SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja gry Table Top Racing: World Tour

1

Czas wakacyjny nie rozpieszcza graczy pod względem premier, pozwala on jednak na zainteresowanie się tytułami, na które w innych okolicznościach nie zwróciłoby się uwagi. W ten sposób rozpoczęła się moja przygoda z Table Top Racing od Playrise Digital. Grę już wcześniej mogliśmy zobaczyć przy okazji pierwowzoru wydanego na platformy mobilne i konsolę Playstation Vita.

Jeśli miałbym opisać Table Top Racing jednym zdaniem, powiedziałbym, że jest to efekt romansu Micro Machines z Mario Kart. Mamy do czynienia z czysto arcade'ową rywalizacją z zerowym współczynnikiem realizmu i dużą ilością power-up'ów. Podobieństwo do Micro Machines opiera się na miejscach zmagań, jakimi są stoły wypełnione przedmiotami codziennego użytku, po których poruszamy się zabawkowymi samochodzikami. Fani symulacji mogą odpuścić sobie czytanie tekstu w tym momencie, lecz nie radzę, bo mimo paru mankamentów mamy szansę na prawdziwie satysfakcjonującą rozgrywkę.

2

W grze ścigać możemy się po 5 trasach; każda występuje w 4 wariantach. Umiejscowione są one na stołach o stylistyce nawiązującej do japońskiej restauracji, jachtu, złomowiska, warsztatu samochodowego, a także sklepu z zabawkami. I tu pojawia się pierwszy minus produkcji, o którym wspomnę jeszcze w tekście, a mianowicie trasy szybko zaczynają się nudzić. Teoretycznie mamy do czynienia z 20 poziomami, lecz każda z odmian jest wyłącznie rozwinięciem poprzedniej, a zatem finalnie liczba ta zmniejsza się do startowych 5. Pomimo tego każdy wyścig stanowi odrębne wyzwanie, więc po przymknięciu oka na mały wybór etapów czeka nas satysfakcjonująca i niełatwa rywalizacja, ponieważ każdy błąd może zadecydować o naszym zwycięstwie.

Skoro powiedzieliśmy już o trasach, warto wspomnieć również o pojazdach. Tych mamy w grze 12, podzielonych na 3 kategorie. Rozgrywkę rozpoczynamy oczywiście z najsłabszym samochodem, lecz za pieniądze zebrane w trakcie naszych wojaży możemy kupować nowe wehikuły i ulepszać obecne. Koszt takich zabiegów jest jednak na tyle wysoki, że korzystniejszym rozwiązaniem okazuje się kupno jednego samochodu z każdej kategorii i zwiększenie maksymalnie jego statystyk. Dopiero potem warto bawić się w dalsze zakupy.

3

Trasy są, samochody są, to czas na wyścig! Autorzy zastosowali dość dziwny (moim zdaniem) zabieg, ponieważ w grze nie uświadczymy możliwości uruchomienia pojedynczego etapu z poziomu menu głównego. Zamiast tego mamy tryb kariery, w którym zdobywamy puchary za odniesione zwycięstwa w kolejnych mistrzostwach. Pierwsze miejsce w zawodach jest nagradzane – poza pieniędzmi – punktami doświadczenia. Odpowiednia ich ilość, a także posiadanie wymienionego w warunkach pojazdu otwierają nam możliwość wzięcia udziału w wyzwaniach specjalnych, które od zwykłych wyścigów różnią się zwiększonym poziomem trudności. Poza tymi trybami obecny jest również sieciowy multiplayer.

4

Czas na najważniejszy aspekt gry, czyli wspomniane przed chwilą wyścigi. Tu, jak pisałem, panuje czysta arcade'owa rozgrywka. Jeżeli chodzi o tryby, to mamy walkę z użyciem wszelkich power-up’ów, wariant bez dodatkowych wspomagaczy, próbę czasową, bicie rekordu okrążenia, tryb eliminacji, próby driftu, a także pościg za oddalonym od nas oponentem. Samochody odbijają się od ścian bez żadnych negatywnych konsekwencji, a najlepszą metodą na zatrzymanie rywala jest użycie power-up'ów. W tym aspekcie nie uświadczymy niczego, co wychodzi poza standardy gatunku. Są rakiety (zwykłe i samonaprowadzające), pociski zamrażające, plamy oleju, bomby, EMP i opcja chwilowego przyspieszenia. Wraz z postępami odblokowujemy możliwość zwiększenia siły zbieranych na drodze ulepszeń. W trakcie wyścigu pomóc nam mogą również moce pasywne reprezentowane przez różne warianty kół. Za zarobione pieniądze możemy kupić felgi dające nam możliwość driftu, uszkodzenia przeciwnika po uderzeniu kołem w koło czy też usunięcia power-upów wszystkim na drodze. Są także opony pozwalające na podbicie samochodu do góry, lecz przydają się one wyłącznie przy szukaniu obecnych na trasie monet, zwiększających jednorazowo nasz stan konta o znaczną sumę. Te są jednak tak rozłożone, że często ich zbieranie równa się rezygnacji ze zwycięstwa w wyścigu (znaleziska zostają zaliczone dopiero po przekroczeniu linii końcowej). Rozgrywka sprawia dużą frajdę i osobiście nie żałuję żadnej z 13 godzin (wg licznika Steam) spędzonych z produkcją.

W kwestii oprawy wizualnej ciężko wyróżnić plusy czy też minusy. Grafika daje radę, nie jest zbyt szczegółowa, ale przy takiej grze ciężko liczyć na ogromną ilość detali. Jest kolorowo i wesoło, a to chyba stanowi w tej produkcji priorytet. W trakcie wyścigów zaś czas umila nam jeden z kawałków z gatunku muzyki elektronicznej. I tutaj znowu muszę skrytykować małą różnorodność, ponieważ w czasie zdobywania kolejnych pucharów część utworów pojawiała się tak często, że zaczynałem mieć ich dość i resztę sesji przy grze prowadziłem bez dźwięku.

5

Ostatnią kwestią, jaką chciałbym poruszyć, jest tryb multiplayer, który świeci pustkami. Jak na produkcję obecną na rynku od 2 miesięcy, fakt, że gra w nią max. 10 osób w godzinach wieczornych, nie jest dobrą prognozą na przyszłość. Sam, by zdobyć jedno z osiągnięć, pisałem z zaproszeniami do wspólnej zabawy bezpośrednio do ludzi posiadających tytuł w bibliotece Steam. W trybie wieloosobowym rywalizować możemy jedynie w wariancie zwykłego wyścigu z power-upami. Za wygraną również otrzymujemy pieniądze i doświadczenie, lecz nie w takich ilościach jak w czasie rozgrywki w pojedynkę.

Table Top Racing: World Tour znajdziecie obecnie na Steamie w cenie 15 euro. Kwota ta jednak nie jest współmierna do oferowanej zawartości. Ilość tras nie powala; wyścigi, mimo że satysfakcjonujące, toczą się po tych samych drogach. Brak ludzi na serwerach również nie zachęca do kupna. Sam jednak zdobyłem grę na wyprzedaży za 3 euro i za tyle mogę polecić tę produkcję każdemu, ponieważ – mimo swojej monotonii- rozgrywka potrafi wciągnąć na wiele godzin i dostarczyć sporo dobrej zabawy.

6

 

Ocena: 5.5/10

Plusy
+ masa arcade’owej rozrywki
+ długi tryb kariery
+ różnorodność trybów zabawy

Minusy
– ubogi wybór tras i pojazdów
– skąpa ścieżka dźwiękowa
– brak opcji pojedynczego wyścigu
– pustki w trybie wieloosobowym

Autor: Snah

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Snah
Snah
W skrócie na mój temat: zmęczony student, zawzięty rzeźbiarz tekstów, entuzjasta dobrej książki, oddany gracz. Urodziłem się w 1995 roku i jestem rówieśnikiem takich filmów jak Desperado i Batman Forever. Wolny czas spędzam przy dobrym kryminale lub innej wciągającej produkcji. Swoją karierę recenzencką prowadzę nieprzerwanie od 2013 roku tworząc mniej lub bardziej udane oceny wszelkiej maści tytułów. Do ekipy NTG trafiłem przypadkiem i zostałem na dłużej. W chwili, gdy to czytasz jestem dumnym redaktorem bloga i troskliwym członkiem ekipy.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki