SIEĆ NERDHEIM:

W odwiedzinach u starych znajomych – recenzja komiksu Dragon Age: Knight Errant

Dragon Age: Knight Errant 1

Chociaż od premiery ostatniej gry z serii Dragon Age minęły ponad trzy lata, BioWare i Electronic Arts nie pozwalają zapomnieć o jednej ze swoich sztandarowych marek. Przed świętami zapowiedziano wydanie papierowej wersji Kryminalnych zagadek Górnego Miasta, powieści napisanej przez jedną z najbardziej lubianych przez fanów postaci z tego uniwersum, Varrika Tethrasa. Nie tak dawno temu na rynku amerykańskim ukazało się zbiorcze wydanie kolejnego komiksu z serii, Knight Errant, w którym ów Varrik również odgrywa dość ważną rolę.

Fabuła Knight Errant osadzona jest gdzieś pomiędzy zakończeniem Inkwizycji a będącym jej prologiem dodatkiem fabularnym Intruz. Wędrowny fereldeński rycerz Aaron Hawthorne wraz ze swoim giermkiem, elfką Vaeą, przybywa do Kirkwall na zaproszenie wicehrabiego Varrika Tethrasa. Podczas gdy rycerz bierze udział w uczcie na cześć świeżo mianowanego zarządcy miasta, elfka podejmuje się zadania wykradzenia czegoś z niesławnej Katowni. Dowiaduje się o tym jednak pewna osoba, która podstępem sprawia, że Hawthorne i Vaea udają się do Starkhaven pod pretekstem wzięcia udziału w przyjęciu z okazji urodzin księcia Sebastiana Vaela. Prawdziwym celem elfki jest jednak wykonanie pewnego zadania dla kogoś niezwykle wpływowego.

Dragon Age: Knight Errant 2

Knight Errant dość zręcznie łączy ze sobą motywy znane zarówno z gier, jak i z poprzednich komiksów. Przez nieco ponad sto stron zawędrujemy więc do czasów powstania fereldeńskiego, królów Marica i Cailana, Piątej Plagi, odwiedzimy Kirkwall, a w to wszystko wplątana jest jeszcze Inkwizycja. Komiks pozwala też „odwiedzić” kilka miejsc, które wcześniej znaliśmy tylko ze słyszenia (albo „z przeczytania”), takich jak Starkhaven czy arlat Edgehall w Fereldenie. Daje też możliwość poznania kilku kanonicznych wyborów, dotyczących chociażby płci Inkwizytora oraz tego, kto zasiadł na tronie Orlais po balu w Pałacu Zimowym. Do tego dodać można jeszcze „cameo” różnych postaci – albo dosłowne, albo w postaci wzmianek o nich. Sprawia to, że całość obfituje w liczne smaczki dla fanów Dragon Age.

Gdybym miał poznawać przedstawioną w komiksie fabułę w formie pięciu oddzielnych zeszytów, prawdopodobnie bym się znudził i nie dotrwał do końca. Opowiedziana tutaj historia może i nie porywa, ale kiedy dostajemy ją w jednym tomie, to stanowi dość niezłą całość. Scenarzystom udało się nadać jej dobre tempo, zapewnia więc stosunkowo przyjemną rozrywkę na około pół godziny, które jest potrzebne na przeczytanie. Końcówka zdaje się sugerować, że Knight Errant może być początkiem jakiejś większej całości. Niewykluczone więc, że otrzymamy kolejną serię na wzór trylogii The Silent Grove, Those Who Speak i Until We Sleep, która poprowadzi nas do Tevinteru, a tam być może przerodzi się we wprowadzenie do Dragon Age IV.

Dragon Age: Knight Errant 3

Stylistyka odpowiedzialnego za rysunki Fernanda Heinza Furukawy z całą pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. A przynajmniej nie każdemu przypadną do gustu projekty postaci. Dla mnie często były one odpychające, a pierwsze kadry przedstawiające Varrika i Sebastiana wywoływały niekontrolowane wybuchy śmiechu. Tym niemniej, mimo pewnej koślawości, do projektu większości postaci ostatecznie można się przyzwyczaić – nie licząc może małego elfa, wyglądającego jak… sam nie wiem co, ale nosi on chyba dość mocne znamiona karykatury. Nie licząc jednak postaci, kadry są dość szczegółowe i kolorowe, tak więc mimo wszystko komiks jest dość przyjemny dla oka.

Dragon Age: Knight Errant być może nie porywa, ale też nie nudzi. To całkiem solidny komiks zrealizowany na motywach gier komputerowych, który być może będzie stanowił wprowadzenie do jakiejś większej historii – a tak w każdym razie zdaje się sugerować jego zakończenie. Wydanie zbiorcze, poza samym komiksem, zawiera również galerię okładek poszczególnych tomów (pojawiających się przed odpowiadającymi im „rozdziałami”) oraz dwie strony, na których przedstawiono szkice koncepcyjne postaci. Podsumowując, jest to niezobowiązująca, ale dość przyjemna lektura na dwa albo trzy kwadranse, zawierająca sporo smaczków i trochę nowych faktów na temat uniwersum Dragon Age. Nie sądzę, żeby została z czytelnikami na dłużej, ale dla oddanych fanów Varrika i/albo Sebastiana to pozycja obowiązkowa.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Dragon Age: Knight Errant
Wydawnictwo: Dark Horse Comics
Gatunek: fantasy, na podstawie gry
Data premiery: 13.01.2018
Scenariusz: Nunzio DeFilippis, Christina Weir
Rysunki: Fernando Heinz Furukawa
Kolory: Michael Atiyeh
Liczba stron: 112

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Jacek „Pottero” Stankiewicz
Jacek „Pottero” Stankiewiczhttps://swiatthedas.wordpress.com/
Jak przystało na reprezentanta rocznika 1987, jestem zgrzybiałym dziadziusiem, który doskonale pamięta szczękopady, jakie wywoływały pierwsze kontakty z „Doomem”, a potem z „Quakiem” i „Unreal Tournament”. Zapalony gracz z ponaddwudziestopięcioletnim doświadczeniem, z uwielbieniem pochłaniający przede wszystkim gry akcji, shootery i niektóre RPG. Namiętny oglądacz filmów i seriali, miłośnik Tarantina, Moodyssona i Tromy, w wolnej chwili pochłaniacz książek i słuchowisk, interesujący się wszystkim, co wyda mu się warte uwagi. Dla rozrywki publikujący gdzie się da, w tym m.in. czy w czasopismach branżowych. Administrator Dragon Age Polskiej Wiki.
<strong>Plusy:</strong> + nieźle komponuje się z pozostałymi produkcjami z uniwersum<br /> + lekka i przyjemna fabuła<br /> + liczne cameo – dosłowne albo niedosłowne<br /> + mimo wszystko, dość ładna grafika</p> <strong>Minusy</strong> - projekt postaci może (początkowo) odrzucać</p>W odwiedzinach u starych znajomych – recenzja komiksu Dragon Age: Knight Errant
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki