SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja gry Doki Doki Literature Club

Jeśli nie graliście jeszcze w Doki Doki Literature Club, nie czytajcie tej recenzji. Ani tej, ani żadnej innej. Choć nie będzie tu żadnych spojlerów, to świadomość tego, na co się piszecie i tak popsuje wam przyjemność, jaką można czerpać z tej gry, gdy siada się do niej z czystym umysłem. Czy warto zagrać? Warto. Po prostu ściągnijcie Doki Doki Literature Club i idźcie umawiać się na randki z uroczymi dziewczynkami. Wszystko inne przyjdzie samo.

W gruncie rzeczy w tym miejscu recenzja ta mogłaby się skończyć. Jeśli jednak zdecydowaliście się kontynuować czytanie, to zapewne wstęp do niczego was nie przekonał. Nie wiecie czemu warto, ale jesteście na tyle zaciekawieni, że chcecie się dowiedzieć. Za pewien drogowskaz może służyć pojawiające się na początku ostrzeżenie, które stwierdza, że dzieci i osoby wrażliwe mogą w Doki Doki Literature Club napotkać nieodpowiednie dla siebie treści. Chwilę później pojawia się jednak wesoła melodyjka i różowe menu, w którym widać grupę uroczych nastolatek. Przecież gra w takim stylu graficznym nie może być straszna, prawda? Nie jest. Przynajmniej na początku.

Historia zaczyna się bardzo niewinnie. Oto bohater, któremu imię nadaje gracz, zostaje zapytany przez swoją koleżankę, czy należy już do jakiegoś klubu. Gdy nasz bohater, który jest nieco aspołecznym geekiem, udziela negatywnej odpowiedzi, podstępem zostaje ściągnięty do nowo założonego Klubu Literackiego. Jak się na miejscu okazuje, klub ten jest dość mały i oprócz protagonisty uczęszczają tam wyłącznie cztery urocze dziewczyny. Jeśli kiedykolwiek natknęliście się na jakikolwiek szkolny romans (chociaż pewnie i bez tego dacie radę), to z całą pewnością wiecie, co będzie dalej. W pierwszym momencie Doki Doki Literature Club wydaje się tak sztampowym dating simem, jak to tylko możliwe. Ale poniekąd właśnie stąd bierze się jego magia – sprawia, że bardzo wiele rzeczy nam się wydaje. Z początku podąża wytyczonymi ścieżkami gatunku, by potem gwałtownie zawrócić i brutalnie rozprawić się z utartymi schematami. Schematami, o które początkowo samo będzie posądzane.

Jakie jest więc Doki Doki Literature Club? Jest zaskakujące. Przez bardzo długi czas zdaje się zupełnie zwyczajne, by prawdziwe oblicze pokazać, kiedy jesteśmy już zupełnie pewni, że nic niezwykłego się nie wydarzy. Jest niepokojące. Nie jest to jednak niepokój wywołany wyprutymi flakami lub wyskakującymi znienacka jumpscare’ami. Nie, to niepokój wywołany dziwnością, która nagle wkrada się pomiędzy to, co znane i oczekiwane. Nie jest pozbawione  autorefleksji. Wie, jakie wrażenie sprawi i wykorzystuje to przeciwko graczowi. Przełamuje czwartą ścianę i adresuje zarówno te kwestie, na które sami zawsze narzekamy, jak i te, na które nigdy nie zwróciliśmy uwagi.

Doki Doki Literature Club trudno jest oceniać w kategoriach jego gatunku. Nie jest to dobry dating sim – jest sztampowy do bólu, przewidywalny i szybko potrafi znużyć. To typowa visual novel, która jednak nie posiada wystarczająco oryginalnej historii, czy ciekawych postaci, by przykuć do ekranu na wiele godzin. Może to powodować, że wiele osób odrzuci je, nim zdoła dotrzeć do sedna gry. A jednocześnie jest to ryzyko, które gra świadomie podejmuje, by móc je później wyśmiać. Doki Doki Literature Club najłatwiej porównać do The Stanley Parable – gry wykraczającej poza utarte schematy, pogrywającej z graczem i jego oczekiwaniami. I choć Doki Doki Literature Club posiada nieco mniej wdzięku, z pewnością fani eksperymentów z czwartą ścianą się na nim nie zawiodą. Fani dating simów muszą uzbroić się w pewną cierpliwość, choć z pewnością to oni będą tymi, którzy najwięcej wyniosą z rozgrywki. Pozostali niestety powinni sami ocenić, czy ten rodzaj rozgrywki będzie im odpowiadał. Na szczęście ryzyko jest w tym wypadku niewielkie – gra dostępna jest na Steamie zupełnie za darmo. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko ją wypróbować.

DOKI DOKI LITERETURE CLUB
NA STEAMIE

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Doki Doki Literature Club
Platforma: PC
Producent: Team Salvato
Gatunek: visual novel
Premiera: 22 września 2017

Nasza ocena
7/10

Podsumowanie

Plusy:
+ zaskakująca
+ niepokojąca
+ łamie czwartą ścianę
+ dostępna za darmo

Minusy:
– (pozornie) bardzo schematyczna
– początek potrafi zniechęcić

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
2 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Dominik Borowiec
Dominik Borowiec
4 lat temu

Moim zdaniem „Początek potrafi zniechęcić” to plus, ponieważ odsiewa graczy niecierpliwych oraz oceniających po pozorach. Pozorna schematyczność jest również w moim mniemaniu zaletą, ponieważ dodatkowo wzmacnia uczucie niepokoju, gdy któraś z bohaterek wypowiada zdanie które w tym gatunku nie powinno się pojawić. Dla mnie 9/10 <3

Moonxpower
2 miesięcy temu

Bardzo lubię tego vna. Jakież było moje zdziwienie wraz z biegiem fabuły do przodu! A już spotkanie z ostatnią bohaterką totalnie mnie wybiło z rytmu (oczywiście na plus!) – ci, którzy czytali pewnie wiedzą o jakie zabiegi chodzi 😉 Dałam temu vnowi dość wysoką ocene, bo 7.2!

Barbara „Libelo”
Barbara „Libelo”
Z wykształcenia programista, w praktyce człowiek-orkiestra. W sztuce ponad wszystko cenię sobie oryginalność oraz nowatorskie rozwiązania. Interesuje się grami, zwłaszcza tymi kładącymi nacisk na fabułę i ciekawe wykorzystanie możliwości, jakie daje interaktywność. Chętnie sięgam też po produkcje w jakiś sposób nietypowe – im dziwniejsze, tym lepsze. W wolnych chwilach lubię roleplayować, poznawać nowe rzeczy i przeczesywać Internet w poszukiwaniu ofert sprzedaży starych konsol.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki