SIEĆ NERDHEIM:

Kulinarne szaleństwa po raz setny, czyli recenzja gry Shakes on a Plane

KorektaJustin

W październiku pisałem Wam o Tools Up!, polskiej odpowiedzi na Overcooked! od Team 17. Podkreślałem wtedy liczne podobieństwa łączące obie produkcje. Po ograniu Shakes on a Plane analizowałem ponownie tamten tekst, zastanawiając się, co mogę napisać, by nie opublikować po raz drugi tej samej treści. Okazuje się jednak, że główną różnicą będzie dodatkowa szczypta krytyki i parę przemyśleń na temat problemu oryginalności.

Tytuł od studia Huu Games jest kolejną w branży gier próbą wykorzystania oryginalnego w tamtym czasie pomysłu od Team 17 celem  osiągnięcia identycznego sukcesu. Tym razem wcielamy się w obsługę pokładową, a naszym głównym zadaniem jest spełnienie wszystkich zachcianek pasażerów. Przez większość czasu dostarczamy więc zniecierpliwionym gościom różne przysmaki oraz napoje przy coraz większej liczbie różnych przeszkód. Za pomyślnie zrealizowane zlecenia jesteśmy nagradzani, zaś przekroczenie czasu lub popełnienie błędu jest odpowiednio karane. Gracze mający ze sobą choć jedną z odsłon Overcooked! powinni poczuć się jak w domu.

Problem w tym, że inspiracja ta jest aż nazbyt widoczna. Niektóre przysmaki przed podaniem wymagają odpowiedniego przygotowania, zamówienia składające się z kilku pozycji dostarczamy na uprzednio wyciągniętej tacy, zaś po konsumpcji musimy odebrać od pasażera śmieci i wyrzucić je do pojemnika. Początkowo jedynym utrudnieniem jest czas, lecz wraz z postępami do repertuaru dochodzą różne inne atrakcje. Wśród nich wymienić możemy między innymi blokujące nam drogę przemieszczające się przedmioty czy też typowe dla ruchu lotniczego turbulencje, w których trakcie musimy szybko przenieść się na specjalne siedzisko albo inaczej stracimy parę cennych sekund, leżąc na podłodze. Mam świadomość, że serii od Team 17 możemy zarzucić podobną monotonię oraz brak innowacji, lecz w Shakes on a Plane naszym miejscem akcji jest z reguły kokpit samolotu. Wprawdzie każdy poziom to odrębny kurs, więc rozmieszczenie pasażerów i innych ważnych punktów jest inne, lecz szybko nabieramy przekonania, że robimy to samo, przez co do rozgrywki zaczyna wkradać się rutyna.

Dodatkowym utrapieniem, którego doświadczyłem, jest system oceny naszej pracy. Na koniec etapu możemy prześledzić ilość sukcesów, porażek oraz pozostawionych śmieci. Zauważyłem jednak, że zamówienia, które pojawiały się na chwilę przed zakończeniem poziomu, z racji braku realizacji były traktowane jako pominięte, a ja tym samym traciłem punkty. Błąd ten nie wpływał z reguły jakoś znacząco na ocenę, lecz satysfakcja z bezbłędnego kursu szybko gasła. Chcąc skończyć sesję narzekania i przejść do tego, co w grze zostało wykonane dobrze, wspomnę jeszcze o polskiej wersji językowej, która mimo dość symbolicznej ilości tekstu, jaki pojawia się na ekranie, nie ustrzegła się błędów. Z reguły były to problemy dotyczące fontu oraz wyświetlania polskich znaków, ale mimo wszystko raziły w oczy.

Shakes on a Plane nie jest jednak aż tak złą grą, jak można to odebrać z pierwszych akapitów mojej recenzji. Jak na klona Overcooked! przystało,mamy do czynienia z produkcją, która najwięcej swoich atutów pokazuje w trakcie ogrywania z przyjaciółmi. Do wspólnej obsługi pasażerów przez 27 różnych poziomów możemy zaprosić do trzech innych graczy. W przypadku rozgrywki solowej musimy wybrać przynajmniej dwie postacie, między którymi będziemy mogli się dowolnie przełączać. Co warto nadmienić, wybór  awatara jest nie tylko kwestią kosmetyki, gdyż każdy z nich posiada pewną specjalną umiejętność niedostępną dla reszty. Stanowi to pewną nowość, której nie uświadczymy w serii Overcooked!, gdzie wszystkie postaci miały ten sam zestaw ruchów. Czasem też wykonujemy inne zadania niż zwykłe podawanie posiłków. Przykładem niech będzie poziom, na którym przekazujemy pasażerom bagaż z odpowiedniego luku, a następnie ewakuujemy z samolotu. Całość jednak sprowadza się dokładnie do tych samych czynności.

Shakes on a Plane posiada też pewne tło fabularne, które objaśnia następstwo poziomów i tłumaczy to, co widzimy na ekranie. Jest ono jednak na tyle nieistotne, że wspominam o nim wyłącznie z dziennikarskiego obowiązku, by podkreślić w ogóle jego istnienie. Wedle niego kosmici od dłuższego czasu bacznie obserwują naszą planetę. Widząc, jak wspaniałe przysmaki jesteśmy w stanie stworzyć, otrzymujemy jako ludzkość możliwość wzięcia udziału w międzygalaktycznym konkursie kulinarnym. Wygrywa gatunek, który w jego ramach stworzy najciekawszy posiłek. W gruncie rzeczy jeśli chodzi o fabułę to tyle, więc jak widać, fani rozbudowanych historii nie mają czego tutaj szukać. Sądzę jednak, że takie osoby nawet nie zwrócą uwagi na ten tytuł.

Gra studia Huu Games stworzona została na popularnym silniku Unity. Otrzymaliśmy dzięki temu prostą, choć kolorową oprawę graficzną, odpowiadającą klimatowi produkcji. Tak jak wspominałem wcześniej, wnętrza kokpitów, które będziemy zwiedzać w trakcie naszej podróży, nie grzeszą dużą różnorodnością. Z tego też powodu modele postaci i obiektów, jakie widzimy na ekranie, często będą prezentować się dziwnie znajomo. Nasze zmagania obserwować możemy z kamery umieszczonej nad samolotem posiadającym odpowiednio wycięte ściany, dzięki czemu możemy zajrzeć do środka. To rozwiązanie identyczne z tym, co wielokrotnie mogliśmy zobaczyć w grach z serii The Sims. Jeśli chodzi o muzykę w tle, to w trakcie rozgrywki przygrywa nam spokojna, monotonna melodia, którą na potrzeby tej recenzji musiałem sobie jeszcze raz odtworzyć, gdyż wypadła mi z głowy chwilę po wyłączeniu Switcha.

Czy Shakes on a Plane to zła gra? Absolutnie nie. Jednak fakt silnej inspiracji Overcooked! powoduje, że niemożliwa jest ocena bez porównania tych gier ze sobą. Na tym polu tytuł Huu Games wypada zdecydowanie gorzej. Dostępne poziomy są do siebie zbyt podobne, rozgrywka nie wzbudza aż tak dużych emocji, a moce specjalne postaci to zdecydowanie zbyt mało, by powiedzieć o jakiejkolwiek świeżości. Sądzę jednak, że mimo tego wciąż będzie świetnym rozwiązaniem na imprezach i prywatkach. Oczywiście pod warunkiem, że uczestnicy już wcześniej nie wykonali tych samych czynności w ramach jednej z podobnych tytułowi gier.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Shakes on a Plane
Wydawca:
Assemble Entertainment
Producent:
Huu Games
Data premiery:
15.12.2020
Platformy:
PC, Switch
Recenzowany egzemplarz:
Nintendo Switch

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Snah
Snah
W skrócie na mój temat: zmęczony student, zawzięty rzeźbiarz tekstów, entuzjasta dobrej książki, oddany gracz. Urodziłem się w 1995 roku i jestem rówieśnikiem takich filmów jak Desperado i Batman Forever. Wolny czas spędzam przy dobrym kryminale lub innej wciągającej produkcji. Swoją karierę recenzencką prowadzę nieprzerwanie od 2013 roku tworząc mniej lub bardziej udane oceny wszelkiej maści tytułów. Do ekipy NTG trafiłem przypadkiem i zostałem na dłużej. W chwili, gdy to czytasz jestem dumnym redaktorem bloga i troskliwym członkiem ekipy.
<p><b>Plusy:</b><br/> + Specjalne moce postaci;<br/> + Ładna oprawa graficzna;</p> <p><b>Minusy:</b><br/> - Brak innowacji względem podobnych produkcji;<br/> - Monotonne poziomy;<br/> - Mniejsze i większe błędy;</p> Kulinarne szaleństwa po raz setny, czyli recenzja gry Shakes on a Plane
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki