SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja komiksu The Dark Horse Comics/DC: Superman

okladka The Dark Horse Comics/DC: Superman

Z okazji 30-lecia filmu Obcy (liczba mnoga; nie mylić z pierwszym Obcym) oraz własnych urodzin, wydawnictwo Dark Horse przygotowało nie lada gratki dla miłośników słodko-kwaśnych ksenomorfów. Po Aliens 30th Anniversary The Original Comics Series oraz DC/Dark Horse: Aliens do czytelników trafia zbiór opowieści, w których z Obcymi walczy sam Człowiek ze Stali. Ale to nie wszystko, co tam znajdziemy.

Superman vs Aliens

Wydanie zawiera cztery cross-overy opublikowane przez Dark Horse we współpracy z DC Comics w formie limited series: Superman vs. Aliens I i II, The Superman/Madman Hoolabaloo!, a także Superman/Tarzan: Sons of the Jungle. W zbiorze zabrakło Superman vs. The Terminator: Death to the Future oraz Superman and Batman vs Aliens and Predator; ten drugi tytuł znajdziemy w DC/Dark Horse: Aliens. Komiksy z ksenomorfami stanowią niewątpliwie przynętę na kupujących, jednak to nie one są najsmaczniejszymi kawałkami tego tortu. Ale po kolei.

plereza Supermana

Zbiór otwiera Superman vs. Aliens z roku 1995. Całość liczy 144 strony i stworzona została przez Dana Jurgensa (scenariusz i szkic) oraz Kevina Nowlana (tusz). Dużym plusem tej miniserii jest osadzenie w ówczesnej rzeczywistości uniwersum (po śmierci i zmartwychwstaniu bohatera), dlatego czytelnicy Supermanów wydawanych przez TM-Semic odnajdą tu znajome motywy – jak choćby postać Clerica (z Action Comics Annual #2, u nas Superman 6/1991) oraz fryz Kal-Ela na tzw. czeskiego piłkarza. Rysownik wysila się, żeby nowe uczesanie jakoś się prezentowało, jednak ten modowy wybór jest ogromnym niewypałem – plereza w każdym ujęciu wygląda po prostu obciachowo.

obca cywilizacja

Naukowcy z LexCorp odnajdują na Ziemi rozbitą kapsułę – boję z sygnałem SOS – pochodzącą z przestrzeni kosmicznej. W oględzinach znaleziska uczestniczy również (jakże by inaczej!) dwójka reporterów Daily Planet – Lois Lane i Clark Kent. Na pomoc pozaziemskiej cywilizacji wyrusza Superman, zaś jego dziewczyna pozostaje w satelicie LexCorpu, by relacjonować bieg wydarzeń. Nie zdradzę chyba zbyt wiele, jeśli napiszę, że Ostatni syn Kryptonu musi stawić czoła hordom Obcych na tajemniczej planecie. Oczywiście, by ksenomorfy stanowiły dlań jakieś wyzwanie, moce Kal-Ela zostają odpowiednio przeskalowane. Tym razem powód tego osłabienia jest dość wiarygodny, ale i tak robienie z Supermana człowieka mi się nie podoba. Superman vs. Aliens jest przyjemną lekturą – scenariusz nie urąga inteligencji czytelnika, zaś grafiki stoją na bardzo wysokim poziomie. Szczególnie mocne wrażenie robią kadry przedstawiające dekadencką architekturę umierającej pozaziemskiej cywilizacji. Nad całością unosi się dołująca atmosfera śmierci, rozpadu i beznadziei – jak na dobry komiks z Obcymi przystało.

urlop na New Genesis

Zupełne przeciwieństwo poprzednika to Superman vs. Aliens II: God War, autorstwa Chucka Dixona (tekst) oraz Jona Bogdanove’a (grafika), ponownie z tuszami Nowlana; pierwotnie opublikowany w roku 2002. Historia zapowiada się całkiem ciekawie – otóż na Apokolips spada statek wypełniony trupami załogi i tajemniczymi jajami. Wszyscy wiemy, co dalej się stanie. Darkseid z właściwą sobie bezkompromisowością postanawia zaprząc ksenomorfy do machiny wojennej i dokonać inwazji na New Genesis. Jednak potem jest tylko gorzej. Superman odwiedza Lightraya, Bardę, Oriona i resztę, by odsapnąć nieco od obowiązków obrońcy ludzkości i – jakże by inaczej – staje się uczestnikiem bitwy pomiędzy New Gods a rojem krwiożerczych Obcych. Całość w swojej naiwności sprawia wrażenie, jakby historia, łącznie z rozwiązaniem typu deus ex machina, została stworzona w latach 60. przez Marvela (tak, Thorze – to o tobie) i tylko zilustrowana była współcześnie. Na szczęście to jedynie 96 stron.

Superman i Madman

Zupełnie niespodziewaną perełką w albumie jest The Superman/Madman Hoolabaloo! To trzyczęściowa miniseria napisana i narysowana przez Mike’a Allreada – ojca tego drugiego z bohaterów. Czego tu nie ma? Międzywymiarowe podróże, magia i niezwykłe wynalazki, kroczące budynki, rakietowe podziemne samochody, zmutowani uliczni beatnicy, superzombie i walka z głównym adwersarzem nie przy użyciu siły, lecz… i na tym może poprzestańmy. Całość trzyma klimat opowieści rodem ze stron Action Comics w latach 50. Występuje tu Profesor Hamilton, który pojawił się w uniwersum DC dopiero po Kryzysie na nieskończonych Ziemiach, jednak widać, że świetnie czułby się na kartach komiksów ze Srebrnej Ery. Ten powrót do korzeni wcale nie wygląda na głupi i wysilony – w tym szaleństwie jest (genialna!) metoda. Undergroundowe rysunki potęgują kampowe wrażenie, lecz o dziwo całość trzyma się kupy – tak estetycznie, jak i fabularnie. Nie ukrywam, że po tej lekturze naszła mnie chętka na bliższe zapoznanie się z Madmanem.

Superman Tarzan

Ostatnią część zbioru stanowi Superman/Tarzan: Sons of the Jungle. To opowieść w stylu Elseworlds, czyli co by było, gdyby kapsuła z małym Kal-Elem wylądowała w Związku Radzieckim, w Wielkiej Brytanii czy na Apokolips. W przypadku tej limited series rakieta spada w afrykańskiej dżungli, gdzie znaleziona zostaje przez inteligentne goryle. Rozbitek, nazwany przez małpy imieniem Argozan (Ognista Skóra), żyje wśród nich, lecz cały czas poszukuje kontaktu z homo sapiens, biorąc Ziemian za Kryptończyków. Jednocześnie, w Anglii, młodego Lorda Greystoke’a trawi dziwna melancholia – nie może znaleźć sobie miejsca na uczelni ani w społeczeństwie, więc podróżuje po wszystkich kontynentach w pogoni za straconym sensem swojej egzystencji. Wreszcie trafia na Czarny Ląd. Brzmi dziwnie znajomo, prawda? Oczywiście, bo to cross-over między historiami Supermana i Tarzana (kto nie zna tej ostatniej, powinien obejrzeć film Tarzan: Legenda). Nie zawsze alternatywne opowieści o superbohaterach się bronią, ale tutaj wszystko dobrze współgra – zarówno porządny scenariusz Chucka Dixona, jak i dość wyjątkowe, karykaturalne rysunki nieżyjącego już niestety Carlosa Meglii. Całość podana jest w wyrazistym pulpowym sosie – są tu i tubylcy, i mówiące małpy, i pozostałości prastarej cywilizacji, i podróże sterowcem. Rzecz jest dużo lepsza niż można by wnioskować z tytułu. Niestety, jej wadą jest to, że, jak bywa w większości Elseworlds, raczej nie doczekamy się kontynuacji.

Superman kontra Obcy

Reasumując, Dark Horse zafundowało czytelnikom pokaźny (ponad 400 stron!) album, w którym dwie historie są bardzo dobre, jedna – godna uwagi, zaś jedna – szybkiego zapomnienia. Jest to pierwsze wydanie zbiorcze tych serii od co najmniej kilkunastu lat i pierwsze zawierające je wszystkie, dlatego będzie świetnym uzupełnieniem kolekcji fana komiksów z Supermanem. Jednocześnie opowieści tu opublikowane znajdują się niejako na marginesie kanonicznych uniwersów i mogą stanowić ciekawą lekturę również dla tych, którzy nie śledzą bieżących linii wydawniczych DC oraz Dark Horse.

Superman vs. Aliens:

Ocena: 6/10

Plusy
+ niezłe rysunki
+ powiązanie z ówczesną serią
+ mroczny klimat
+ w miarę wiarygodna przyczyna osłabienia Supermana

Minusy
– plereza Supermana (liczy się co najmniej za dwa minusy)

Superman vs. Aliens II: God War

Ocena: 4/10

Plusy

+ Darkseid! (ale tylko jego występ w pierwszej połowie komiksu)

Minusy
– przeciętne rysunki
– brak emocjonującego konfliktu
– okropnie kiczowata New Genesis
– zakończenie w stylu deus ex machina

The Superman/Madman Hoolabaloo!

Ocena: 9/10

Plusy
+ fabularne nawiązanie do komiksów z Golden Age
+ undergroundowy styl opowieści
+ mutant street beatniks

Superman/Tarzan: Sons of the Jungle

Ocena: 8/10

Plusy:
+ bardzo udane połączenie historii obu bohaterów
+ świetne, oryginalne rysunki
+ pulpowy klimat

Minusy:
– brak widoków na kontynuację

Tytuł: The Dark Horse Comics/DC: Superman TPB

Scenariusz: Dan Jurgens, Chuck Dixon, Mike Allred

Rysunki: Dan Jurgens, Jon Bogdanove, Mike Allred, Carlos Meglia

Wydawnictwo: The Dark Horse Comics

Rok wydania: 2016

Liczba stron: 416

Autor: Martinez

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Marcin „Martinez” Turkot
Marcin „Martinez” Turkot
Jestem geekiem trzydziestego któregoś poziomu, a także niepoprawnym fanboyem Supermana. W magisterce pisałem o związkach komiksu superbohaterskiego z mitami. W życiu zajmowałem się redagowaniem czasopisma o grach fabularnych i planszowych, tłumaczeniami gier, moderowaniem forów, pisaniem tekstów dla największego polskiego portalu internetowego oraz do "Tygodnika Powszechnego". Obecnie pracuję w reklamie. Uwielbiam komiks, w szczególności frankofoński, oraz animacje wszelakiego rodzaju (może poza anime, na którym się nie znam). Od ponad 20 lat gram w erpegi. Na gry komputerowe nie starcza mi już czasu...
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki