SIEĆ NERDHEIM:

Tam, gdzie mity ożywają na nowo, czyli recenzja książki Amerykańscy bogowie

Amerykańscy bogowie

Nigdy nie wiadomo, co zgotuje nam los, a niektóre rzeczy psują się w najmniej oczekiwanym momencie… Jednak korygując tę zasadę, pewnym można być jednej rzeczy – śmierci. Chyba, że ma ona wobec nas nieco inne plany…

Neil Gaiman to ikona współczesnej baśni, horroru i fantasy. Zdobywca wielu prestiżowych nagród literackich, który wcale nie zamierza spoczywać na laurach. Jego specyficzny styl, oparty na szczegółowej i budującej klimat narracji, ma bardzo wielu miłośników. Choć z początku ekscentryczny Anglik zajmował się wyłącznie tworzeniem opowiadań, udało mu się opisać historię jednego z najpopularniejszych zespołów lat 80. – Duran Duran. Gaiman swoją pierwszą poważną powieść napisał w 1990 roku wspólnie z Terrym Pratchettem. Ich dzieło zatytułowane Dobry omen zostało pozytywnie przyjęte przez czytelników i krytykę. Od tamtej pory jego kariera nabrała rozpędu. Od ponad 20 lat tworzy historie inspirowane nie tylko dziełami wybitnych pisarzy, ale również mitologią oraz ludowymi wierzeniami. Z kolei komiksowa seria autorstwa Gaimana – Sandman zalicza się do najoryginalniejszych wizji w świecie komiksu.

W styczniu 2017, za sprawą HBO światło ujrzy serialowa adaptacja jednej z najlepszych powieści Neila Gaimana – Amerykańscy bogowie. Jest to najbardziej wyczekiwana premiera serialowa, a smaczku dodaje fakt, że w obsadzie znaleźli się tacy aktorzy jak: Ian McShane, Gillian Anderson, Peter Stormare czy Crispin Glover. Zanim świat starych i nowych bóstw zagości w telewizji, warto przypomnieć choć zalążek tej jakże oryginalnej historii (choć w telewizyjnej wersji zostanie zapewne pominiętych wiele wątków).

American gods 2

Życie Cienia to pasmo nieprzemyślanych decyzji. Przez jedną z nich właśnie siedzi w zimnej, więziennej celi. W wolnych chwilach czytuje książki, uczy się sztuczek z monetami oraz wspomina żonę, do której chce jak najszybciej wrócić. Jak to w więzieniu bywa, nawiązuje się pewne znajomości. Cień zabija czas rozmawiając z tajemniczym Lokajem Lyesmithem. Główny bohater otrzymuje szansę od losu, co skutkuje skróceniem wyroku. Informuje o tym swoją ukochaną – Laurę. Od tego momentu każda chwila dzieląca go od upragnionej wolności trwa wieczność. Dosłownie kilka dni przed końcem odbywania kary Cień zostaje wezwany do biura naczelnika, gdzie dowiaduje się, że jego żona właśnie zginęła w wypadku samochodowym. Drugą ofiarą tragedii był Robbie – przyjaciel rodziny. Wyrok Cienia zostaje skrócony o parę dób, by ten mógł raz na zawsze pożegnać się ze swoją miłością. W drodze do rodzinnego miasta spotyka tajemniczego pana Wednesdaya. Uśmiechnięty jegomość proponuje mu pracę. Rozbity psychicznie Cień nie ma nic do stracenia. Przyjmuje ofertę, by nazajutrz zobaczyć swoją ukochaną po raz ostatni. W trakcie ceremonii pogrzebowej dowiaduje się od żony Robbiego, że Laura wcale nie była wierną partnerką, a do nieszczęśliwego wypadku doszło na skutek intymnej zabawy pomiędzy nią a bliskim przyjacielem Cienia. Wciąż nie mogąc się pogodzić z faktami, główny bohater wrzuca do grobu Laury złotą monetę i od tej pory zaczyna swój staż u pana Wednesdaya. Jak się okazuje, tajemniczy pracodawca ma wiele sekretów, a jego znajomi są równie „ciekawi” jak on sam. Na domiar wszystkiego za sprawą wrzuconej do grobu monety Laura postanawia „zostać” przy mężu jeszcze przez jakiś czas…

Wydani po raz pierwszy w Polsce za sprawą wydawnictwa MAG w 2002 roku Amerykańscy bogowie to must have dla wszystkich fanów fantasy i mitologii wszelakiej maści. To blisko 600 stron historii, które pochłaniają bez reszty. Ciężko jest się oderwać choćby na chwilę, a sposób narracji sprawia, że czujemy się jej częścią, a nie tylko „wolnym słuchaczem”.

Gaimanowska wizja, przepełniona bóstwami i magicznymi istotami, nie ma jasno określonej granicy pomiędzy dobrem i złem. Ciężko w niej odróżnić fikcję od rzeczywistości, a czytelnik odbywa podróż nie tylko po USA, ale również po świecie niematerialnym. Wiele wątków pobocznych ukazanych w książce znajduje odzwierciedlenie na kartach historii, co również stanowi ogromny plus. Amerykańscy bogowie to jedno z dzieł, które każdy powinien mieć na swojej półce.

9.5/10

Podsumowanie

Plusy:
+ niesamowity klimat
+ oryginalna fabuła
+ wielowątkowość
+ nieschematyczne postaci
+ sposób narracji
+ nieprzewidywalność

Minusy:
– brak

Sending
User Review
5 (1 vote)

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
6 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Krytyk.com.pl
7 lat temu

To nowe wydanie mnie zwyczajnie hipnotyzuje. Piękne! A.

Sebastian Kuryło
Reply to  Krytyk.com.pl
7 lat temu

Jak je pierwszy raz zobaczyłem, to się tytułu doczytać nie mogłem 🙂

Libelo
Libelo
Reply to  Sebastian Kuryło
7 lat temu

Fakt, ja też miałam ten problem. Ale jak już się człowiek się nauczy je odczytywać, to są śliczne xd

Łukasz 'Kisiel' Krzeszowiec
Łukasz 'Kisiel' Krzeszowiec
Reply to  Krytyk.com.pl
7 lat temu

Ogólnie nowe wydania powieści Gaimana od MAG-a to bajka. 🙂

Za jakiś czas pojawią się recenzje „Nigdziebądź” oraz „Gwiezdnego pyłu”. Również w nowej odłonie. 🙂

Procella
7 lat temu

Książka jest znakomita. Nowe wydanie piękne – aż trochę żałuję, że mam znacznie brzydsze stare (a mam zasadę, że nie wymieniam).

Anetka
4 lat temu

Bardzo wciągająca książka, jedna z moich ulubionych tego autora.

Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Rocznik ’88. Fan komiksu, dobrej książki i filmu. Lubi posłuchać ostrzejszych brzmień. Swój gust muzyczny przyprawia klasyką oraz muzyką elektroniczną. Nie znosi owijania w bawełnę i jak ognia unika „niepracującej szlachty” czy „absolwentów szkół robienia hałasu”. W wolnych chwilach poluje na prawdziwe pokemony, włócząc się z wędką wzdłuż brzegów Królowej Rzek, zdradzając ją chwilami z innymi ciekami i bajorami. Nieuleczalny fanatyk włoskiego futbolu (wierny kibic Interu Mediolan). Wielbiciel dobrego piwa i whisky. Czasem popełnia recenzje, by innym razem nabazgrolić coś z zupełnie innej beczki. Podczas ostatniego remontu w jego domu, jeden z majstrów stwierdził, że ma nierówno pod sufitem.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki