnał dla osób, które w tej dziedzinie nauk społecznych widzą coś interesującego – Anatomia do was przemówi. Zwłaszcza jeśli mniej czy bardziej skrycie wierzycie, że ludzkość jest raczej beznadziejna. Dla mnie to uproszczenia, do tego sprawiające, że akcja opowiadania staje się przewidywalna. Nie po to sięgam po science fiction, żeby się dowiedzieć, że tylko najgorszy scenariusz jest realistyczny. Wołałabym, żeby autor udowodnił mi, jak wielu informacji i możliwych rozwiązań nie brałam pod uwagę – dobrych i złych, ale możliwie nieoczywistych.

Przejdźmy do konkretów, ostrzegam, w tym akapicie będzie trochę spojlerów – są mi potrzebne, żeby uzasadnić moje rozczarowanie. Już jedno z pierwszych, tych krótszych, opowiadań stawia tezę, że posiadanie „zakutego łba” to nie tyle cecha psychiczna, ile choroba w sensie ścisłym, atakująca mózg. Może to zatrucie memami rozumianymi jako mentalne pasożyty, może coś bardziej dotykalnego. Pomysł zabawny, świetnie nadający się na groteskę czy nawet komedię, ale dla fantastyki zbyt banalny. Motyw zagrożenia wirusowego powraca też w późniejszym tekście, ale wytłumaczenie etiologii tej dolegliwości jest związane z zagadnieniem entropii… Tym razem całość była zaskakująca, jednak znowu – zyskałaby na nieco lżejszym tonie. Być może to jest mój największy zarzut do Protasiuka – jego historie są traktowane bardzo poważnie, solennie, mają ostrzegać, być dramatyczne. Przydałby się im powiew humoru.

Najciekawsze rzeczy z Anatomii? Grzybiarze bawią się z zagadnieniem bioterroryzmu – to opowiadanie, którego odpowiednika moglibyście się spodziewać w Archiwum X. Dynamikę całości psuje tu główny bohater-narrator, postać sztywna i patrząca na innych bardzo ewolucyjnie – zresztą dzieli ten sposób bycia z większością pierwszoplanowych postaci Protasiuka. Tekst, który naprawdę mi się spodobał, to Ciała za mało z wizją przyszłości pełnej fake newsów, w której technologia musi podjąć wyzwanie poprawnego odróżniania ich od faktycznych wypowiedzi. Brzmią tu echa uniwersum Petera Wattsa – można dyskutować nad oryginalnością rozwiązania, ale struktura opowiadania trzyma w napięciu, wreszcie także język odróżnia je od pozostałych, bardzo do siebie zbliżonych.

Anatomia pęknięcia na pewno nie stanowi literackiego przełomu. Zbiera tropy i pomysły, które znamy już z serialu czy książek z lat 90., brakuje jej jednak lekkości, jaką ma ­– nawet – wiele odcinków mocno katastroficznego X Files. Bohaterowie poszczególnych opowiadań brzmią, jakby ciągle byli tą samą osobą, a to znaczy, że wszystkie zostały napisane tym samym językiem, mocno formalnym, być może pod wpływem wszystkich naukowych tekstów, którymi inspirował się Protasiuk (zajrzyjcie do posłowia). To rzetelnie, ale przewidywalnie prowadzona dystopia. Obawiam się, że entuzjastyczne blurby trochę za wysoko postawiły jej poprzeczkę.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Anatomia pęknięcia
Wydawnictwo: Powergraph
Autor: Michał Protasiuk
Data Premiery: marzec 2021
Gatunek: postapo, science fiction

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Mól książkowy, wielbicielka wilków i wilczurów. Interesuje się europejskim komiksem i mangą. Jej ulubione pozycje to na przykład Ghost in the Shell Masamune Shirow, Watchmen (Strażnicy) Alana Moora czy Fun Home Alison Bechdel, jest też fanem Inio Asano. Poza komiksami poleca wszystkim Depeche Mode Serhija Żadana z jego absurdalnymi dialogami i garowaniem nad koniakiem. Czasem chodzi do kina na smutne filmy, kiedy indziej spod koca ogląda Star Treka (w tym ma ogromne zaległości). Pisze także dla Arytmii (arytmia.eu).
Anatomia pęknięcia była reklamowana jako przełomowa, polskie Black Mirror, pierwsza taka powieść o skutkach pandemii i lockdownu. Wydał ją Powergraph, więc miałam powody przypuszczać, że te hasła nie są na wyrost. Tymczasem życie zweryfikowało okładkowe blurby… Na książkę Michała Protasiuka składa się kilka opowiadań różnej...Zła przyszłość, niedobrzy ludzie. Recenzja książki Anatomia pęknięcia
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki