Jedyny taki turniej. Recenzja gry Champions! 

Kto zawsze zepsuje wszystkim humor: Jezus czy Lady Gaga? Kto wywozi pranie do rodziców: Zorro czy Rambo? Champions! to gra towarzyska, która rozkręci każdego, zapewni masę śmiechu i godziny dobrej zabawy, bo z każdą rundą będziecie chcieli więcej! 

Zacznę od wrażeń wizualnych. Szata graficzna przyciąga wzrok – mocny żółty kolor i charakterystyczne znane postacie zapowiadają niezłą zabawę. Poszczególne elementy gry są czytelne, instrukcja jest zrozumiała i posiada przykład rozgrywki w praktyce. Miło zaskoczył mnie sam kartonik. Po odpakowaniu wszystkich elementów z folii idealnie wpasowują się one w plastikową wytłoczkę. Dzięki temu elementy pozostają na swoim miejscu, kiedy na przykład chowamy grę do szafy, nawet pionowo. Nie potrzebujemy woreczków i recepturek. Niby oczywiste, ale nie każda gra ma dobrze zaprojektowane opakowanie. To jest idealne, a ja taki porządek lubię i doceniam. 

Turniej Champions! dzieli się na dwie rundy, a każda z nich ma trzy etapy. Do zabawy potrzeba minimum trzech osób. Każdy uczestnik otrzymuje planszetki, zmazywalny pisak, kartę z postaciami i dwie karty do głosowania. Należy wspólnie przygotować kafelki zawodników, czyli na wszystkich tabliczkach (bez względu na liczbę graczy) wpisać personalia dowolnych znanych osób. Następnie należy ułożyć karty pojedynków i wspomniane kafelki według wzoru z instrukcji i tak, aby każdy je widział i mógł odczytać. 

Runda dzieli się na ćwierćfinały, półfinały i finał. Uczestnicy obstawiają, którzy wymienieni bohaterowie przejdą do półfinału, a następnie do finału. To trochę hazard. Po prostu należy przewidzieć, która postać waszym zdaniem ostatecznie otrzyma tytuł czempiona. Po drodze wszystko może się wydarzyć, ale jeśli dobrze zgadniecie, dostaniecie dodatkowe punkty, a to ważne, by wygrać. 

Jak wytypować, kto przechodzi do kolejnego starcia? Za pomocą kart do głosowania. Na przykład obok pojedynkowego zdania „wciąż jeździ na rowerze trójkołowym” widnieją dwa słowa: Thor i Kleopatra. Odpowiadają im kolejno symbole gwiazdki i pioruna. Dwie osoby obstawiają Kleopatrę, więc głosują, wykładając przed sobą kartę z piorunem. Jedna typuje Thora, wykładając gwiazdkę. Tym oto sposobem głosami większości do kolejnej rundy przechodzi Kleopatra. Przez cały czas na swojej planszetce należy zaznaczać mazakiem zdobywane punkty. Na końcu sumujemy te zdobyte w rundzie pierwszej i drugiej. Wygrywa ten, kto zdobył ich najwięcej. 

Karty z postaciami są bardzo przydatne, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrać osoby spoza listy albo ustalić między sobą, że na kafelkach wypisujecie imiona członków waszej rodziny lub wyłącznie bohaterów z waszego ulubionego serialu, filmu, książki… Możliwości są nieograniczone i wszystko zależy od tego, z kim gracie. 

Dzięki dobrze wypunktowanym oraz zilustrowanym opisom w instrukcji łatwo ogarnąć zasady już po pierwszej rundzie, choć niektórym może to zająć chwilę dłużej. To już zależy od wieku i poziomu skupienia uwagi. Rozgrywki są dość dynamiczne. Gra przeznaczona jest dla uczestników od lat dziesięciu, ale w mieszanym wiekowo towarzystwie trzeba liczyć się z pewnymi ograniczeniami. Zapewne dzieci nie będą znały wielu postaci z gotowej listy, a dorośli nie będą kojarzyli wielu ulubieńców, którzy aktualnie są modni wśród młodszych. Wybieranie bohaterów tak, aby wszyscy ich znali, może zająć dłuższą chwilę. Oczywiście to sprawa indywidualna. Najważniejsze, aby najmłodsi uczestnicy potrafili czytać i pisać. 

Gra Champions! naprawdę wciąga i chce się do niej wracać. A co najważniejsze: dostarcza mnóstwa rozrywki i okazji do śmiechu. Niektóre teksty z kart pojedynków w połączeniu z konkretnymi postaciami są komiczne.