Recenzowany produkt nawiązuje fabułą do filmu Poszukiwacze zaginionej wioski. W związku z tym ostrzegam przed licznymi spoilerami, które mogą się pojawić w poniższej treści. Tekst czytany na własną odpowiedzialność.
Hej, dzieci, jeśli chcecie zobaczyć smerfów las… Ręka w górę, kto w tym momencie nie dośpiewał reszty piosenki w myślach. Kultowy utwór w wykonaniu Wiktora Zborowskiego jest doskonale znany dzieciom, które w latach 90. z niecierpliwością czekały przed telewizorem na godzinę 19:00. Wtedy też Telewizja Polska w ramach dobranocki emitowała serial o przygodach niebieskich stworzeń zwanych Smerfami. Warto jednak wspomnieć, że początki tytułowych istot nie są związane z animacją, a z komiksem Pierre’a Culliforda, belgijskiego rysownika o pseudonimie Peyo. Od czasu pierwszego występu w roku 1958 pojawiły się one w licznych historyjkach obrazkowych, a także zaliczyły swój debiut w filmach i wspomnianym wcześniej serialu. W tym miesiącu do kin wkracza również nowa produkcja o dźwięcznym tytule Poszukiwacze zaginionej wioski. Film ten ma wyjątkowe znaczenie w poniższej recenzji, gdyż jest on inspiracją dla ocenianego komiksu. Czy jesteście gotowi na smerfastyczną przygodę?
The Village Behind the Wall to zbiór pięciu krótkich historyjek, opowiadających o perypetiach znanych nam już bohaterów przy próbach integracji z równie niebieskimi mieszkańcami wioski po drugiej stronie muru. W rolach głównych zobaczymy m.in. Ważniaka, Ciamajdę czy też Osiłka oraz ich nowo poznane towarzyszki, takie jak Smurfstorm, Smurfwillow lub Smurfblossom. W trakcie lektury dowiemy się np. o sposobie, w jaki nowe bohaterki dowiedziały się o istnieniu męskiej populacji, a także o docieraniu się dwóch plemion. Brak tutaj jednej, spójnej fabuły łączącej wszystkie opowieści, dlatego też 64 strony, które składają się na komiks, wydają się ilością bardzo małą. Cały zeszyt można przeczytać w nieco ponad pół godziny.
Jest to szkoda tym większa, że The Village Behind the Wall świetnie odwzorowuje klimat oryginału. Nie oglądałem Smerfów już od kilku czy też kilkunastu lat i miło było zobaczyć ponownie twarze znane z dzieciństwa. Ważniak jest tak samo przemądrzały jak kiedyś, a Osiłek wciąż próbuje udowodnić wszystkim swoją siłę. Dodatkowym atutem są barwne ilustracje autorstwa artystów studia Peyo. Przyznam, że jeżeli celem twórców zeszytu było przekonanie czytelników do zapoznania się z najnowszym obrazem kinowym, to w moim przypadku zadanie zostało zrealizowane w sposób pomyślny. Historyjki pozostawiły mi spory niedosyt oraz potrzebę poznania dalszego ciągu przygód niebieskich stworków.
Dodatkowymi atutami, o których warto są wspomnieć, są dołączone strony z atrakcjami dla fanów uniwersum. Na pierwszych kartkach otrzymujemy duże ilustracje nowych bohaterek historyjek wraz z krótkimi charakterystykami opisującymi najważniejsze cechy postaci. Na końcu zaś pojawiła się długa, bo dwustronicowa notka opisująca genezę Smerfów, zwieńczona fragmentem komiksu z serii Johan and Peewit, gdzie zaliczyły one swój światowy debiut. Warto docenić fakt, że mimo śmierci ojca serii – wciąż jest on obecny w kolejnych zeszytach z uniwersum, a jego imię nie zostało zapomniane przez obecnych twórców.
Podsumowując, The Village Behind the Wall to świetny sposób na powrót do czasów dzieciństwa i wieczorynek. Komiks bardzo dobrze odwzorowuje klimat serialu, z pewnością sięgną po niego ci, którzy mają już za sobą wizytę w kinie na Poszukiwaczach zaginionej wioski. Barwne ilustracje oraz dodatkowe strony poszerzające wiedzę na temat marki są atutem podwyższającymi wartość produktu. Niestety, nie miałem wcześniej styczności z innymi komiksami z uniwersum, ale po lekturze recenzowanego zeszytu być może zainteresuję się również pozostałymi pozycjami. Jedyny mankament to krytycznie mała ilość stron i jest to minus, który muszę wziąć pod uwagę przy ocenie końcowej. Niemniej polecam nowe Smerfy wszystkim zainteresowanym.
Szczegóły:
Tytuł: The Smurfs: The Village Behind the Wall
Wydawnictwo: Papercutz
Scenariusz: Thierry Culliford
Rysunki: Studio Peyo
Typ: komiks
Gatunek: Fantasy
Data premiery: 28/03/2017
Liczba stron: 64
NASZA OCENA
Podsumowanie
Plusy:
+ Powrót do świata Smerfów!
+ Klimat serialu
+ Śliczne ilustracje
+ Dodatkowe informacje poszerzające wiedzę na temat marki
Minusy:
– Ilość stron wołająca o pomstę do nieba